Rozdział 25

1.6K 92 6
                                    

Dźwięk, którego tak nienawidzę postanowił mnie obudzić. Z zamkniętymi oczami próbowałem znaleźć telefon, który powinien leżeć na półce, ale go nie było. Podniosłem się do siadu i już na starcie zaczęła boleć mnie głowa, pewnie od płaczu. Zacząłem szukać go pod pościelą. Nie było. Wtedy usłyszałem śmiech. Spojrzałem w tamtą stronę. Stał tam mój brat wymachując moją własnością. 

-Tego szukasz?- uśmiechnął się. Nie miałem humoru, nie w tym dniu a ból nasilał się jeszcze bardziej. Wstałem na równe nogi podchodząc do niego. 

-Dziękuje braciszku za pobudkę-powiedziałem sztucznie się uśmiechając wyrywając mu telefon i wyłączając budzik przy okazji sprawdziłem czy coś przyszło. Żadnej wiadomości, nawet od Jimina. Westchnąłem smutny i  udałem się do łazienki zostawiając w pokoju zdziwionego chłopaka. Wszedłem do kabiny po drodze ściągając ubrania. Wziąłem zimną kąpiel. Myślałem, że zimna woda pomoże mi ochłonąć, ale myliłem się. Wykąpany poszedłem do pokoju, w którym już nie było brata. Przebrałem się tam w mundurek szkolny. 

Żółty to jednak nie mój kolor-powiedziałem w myślach, oglądając się w lustrze. 

Poprawiłem sobie jeszcze włosy i zszedłem na dół gdzie znajdowała się rodzicielka i brat. Ojciec pewnie musiał iść do pracy. Usiadłem przy stole a matka podała talerz naleśników.

-Ej Jungkook, coś ty taki nie w sosie?- dopytywał brat a matka spojrzała raz na niego a raz na mnie. Ona wiedziała dlaczego, ale się nie odzywała.

-Źle spałem- odpowiedziałem zabierając kawałek do ust. Po chwili talerz był pusty. Podziękowałem i odłożyłem naczynie do zmywarki.- Ja będę już leciał.- rzuciłem idąc założyć kurtkę i buty. 

-Może cię zawieźć?- spytał Hyung kręcąc na palcu kluczykami. 

-Jeśli chcesz- wzruszyłem ramionami. Kilka minut później siedziałem już w samochodzie. Zapiąłem pasy i czekałem na kierowcę. Gdy się zjawił odpalił samochód i ruszyliśmy. 

-A tak szczerze, to czemu jesteś taki ponury?- zagadał pierwszy przerywając ciszę 

-Już mówiłem, że źle spałem.

-Nie wierzę ci.- westchnąłem zrezygnowany. 

-Twój problem- powiedziałem oglądając krajobraz za szybą. 

-Coś jest na rzeczy, bo mówisz do mnie chamsko.- powiedział zirytowany 

-Przepraszam- tylko to zdołałem teraz powiedzieć. Nim się obejrzałem a już staliśmy przed szkołą. Kiedy wychodziłem zatrzymał mnie.

-Mam nadzieję, że mi powiesz co się dzieje jak wrócisz do domu.-oznajmił a ja zamknąłem drzwi udając się do szkoły. Przekroczyłem próg tego więzienia i udałem się pod wskazaną cele. Już pod nią ujrzałem swoich przyjaciół, którzy siedzieli na podłodze gadając między sobą. Dosiadłem się do nich. 

-Siemka, jak się czujesz?- spytał Hobi oglądając moją głowę. Kompletnie zapomniałem, że mnie bolała a on musiał mi przypomnieć, wtedy zaczęła mnie boleć. 

-Jakoś przeboleje ten ból głowy-syknąłem łapiąc się na nią. 

-Idź do pielęgniarki.-proponował Suga- Da ci coś i po sprawie- wzruszył ramionami. 

-Na przerwie, teraz nie zdążę- i wtedy właśnie zadzwonił dzwonek, co oznaczało rozpoczęcie się lekcji. Mieliśmy teraz lekcję języka koreańskiego. Dzisiaj prawdopodobnie będę pytany, chyba, że nauczyciel zapomni. Weszliśmy do klasy a ja usiadłem na samym końcu obok okna. Lubie to miejsce, bo wtedy nauczycielka nie widzi, że korzystam z telefonu i dobrze. Rozpakowałem książki i otworzyłem podręcznik na odpowiedniej stronie zaczynając czytać by czegoś się nauczyć jakby miała zamiar mnie pytać. Głowa od czytania zaczęła mi pulsować i zaczęły boleć mnie oczy, ale zignorowałem to i próbowałem coś zapamiętać. Kobieta zaczynała sprawdzać obecność, a kiedy wywołała moje nazwisko kazała przyjść na środek. Wstałem z krzesła i powoli ruszyłem na środek klasy. Zaczęła pytać, a ja czułem się mądry, bo coś zapamiętałem z tej głupiej książki i przez to dostałem dobrą ocenę. Szczęśliwy wróciłem na miejsce. Dyskretnie wyciągnąłem telefon z kieszeni. Miałem nadzieję, że Jimin w tym czasie się odezwał, ale wiadomości były puste. Zrezygnowany zablokowałem go i schowałem do kieszeni. Nudząc się trochę otworzyłem zeszyt na środku i zacząłem coś rysować. Rysowałem to co mi przyszło do głowy. 

Kiedy lekcja się skończyła spojrzałem na swoje arcydzieło. Nie mogłem uwierzyć. Myślałem, że rysuję jakąś postać z anime lub jakąś wymyśloną, ale jakimś cudem narysowałem Jimin'a. To oznaczało, że bardzo mi go brakuje, tęsknię za nim. Mam ochotę do niego zadzwonić, ale stwierdziłem, że to zły pomysł. Może będzie zajęty albo coś, ale powiedziałem Tae, że ma zadzwonić. Nie myśląc długo poszedłem do pani pielęgniarki po coś przeciwbólowego.

***

Lekcje skończyły się o dziwo szybko. Głowa przestała już mnie boleć. Przez ten cały dzień czekałem na telefon od Parka, ale to nie nastąpiło. Czułem się dziwnie. Byłem cały czas smutny. Przyjaciele próbowali mnie pocieszyć, ale po tym jak zauważyli, że to nie pomaga dali sobie spokój. Oczywiście nie wiedzieli o co chodzi i nie pytali o to i byłem im za to wdzięczny. 

Po szkole poszedłem od razu do domu zamykając się w swoim pokoju. Wyrwałem kartkę z narysowanym Jimin'em i przypiąłem na tablicę korkową. Usiadłem przed biurkiem odrabiając swoją pracę domową. 

Była tego masa. Zrezygnowany skończyłem pisać ostatnie zadanie. Padłem głową na biurko, przymykając oczy. Nie wiem jak to się stało, ale zasnąłem na stosie książek. 

**************

Jest ktoś....? Hmmm....

Piłka to nie wszystko /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz