Rozdział 21

1.8K 94 22
                                    

-Jungkook?- to był głos...nie mogłem uwierzyć. Odwróciłem się i ujrzałem ją. To była naprawdę ona. Żadna bajka tylko rzeczywistość.

-M-mama?- spytałem łamanym głosem nadal będąc zaskoczony.

-Tak, synku. To ja.- usiadła na krańcu łóżka.- Słyszałam co się stało twój kolega mi powiedział.-wytarła moje łzy z mojego policzka.

-Spokojnie nic mi nie jest, ale m-mamo to nie mój k-kolega, tylko...c-chłopak- powiedziałem cicho spuszczając głowę.

-Ah, no tak. Tak czy inaczej niezła z niego partia- zaśmiała się

-To znaczy, że...

-Tak, jesteś moim synem, gejem czy nie i tak nim jesteś.- posłała ciepły uśmiech

-Dziękuje- wyszeptałem tuląc się do niej.- Co z ojcem?- spytałem po chwili nadal będąc w jej objęciach.

-Jest na korytarzu. Również tu przyszedł.- i właśnie wtedy wszedł ojciec. Odwróciłem wzrok  w przeciwną stronę. Matka złapała mnie za rękę z pewnością, że nie mam się czego bać. Spojrzałem niepewnie na rodzica. Przyglądał mi się, ale nie odzywał się. 

-Chcesz coś powiedzieć?- zapytała się go matka 

-Ekhm...- kaszlnął- Tak, chciałem cię synu przeprosić za swoją głupotę. Wiem, że to jest nieodpowiednia chwila, ale ...- nie dałem mu dokończyć, bo przytuliłem go. Trochę zaskoczony odwzajemnił uścisk. 

-Tak bardzo mi was brakowało-wyszlochałem mocząc jego koszulę. Zaczął mnie głaskać po głowie uspokajająco. Chwilę później do tulenia przyłączyła się także rodzicielka. Staliśmy tak przez chwilę, dopóki ktoś zapukał. Spojrzeliśmy w tamtym kierunku. Był to Jimin z dwoma policjantami. Blondyn do mnie podszedł a ja korzystając z okazji przedstawiłem go moim rodzicom. 

-Miło mi państwa poznać- ukłonił się.

-Nam również jest miło.- uścisnęli sobie ręce. 

-Króliczku, państwo chcą z tobą porozmawiać- powiedział mi półszeptem wskazując na funkcjonariuszy. Skinąłem głową podchodząc do nich. Wyszliśmy na korytarz.

Policjanci zadawali różne pytania a ja na nie grzecznie odpowiadałem. Niech ten gnój gnije w pierdlu.

-No, to chyba wszystko. Dzięki temu szybko nie wyjdzie na wolność- powiedział jeden z nich zamykając notesik.- Dziękuje panu, jak będziemy jeszcze potrzebować jakiś zeznań zadzwonimy.- zapewnił ściskając mi dłoń. Po kilku minutach puścili mnie, więc mogłem wrócić do swoich. Kiedy wszedłem do środka śmiali się. Ucieszył mnie ten widok. Bardzo zależało mi na tym aby zaakceptowali mnie i Jimin'a jako parę. Dosiadłem się do nich. Od razu zostałem objęty w pasie i pocałowany w policzek.

-Widziałem twoje zdjęcie z dzieciństwa, słodki byłeś.-zaśmiał się 

-Mamo, miałaś to usunąć-zarumieniłem się.

-Nie mogłam, to zdjęcie było za słodkie, więc se je ustawiłam na tapetę.- pokazała mi je a na mojej twarzy robił się coraz większy rumieniec przez co musiałem schować twarz z zażenowania. 

-Oj no Kookie, byłeś taki słodki  wtedy. 

-A teraz nie jestem? 

-Teraz to jesteś bardziej słodszy.-uśmiechnął się pstrykając mnie w nos.

-Kochanie może zostawimy ich razem, chodź wracamy do domu-powiedział ojciec. 

-No dobrze, wpadniemy jutro.-pocałowała mnie na pożegnanie i wyszli. 

Robiło się ciemno. Słońce powoli zachodziło. A ja robiłem się senny. 

-Jimin, ja już się położę spać a ty jedź odpocząć do domu. 

-Chyba sobie żartujesz- prychnął-Po tym co się stało zostaje z tobą, czekaj- zanim cokolwiek powiedziałem wyszedł ze sali. Czekałem i czekałem aż się nie doczekałem. Minuty leciały a jego nadal nie było. Nie czekając dłużej położyłem się i przymykąłem oczy. Wtedy usłyszałem sapnięcia. Uchyliłem jedno oko i ujrzałem Jimin'a, który się męczy z materacem. Skąd on go wziął? Czym prędzej podbiegłem do niego pomagając mu. 

-Skąd go masz?

-Poprosiłem, więc dostałem- krótka odpowiedz.

-Masz zamiar na tym spać?-wskazałem palcem 

-Tak, a co? Nie mogę?- uwalił się na nim 

Nie, nie możesz. Bo chciałbym abyś spał ze mną ....

-Możesz możesz- westchnąłem trochę smutny wracając do łóżka. 

-Coś nie tak Króliczku? 

-Wszystko dobrze, hyung.-odwróciłem się do niego plecami. 

-Chyba nie jest wszystko dobrze-słyszałem jak się podnosi, bo sprężyny w materacu dały o sobie znać. 

-Zapewniam cię, że jest okey.- nie lubiłem jak do kogoś coś nie dociera.- Jestem tylko zmęczony...

-Czuje, że coś cię trapi.- głaskał mnie po ramieniu przez co czułem się lepiej.- Powiedz, ale bez żadnych wymówek.

-No bo....- bałem się mu to mówić w twarz, bo nie wiadomo jak zareaguje a nie bez powodu zaciągał tutaj materac, bo przecież mógł od razu spytać się czy może ze mną spać a ja bym się bez przeszkód zgodził.-...myślałem, że ze mną będziesz spał.- powiedziałem ciszej- A ty wybrałeś materac niż mnie.-oburzyłem się.

-O~~ Króliczku, czemu nie mówiłeś? Wiesz jakie to kurestwo jest ciężkie? To ja myślałem, że nie chcesz ze mną spać po tym co się wydarzyło.

-Oczywiście, że chce z tobą spać. Przy tobie czuje się..bezpiecznie.- spojrzałem w jego tęczówki.

-Dobrze, a więc śpie z tobą.- hehe i co materacu? Jimin woli mnie od ciebie. Czuje się zwycięstą.
Położył się obok mnie tuląc od tyłu, ponieważ to łóżko nie było duże a wręcz małe dla nas dwóch, ale się jakoś zmieściliśmy.

-Kocham cię, Króliczku- ucałował moją szyje.

-Ja cie też, Hyung.

I tak zasnęliśmy w swoich objęciach.

**********************
Uff....jest nareście!!!!



Piłka to nie wszystko /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz