Rozdział 13

2K 120 43
                                    

Jungkook POV.

Wygraliśmy! Pierwszy raz z nimi wygraliśmy! Jednak nowe ustawienie drużyny powiodło się. Mina Jimin'a była bezcenna. Biedaczek się załamał. Kiedy odbieraliśmy nasza nagrodę, którą był złoty wielki puchar, jarałem się jak dziecko. Chociaż już widziałem to cudeńko, ale mniejsze. Chłopacy z drużyny wzięli mnie na ręce podrzucając lekko do góry.  Cieszyłem się niemiłosiernie jakbym wygrał na loterii, ale wygrałem mecz. I tak oto sposobem na rękach weszliśmy do szatni. Postawili mnie na ziemi. Podszedł do mnie trener.

-Gratulacje, Jungkook. Gratulacje wam wszystkim!- zaczął klaskać.

-Musimy to jakoś uczcić!-krzyknął Suho

-Wiem! Zapraszam wszystkich do mnie na impreze!- ogłosił Baekhyun.

Poświętowaliśmy tak jeszcze w szatni i zaczęliśmy się zbierać.

***

Wróciliśmy do swoich domów aby przygotować się na imprezę, która miała się odbyć w domu Baekhyun'a. Byłem wyczerpany, ale nie chciałem go urazić. Kiedy wszedłem do domu dopadł mnie mój brat. Od razu wpadłem na pomysł. 

-I co? I co?- zapytał zaciekawiony

-Wiesz...- zrobiłem udawaną smutną minkę.

-Nie, znowu? Japierdole  czy wy jesteście aż takie łamagi? Jak mogliście z nimi znowu przegrać?- jego reakcja mnie rozśmieszyła ledwo co nie wybuchłem śmiechem.

-Ale Hyung, my się staramy.- serio to była jakaś komedia

-Pff...własnie widać.- i wtedy już nie wytrzymałem i leżałem na ziemi dusząc się śmiechem.- Ej, młody co tobie?

 -Twoja mina była bezcenna. Serio szkoda, że siebie nie widziałeś. 

-Czyli mam rozumieć, że to był tylko żart?- nie odpowiedziałem tylko leżałem na ziemi jak placek.- A ktoś ci powiedział, że jesteś głupi?- uspokoiłem się trochę i wstałem

-Przepraszam, nie chciałem cie oszukiwać. 

-Dobra już, chodź tu.- pokazał ręką abym się do niego przybliżył. Zmierzyłem go od stóp do głów wolno do niego podchodząc.- Nie bój się, nic ci nie zrobię.- uśmiechnął się. Przytulił mnie.- Gratulacje, braciszku. 

-Dziękuje- powiedziałem, teraz lekko posmutniałem co nie umknęło uwadze starszemu

-Co jest, młody?- odsunął się ode mnie trochę.- Nie cieszysz się z wygranej?

-Ciesze i to bardzo, ale... aish nie ważne.- spuściłem głowę.- Pójdę do siebie.- wyminąłem go przechodząc obok salonu gdzie siedzieli rodzice. Nawet na mnie nie spojrzeli, nie pogratulowali. Myślałem, że chociaż matka coś powie, ale myliłem się. W oczach znowu zbierały mi się łzy. Chciałem jak najszybciej być u siebie lecz zanim dotarłem na górę zatrzymał mnie brat chwytem za nadgarstek. Spojrzałem na niego szklanymi oczami. 

-Kookie, powiedz o co chodzi.-powiedział szeptem- Jako twój starszy brat mam obowiązek ci pomóc, więc  powiedz. Ktoś ci dokucza?- kiwnąłem kłową na nie- To co? 

-Chce być sam.- wyrwałem dłoń i poszedłem na górę. Padłem na łóżko cicho łkając. 

Po godzinie się uspokoiłem. Spojrzałem na zegarek, który znajdował się na komodzie. Wskazywał on dziewiętnastą trzydzieści, czyli mam pół godziny na ogarnięcie się. Zerwałem się z wyra i poszedłem do łazienki. Spojrzałem w lustro. Miałem czerwone oczy, ale to nic po kąpieli nie będę mieć już. Rozebrałem się i wszedłem do kabiny. Umyłem się porządnie, następnie ubrałem w dość znośne ubrania na imprezę. Poprawiłem sobie fryz i popsikałem się swoimi ulubionymi perfumami. Gotowy wyszedłem zabierając po drodze telefon. 

Ubrałem buty i kurtkę, wychodząc krzyknąłem tylko, że wychodzę. 

Szedłem chodnikiem w mroku ze spuszczoną głową w kierunku domu kumpla. Nagle ktoś zaczął gwizdać za mną. Odwróciłem się i nic. Tylko ciemność. Zdziwiony zacząłem znowu iść. Po chwili znowu to samo. Odwróciłem się ponownie nic, a kiedy chciałem pójśc dalej przede mną znikąd pojawił się Park. 

-No cześć przyjacielu.- powiedział z uśmiechem co mogłem wyczuć. 

-Hej- odpowiedziałem mu 

-Co tak się sam włóczysz? SAM i to jeszcze w nocy- dał nacisk na słowo "sam" 

-Ja idę po prostu na imprezę-dlaczego mu o tym powiedziałem? Nie powinienem.

-Może pójdę z tobą.- co on kombinował? 

-Nie, nie trzeba.- zaprzeczyłem szybko

-Może jednak?- przybliżał się a ja automatycznie się cofałem 

-N-nie już powiedziałem-położyłem mu dłoń na jego torsie chcąc go odepchnąć, ale na nic. Był zbyt silny. Złapał mnie za tą moją dłoń przyciągając do siebie zamykając w silnym uścisku         -P-puść mnie.- wyrywałem się lecz na nic

-Co za to dostanę?- wyszeptał mi do ucha

-Nic, tylko mnie puść.- skinął głową na nie bardziej przyciskając.- To co chcesz?

-Całusa, o tu- pokazał palcem na swoje usta 

-Nie ma mowy, w policzek.-zażądałem. Skinął głową na nie.-Ugh, przez ciebie spóźnię się. 

-To po co się ociągasz? 

-Huh, no dobra- poddałem się. Przybliżyłem swoją twarz do niego. Czułem jego oddech a potem jego pełne malinowe usta. Zrobił delikatny ruch. Jęknąłem cicho w jego usta. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale oddałem pieszczotę. Całowaliśmy się delikatnie. Wtedy Park przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o wejście, które od razu dostał. Zaczęła się walka o dominację, którą przegrałem. Nic nowego. Chwilę później poczułem jak łapie mnie za pośladki i podnosi do góry. Oplotłem się nogami wokół jego bioder. Oparł mnie o pierwszą lepszą latarnie na chodniku nie przerywając pocałunków. W pewnej chwili oprzytomniałem i oderwałem się od niego sapiąc. Spojrzał na mnie z wielkim bananem na twarzy. Zszedłem z niego i się poprawiłem. Kaszlnąłem teatralnie.

-To ten, miałeś to co chciałeś no to pa.- powiedziałem speszony odchodząc. 

-Nie zaprzeczysz, że ci się podobało!- krzykną w moją stronę. 

******************************************************************************

Hejka!!!! Co tam? 

U mnie jak zawsze nudno, chociaż mam sprawdziany XDDD 

Piłka to nie wszystko /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz