Jimin POV.
Wróciłem do swojego domu po odwiedzinach na komisariacie.
Usiadłem zrezygnowany na kanapie.-I jak?- zapytał brunet opierając się o ścianę.
-Nic, ale znaleźli jego telefon.- oznajmiłem- I wiesz co jeszcze mi powiedzieli?- spojrzałem na niego, wzruszył ramionami- Że tam gdzie go z-znaleźli...- urawałem łamanym głosem- Był wypadek- szepnąłem chowając twarz w dłoniach
-Spokojnie, nie wiadomo czy to w ogóle był on. Może jakiś inny chłopak?- dosiadł się obok mnie głaskając po plecach.
-A jeśli to był on?- spojrzałem zapłakanymi oczami w te jego- Nie daruje sobie tego. To moja wina. Nie powinienem był mówić tych słów, mogłem zachować je dla siebie. Przeze mnie uciekł i stała mu się krzywda.
-Nie przejmuj się już tak. Pożyjemy zobaczymy, okej?- skinąłem głową- To dobrze.- wstał z kanapy i poszedł do kuchni. Przetarłem rękawem oczy a później sięgnąłem po pilota. Akurat leciało coś pożytecznego do oglądania tak, więc zostawiłem.
Minęło dobre pięć minut, a z kuchni rozszedł się głośny huk lecących garków a potem przekleństwa chłopaka. Zaśmiałem się, wstałem i poszedłem do niego.
Siedział na podłodze plecami zwróconymi do mnie. Chciałem go przestraszyć, ale jego gadanie do siebie bardzo mnie zaciekawiło.
-Niech najlepiej wcale nie wraca, będzie spokój, a ja będę spać spokojnie.- zaśmiał się.
-Tae? O czym ty mówisz?- zapytałem, a chłopak aż podskoczył z powrotem upuszczając garki.
-Jimin? A nic tak do siebie mówiłem.- powiedział nerwowo
-Niech kto najlepiej nie wraca?- dopytałem. Byłem zbyt ciekawy.
-Nikt.
-Mów prawdę- mruknąłem troszeczkę zdenerwowany
-Mówię przecież.
Za dobrze go znałem. Wiedziałem, kiedy kłamie, a kiedy nie. Gdy to robi ucieka wzrokiem, aby nie patrzeć mi prosto w oczy. Tak jak teraz.
-Jeśli mówisz prawdę to spójrz mi w oczy i to powiedz prosto w twarz.
Nastała cisza. Chłopak co chwilę chciał spojrzeć, ale od razu z powrotem uciekał.
-Więc...- skrzyżowałem ręce na piersi
-No dobra masz mnie.- rozłożył ramiona.
-To słucham- tupałem nogą
-J-ja mówiłem....ale obiecaj, że nie będziesz krzyczał albo tym podobne, okej?
-Spróbuje.
-Bo ja mówiłem o....Jungkooku- spuścił głowę. Zdziwiłem się.
-Co? Ale dlaczego? Dlaczego tak o nim mówiłeś?- szepnąłem
-Ponieważ o-on psuje naszą...przyjaźń. Nie widzisz tego? Spędzamy mało czasu ze sobą.- westchnął- To nie są już te lata jak kiedyś.
-Tae czy ty jesteś zazdrosny?- spytałem trochę rozbawiony. Podszedł do mnie bliżej.
-Tak. Jestem zazdrosny i to bardzo. Bo tylko Jungkook i Jungkook, a gdzie Tae?
Zacząłem się śmiać.
-Z czego się śmiejesz?
-Z ciebie i z tej twojej "zazdrości"- zrobiłem cudzysłów palcami
-W tym nic nie ma do śmiechu!- złapał mnie za ramiona patrząc mi w oczy
-Jest- uśmiechłem się
-Najlepiej się śmiać z moich problemów, oczywiście- jęknął zrezygnowany odsuwając się ode mnie
-Nie przesadzaj Tae. Wybacz nie chciałem. Po prostu nie masz o co być zazdrosny. Może i jestem z Jungkookiem w związku, ale ty zawsze będziesz moim najlepszym przyjacielem.- pogłaskałem go po włosach
-Właśnie tylko przyjacielem- westchnął odchodząc, aby pozbierać te garki i powiedział na tyle cicho, abym tego nie usłyszał.
-To co robimy?- zapytałem opierając się o blat.
-A na co masz ochotę?- obrucił się w moją stronę.
-Nie wiem- wzruszyłem ramionami- Film?
-Może być. To ja uszykuje popcorn i napoje a ty wybierz gatunek.- skinąłem głową ruszając do salonu. Podszedłem do małej szafki z płytami i zacząłem wybierać. Po kilku minutach ostatecznie wybrałem horror, a wiem, że chłopak nie lubi takiego rodzaju filmu, ale pomyślałem, że zrobie mu na złość. Zabrałem wybraną płytę i podszedłem do odtwarzacz zaraz ją włączając.
Maraton się zaczął. Usiadłem wygodnie na kanapie czekając na chłopaka.
-Tae!- krzyknąłem- Chodź! Zaczęło się już!- jednak nie dostałem odpowiedzi.- Co ty tam tak długo robisz?- nadal nie dostałem odpowiedzi. Więc nie pozostało mi nic aby zatrzymać film i pójść sprawdzić co z nim.
Stanąłem w progu kuchni, ale chłopaka w niej nie było. W takim razie - gdzie jest?
Zdziwiony podszedłem do drzwi od łazienki. Zapukałem lekko.-Tae? Jesteś tam?- spytałem spokojnym głosem. Usłyszałem lecącą wode z karanu, a potem przekręcający zamek w drzwiach. Ujrzałem swojego przyjaciela, który po mimo, że chciał ukryć swoje oczy od płaczu to i tak dało się zauważyć.
-Wszystko w porządku? Dlaczego płakałeś?- pogłaskałem go po ramieniu.-Jest okej to nic takiego.- odpowiedział spuszczając głowę- Wybrałeś film?- spojrzał na mnie. Skinąłem głową- To idziemy oglądać- zmienił temat. Wyminął mnie i poszedł do salonu. Zaskoczony jego zachowaniem podążyłem za jego krokami. Co się stało?
Usiedliśmy na kanapie włączając film.
Przez cały seans nie mogłem się skupić. Gnębiło mnie pytanie:
Dlaczego tak naprawdę płakał?
Może coś się stało?
Może miał coś na sumieniu?
Albo ja coś zrobiłem tylko o tym nie wiem...Kątem oka patrzyłem na chłopaka z myślą, że wyczytam z jego twarzy odpowiedź na swoje pytanie lecz zamiast odpowiedzi widziałem tylko strach i przerażenie wywołany przez horror.
W końcu na ekranie pojawiły się napisy końcowe. Wstałem z sofy, przeciągając się. Na dworze było ciemno. Nie wiedziałem, która była godzina, ale chyba późna.
Spojrzałem na chłopaka. Spał słodko, a nogi miał kurczowo przyciągnięte do siebie. Uśmiechnąłem się na ten uroczy widok. Podszedłem do niego i delikatnie wziąłem go na ręce w stylu ślubnym. Zaniosłem go do sypialni i położyłem go na łóżko przykrywając szczelnie kołdrą.
Postanowiłem, że również położe się spać, ponieważ chce iść jutro rano na komisariat i sprawdzić czy coś znaleźli przez ten czas.Zabrałem szybki, ciepły prysznic, a następnie przebrałem się w piżamę. Ostrożnie wszedłem pod pościel, aby nie obudzić chłopaka. Po kilku minutach zasnąłem.
*******************
Przepraszam za ten rozdział.....
CZYTASZ
Piłka to nie wszystko /Jikook
FanfictionJungkook 18-letni chłopak, który chce za wszelką cenę pokonać 19-letniego Parka Jimin'a. Czy walka między nimi zmieni się w coś innego? Ostrzeżenia : -przekleństwa -czasami +18 (zależy ) Zapraszam !!!