Rozdział 11

2.1K 125 21
                                    

Rozdział miał być wczoraj, ale coś mi sie zepsuł watt.

Jimin POV.

Wstałem wcześnie rano aby się przygotować, ponieważ dzisiaj jest wielki dzień, czyli ważny mecz, który zaczyna się o dwudziestej. Trochę późno, ale o dziewiątej mamy ćwiczenia warto być przygotowanym.

Chciałem obudzić Tae, ale go nie było. Zdziwiony (ponieważ to ja zawsze musze go budzić) poszedłem zabrać szybki prysznic, spakować torbę treningową oraz zjeść śniadanie.

Po prysznicu i spakowaniu się zszedłem na dół. Zastałem tam chłopaka siedzącego na krześle czytając gazetę i pijąc kawe? Co tu się stało? Podszedłem do niego.

-Tae? Od kiedy ty-.....- nie dokończyłem, bo zza gazety wyłoniła się twarz. Zamurowało mnie.- O-ojciec?- zająkałem się. Wtedy z kuchni wyszedł V.

-O, Jimin.- spojrzałem na niego z pytającym wzrokiem, chyba zrozumiał- Aaa, bardzo zależało mu aby z tobą porozmawiać, więc go wpuściłem.- on dobrze wiedział, że go nienawidzę a musiał go tu wpuścić, niestety musiałem wysłuchać co ma do powiedzenia.

-Słuchaj...- zaczął, ale spojrzał na V.

-Tae, dasz na chwilkę?

-A już już.- wyszedł i poszedł na górę.

-Czego chcesz?- zapytałem, kiedy byliśmy sami.

-Chce cię przeprosić za wszystko, tylko wybacz nam.- coś mi tu śmierdzi.

-Gdzie jest haczyk?- spytałem podejżliwie.

-Nie pójdziesz na policje i nie zgłosisz sprawy do sądu.-powiedział poważnie, ale z nadzieją. Prychnąłem pod nosem.

-Chyba śnisz. Pójdę na policję i zgnijesz w pierdlu jak na to zasługujesz.- powiedziałem wkurzony, ale spokojnie.

-Synu, proszę cię.- położył rękę na moje ramie.

-Nie jestem już twoim synem.- strąciłem ją.- A teraz wypierdalaj z tego domu dopóki ci życie miłe.- wskazałem na drzwi.

-Eh, no dobrze, ale pomyśl o swojej siostrze. Jak będzie się czuła, kiedy trafi do domu dziecka jak jej rodzice pójdą za kratki.- dodał wychodząc. Wyprowadził mnie nieźle z równowagi przez co rzuciłem krzesłem aż wylądował na korytarzu. Chwilę później obok mnie pojawił się Tae.

-Jimin. Wszystko słyszałem j-ja..

-Nic nie mów.- warknąłem idąc do kuchni.

-Dobra, ale dlaczego mi niszczysz meble, co?

-Przepraszam trochę mi odbiło odkupie ci to krzesło.- nalałem sobie soku pomarańczowego.

-Nie musisz.- zaśmiał się.-Gotowy?- spojrzałem na niego z dziwieniem.

-Przecież mamy jeszcz-...-zerknąłem na zegar, który wskazywał ósmą pięćdziesiąt pięć. Zerwałem się z miejsca szykując się. Umyłem zęby, poprawiłem fryzurę i pobiegłem na dół zakładając buty i kurtkę.
Wyszliśmy na zewnątrz zamykając drzwi. Pobiegliśmy czym prędzej na nasze boisko.
Kiedy byliśmy na miejscu drużyna się rozgrzewała a na nas czekał wkurzony trener.

-Spóźniliście się! Przebierać mi się i za minute widzę was na boisku.- ruszyliśmy do szatni. Przebraliśmy się szybko i wróciliśmy na górę. Dołączyliśmy do reszty i tak zaczął się trening.

Jungkook POV.

Po zjedzeniu śniadaniu bez jakiejkolwiek rozmowy z rodziną usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor, ponieważ miałem jeszcze godzine. Skakałem po kanałach szukając czegoś interesującego, niestety niczego nie było. Wyłączyłem urządzenie i właczyłem telefon przeglądając różne strony społecznościowe. Poczułem, że ktoś przysiada się obok mnie. Uniosłem głowę na tą osobe, był to mój brat. Włączył telewizor nie zwracając na mnie uwagi. W oczach zbierały mi się łzy. Miałem dosyć tego, że mnie ignorują i traktują jak ducha.
(A/n Szczerze się wzruszyłam pisząc to XDD)
Wstałem i poszedłem założyć kurtkę i buty by wyjść wcześniej, ale zanim zrobiłem dwa kroki poczułem uścisk na nadgarstku. Wstrzymałem, chociaż próbowałem wstrzymać łzy, które zaczęły spływać mi po policzkach. Nie usłyszałem z jego strony nic, ale usłyszałem jak podnosi się z kanapy, obraca mnie do siebie i przytula. Tak po prostu mnie przytula. Nie wiedziałem jak miałem zaareagować, ale kiedy usłyszałem od niego ciche: "Przepraszam" wtuliłem się w niego bardziej pozwalając łzą spływać spokojnie na jego koszulkę. Brakowało mi go, naszego dobrego kontaktu. Chłopak głaskał mnie po głowie, a kiedy się uspokoiłem odsunąłem się od niego. Spojrzałem się na niego i lekko się uśmiechnąłem.

-Cieszę się, że zrozumiałeś.-odwzajemnił gest.

-A ja cię jeszcze raz przepraszam, że tak się zachowywałem. Jesteśmy braćmi i powinniśmy się wspierać a ja tego nie robiłem. Bycie gejem to przecież nic złego.- powiedział nerwowo.

-Nie przejmuj się, każdy by się tak zachował. Po prostu chce mieć z tobą dobry kontakt tak jak kiedyś. A teraz musze już iść.-powiedziałem i poszedłem na korytarz. Założyłem buty i kurtkę. Miałem wychodzić, ale zatrzymał mnie głos brata.

-Może cię podwieźć?

-Nie musisz, nie mam daleko.

-To odprowadzę cię.- chciałem coś powiedzieć, ale już się ubrał i był gotowy do wyjścia. Wyszliśmy z domu.

Przez całą śmialiśmy się, mówiąc sobie dowcipy. Rozmawialiśmy też o tym co się działo, kiedy mieliśmy "konflikt".

-A może masz już kogoś? Chce poznać swojego szwagra.

-Nie mam nikogo, hyung.- pod koniec już się nie odzywaliśmy. Pożegnaliśmy się i wszedłem do szatni. Przebrałem się i poszedłem do drużyny. Zaczęliśmy trenować aby wygrać.

*********************
Witam was. Miło wam dzień minął?

Piłka to nie wszystko /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz