Rozdział 17

2.1K 109 23
                                    

Jimin POV.

Obudziło mnie szturchanie w ramie. Na początku nie zwracałem na to uwagi, ale po kolejnych razach mocno mnie to wkurzało. Otworzyłem oczy, żeby sprawdzić przyczynę. Był to Tae. Otworzyłem szerzej oczy.

-Tae?- zapytałem troszeczkę zszokowany

-Nie, Chrystus wiesz?- chyba był zły

-Która jest godzina? 

-Około dwudziestej drugiej.-spojrzał na młodszego 

-Wszystko ci wytłumaczę.-zapewniłem 

-No ja myślę. Czekam...- wyszedł z pokoju. Nie pozostało mi nic innego do stracenia jak wstać, ubrać się i przeżyć rozmowę z współlokatorem. Zszedłem na dół zastając go w salonie. Gapił się tępo w zgaszony ekran telewizora.

-Tae...- zacząłem 

-Słuchaj, może i tu mieszkasz,  co mi nie przeszkadza. Zapewniam ci byt a ja opuszczam dom na jeden dzień a ty sprowadzasz mi tu naszego wroga z przeciwnej drużyny i robisz z nim takie rzeczy? Jeszcze na moim łóżku?-krzyknął patrząc na mnie wrogo 

-Ja wiem, że zrobiłem źle. To, to jakoś tak samo.- gubiłem się, próbując to jakoś wyjaśnić.

-Tak samo- prychnął 

-Przepraszam...- spuściłem głowę 

-Aish, daj mi spokój.- usiadł na kanapie nie patrząc na mnie 

-Proszę cie, Tae. 

-Powiedziałem już. Idź coś zjeść, w kuchni masz hamburgera-  westchnąłem zrezygnowany ruszając do kuchni. 

Jungkook POV.

Chciałem się przewrócić na drugi bok a że pomyliły mi się kierunki przechyliłem się i spadłem na podłogę wydając głośny huk owinięty kołdrą. Jęknąłem z bólu. Próbowałem wstać, ale nie mogłem, ponieważ tak jakby bolały mnie dolne części ciała. Postanowiłem chwilę poczekać a podłoga była nawet wygodna. 

Dalej Jeon! Wstawaj z tej podłogi, co ty pies?- mówiłem motywująco do siebie w myślach, bo przecież nie mogłem cały czas tak leżeć. 

Zebrałem w sobie siły i jakoś wstałem. Rozglądnąłem się po pokoju szukając ubrań, które leżały na krześle. Kuśtykając podszedłem do nich i ubrałem je. Powolnym krokiem wyszedłem z pokoju, ale zatrzymałem się tuż przy schodach. 

Cholera...

Zrobiłem jeden krok i już byłem na pierwszym schodku.
Brawo, Jungkook! 
Zrobiłem tak jeszcze kilka razy i już byłem w połowie drogi. Miałem zrobić kolejny krok lecz straciłem równowagę i zleciałem ze schodów. Bolało i to bardzo. Chwilę później obok mnie znaleźli się Jimin i... Tae? A no tak to jego dom. 

-Matko nic ci nie jest?- zapytał Jimin, podnieśli mnie i zanieśli na kanapę. 

-N-nie, chyba nie-odpowiedziałem masując głowę.-Tylko jestem trochę obolały.

-To akurat wiemy- powiedział Tae, który nie był zbytnio przejęty. Zresztą nie dziwie mu się, bo kto  by się przejmował mną? Codziennie tak miałem i się już przyzwyczaiłem.

-Przyniosę ci leki przeciwbólowe, czekaj...- i poszedł zanim cokolwiek zdołałem wydusić. Wrócił po chwili, podając mi tabletkę i szklankę z wodą. Połknąłem zawartość i podziękowałem.

-Ja już może wrócę do domu-zerwałem się z kanapy 

-Najwyższa pora- powiedział do siebie Tae 

-Nigdzie nie idziesz, jest ciemno.-zatrzymał blondyn- Ktoś ci może zrobić krzywdę, na dodatek spadłeś przed chwilą ze schodów! 

-Mieszkam niedaleko, nic mi się nie stanie- zapewniłem.

-I tak nie mam zamiaru cię puszczać.- zabrał mi buta, którego miałem zamiar założyć. 

-No oddaj mi go!- wyciągnąłem rękę, bo nie mogłem się poruszać zbytnio a skakanie aby mi oddał nie wchodziło w grę. 

-Nie!- i poszedł z butem do salonu. Westchnąłem oglądając podłogę. Wtedy mnie przykuły buty Parka. Sięgnąłem je i sprawdziłem numer. 

-Może będą dobre- miał podobny rozmiar. Założyłem je przymierzając. Idealnie! Chyba się nie obrazi jeśli pożyczę jego buty? Zresztą ma moje żadna różnica. Założyłem kurtkę i już miałem wychodzić, ale zakręciło mi się w głowię. Złapałem się za futrynę, a kiedy mi przeszło usłyszałem kroki, więc szybko wyszedłem z tego domu kierując się do siebie.

-Jungkook! Wracaj tutaj i oddawaj buty!- krzyknął starszy 

-Wybacz, ale nie!- odkrzyknąłem, a kiedy znalazłem się już dalej od Parka, ponownie zakręciło mi się w głowie tyle, że teraz upadłem na kolana. Powoli robiło mi się ciemno przed oczami. Jedynie co ostatnie zapamiętałem to jak ktoś podnosi mnie, potem była ciemność. 

Piłka to nie wszystko /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz