Rozdział 6

2.2K 131 20
                                    

Stałem przed drzwiami przyjaciela. Nim zdążyłem zrobić jakikolwiek ruch drzwi się otworzyły a w nich stał uśmiechnięty szeroko Tae. 

-Cześć Jimin,wejdź.- zrobił mi miejsce abym mógł wejść.

-Cześć Tae, mam pytanie...- nie dokończyłem, bo przerwał mi kosmita. 

- Jasne! Pytaj o co tylko chcesz!-chyba cieszył się bardziej z mojej wizyty niż ja. Również się cieszyłem, ale nie za bardzo, bo jak się widzi go codziennie w szkole to aż tak bardzo się nie tęskni. 

-Czy mógłbym przenocować u ciebie dopóki czegoś nie znajdę?- jego oczy zrobiły się większe niż spodki latające 

-Oczywiście!- skakał w miejscu jak dziecko- Chodź, pokaże ci nawet gdzie będziesz spał.- złapał mnie za rękę idąc na górę. Przez jego sprint prawie się wywaliłem na schodach, ale przeżyłem! 

Weszliśmy do jego pokoju wiedziałem, bo nieraz byłem u niego. 

U niego w pokoju dominował kolor czarny, czerwony i biały. Na środku stało ogromne łóżko a na przeciwko niego wielka plazma. W kącie stała garderoba o kolorze ciemnym brązie. 

Chłopak zabrał ode mnie moją torbę kładąc ją na łóżku. 

-Będziesz spał tutaj a ja na dole, na kanapie.- oznajmił 

-Nie, nie Tae. Ja będę spał na kanapie a ty na swoim- zabrałem torbę chcąc idąc na dół do salonu lecz uniemożliwiła mi to ręka bruneta na nadgarstku. 

-To śpijmy razem- uśmiechnął się- kanapa i tak jest niewygodna a ja i tak nie lubić sam spać dlatego mam pluszaki, widzisz?-wskazał ręką na stos zabawek na łóżku. Czemu ja ich wcześniej nie zauważyłem?  Ten człowiek mnie zaskakuje.- To jak? Wybierasz tą twardą kanapę, czy to miękkie, cieplutkie łóżeczko?- zaczął macać pościel. On lubił się ze mną droczyć choć ja tego nie lubiłem tak, więc podjąłem decyzję. 

-No dobra, niech ci będzie-westchnąłem 

-Ty teraz tak na serio?- nie wierzy mi? a no tak...czasami lubiłem zażartować sobie i to całkiem nieźle. Skinąłem głową.- To super!- krzyknął uradowany.

-Ale pod jednym warunkiem- pogroziłem mu palcem. Spojrzał na mnie wyczekująco.- Żadnego macania mnie w środku nocy a wiem, że robiłeś to nieraz.- zrobiłem poważną, a zarazem śmieszną minę.

-Obiecuje- uśmiechnął się.

-Mam nadzieję- odłożyłem torbę z powrotem. Dobrze wiedziałem, że Tae się we mnie kocha, ale nie mogę dać mu jakiejkolwiek nadziei, że coś z tego wyjdzie. 

Po załatwieniu kto? gdzie? śpi zeszliśmy do kuchni.

-To może powiesz mi jaki masz powód aby tu zostać?- zapytał zalewając herbatę.

-Szkoda gadać- odpowiedziałem nie mając ochoty tego mu opowiadać. Chłopak podał szklanki z gorącą cieczą a później podpierając się o piąstki czekając. Westchnąłem ulegając jego uroczej buźk, opowiedziałem mu całą tą pojebaną historię. Z każdym moim wypowiedzianym słowem jego mina coraz bardziej przypominała wyraz twarz co mówi "masz chorą rodzinę". 

-To czysta patologia.- oznajmił po krótkim szoku. 

-Wiem, ale nie wrócę do domu.

-Możesz tu zostać ile tylko chcesz. -położył mi swoją rękę na ramieniu. 

-Dzięki- wymusiłem uśmiech 

-A mecz? Chyba go nie opuścisz? 

-Nie no co ty?- zaśmiałem się- Nie dam im do zrozumienia, że wygrali. 

*************************************

Sorki, że długo nie było, ale nie chciało mi się przepisywać z zeszytu, heh 

Piłka to nie wszystko /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz