Rozdział 44

1.2K 60 7
                                    

J-hope POV.

Byłem bardzo wystraszony po nie odpowiedzi od Jimin'a. Miał doła no może wielkiego, więc nie wiadomo jak na to zareaguje. Czym prędzej wybiegłem z domu zastawiając w nim zdziwionego Sugę. Pobiegłem do chaty Kook'a.
Kiedy znalazłem się pod drzwiami, nie czekając zaczynałem putkać, dzwonić aż do czasu, kiedy drzwi się nie uchyliły.

-Hobi? Porąbało cię?- fuknął zły

-Słuchaj...

-Nie mam czasu, przyjdź później- chciał zamknąć drzwi, ale przytrzymałem je dłonią

-Zamknij się i wysłychaj mnie- warknąłem. Chłopak nie stawiał już oporu. Wpuścił mnie do środka.

-Streszczaj się- powiedział, kiedy znaleźliśmy się w salonie. Dopiero teraz zauważyłem wiele pudeł.

-Gdzie się wybierasz?- spytałem zdziwiony

-Wyprowadzam się do Busan, tam jest mój rodzinny dom, który stoi pusty, odkąd przeprowadziliśmy się do Seoul'u.

-A rodzina?

-Zostają tutaj, dobra czego chciałeś?

-Pamiętasz jak wczoraj pytałem cię o życzenie?

-Bardzo dobrze to pamiętam, hyung.

-Chodzi o to, że to pytanie kazał mi zadać Jimin i...

-Nie wypowiadaj tego imienia w mojej obecności, jasne?- zatkał uczy palcami

-Słuchaj! I ja mu to dzisiaj powiedziałem i no...nie odpisał mi już.

-Może musiał coś zrobić.

-Pojedź ze mną do niego- poprosiłem

-Pogrzało?! Nigdy tam nie pojadę, zapomnij.- zaczął pakować książki do kartona.

-Tylko pojedziemy sprawdzić czy wszystko w porządku, jak będzie wrócimy.- odparłem kładąc dłoń na jego ramieniu

-Niech będzie- westchnął

Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu ruszając do domu rudego.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Zapukaliśmy, a otworzyła nam dziewczynka.

-Cześć JiSoo- przywitał się chłopak

-Cześć- powiedziała nadzwyczaj słodko

-Jest może...- nie dokończyłem, ponieważ za dziewczynką pojawiła się starsza kobieta.

-O, Jungkook i Hobi, jak miło- ucieszyła się- W czym mogę pomóc?

-My do Jimin'a, jest w domu?

-Oj kochany, nie ma go od rana. Wyszedł i do tej pory nie wrócił.

-A wie może pani gdzie jest?

-Nie, niestety- westchnęła

-No dobrze, dziękujemy- ukłoniliśmy się i się oddaliliśmy.

-Mówiłem?

-Nie przesadzaj, gdzieś poszedł i tyle.- wzruszył ramionami- A teraz wybacz, ale musze wrócić do domu się pakować.- odwrócił się na pięcie i poszedł

-Jak możesz!?- krzyczałem do niego, ale szedł dalej. Wróciłem do swojego domu. Opowiedziałem wszystko Sudze, który nadal tam siedział. Bałem się o Jimin'a nie na żarty.

Jungkook POV.

To nie było tak, że się nie martwiłem o starszego, bo tak było. To życzenie nie było prawdziwe, powiedziałem to z przypływu złości, na rudego, ale nie chce by coś mu się stało.
Okłamałem Hobiego, że muszę wrócić do domu się pakować, a tak naprawdę poszedłem go szukać, ale nie wiedziałem gdzie mam zacząć. Postanowiłem, że zacznę od parku.

Wszedłem na teren placówki, zaczynając przechadzać się po parku rozglądając się na wszystkie strony. Wszędzie były różne osoby, ale nigdzie tej co szukałem.

W parku przesiedziałem ponad dwie godziny na szukaniu starszego. Czemu tyle? Ponieważ park nie należał do małych. Był ogromy, a na dodatek znajdowały się tu różne kryjówki, które też sprawdziłem.

Następne miejsce to był stadion.

Przeszedłem kilka ulic i już byłem na miejscu. Przeszłem przez bramę boiska stąpiąc już na zielonej trawie.

Przyglądałem się grupie, która grała w nogę. Zmierzyłem każdego członka zespołu od stóp do głów, lecz żaden z nich nie przypominał ani nie był moim Jimin'em. Odwróciłem się na pięcie i wyszedłem z terenu stadionu z ponurą miną.

Nie mogę się poddać, nie teraz. Muszę szukać dalej. Nawet jeśli będę musiał lecieć na koniec świata.

Miałem jeszcze pare godzin, kiedy zacznie robić się ciemno i zapadnie noc.

Kolejne miejsce jakie chciałem odwiedzić to miejsce jego pracy. Jimin mówił mi, że ma nową pracę jako choreograf. Tak, więc ruszyłem do tego miejsca.

Pół godziny później dotarłem do celu. Wszedłem do budynku przez szklane, wielkie drzwi. Stanąłem w miejscu nie wiedząc gdzie dokładnie mam iść. Nie było nigdzie tablic informacyjnych. W pewnej chwili do środka weszły dwie dziewczyny, postanowiłem, że spytam się ich.

-Um...przepraszam- zagadałem. Dziewczyny spojrzały na mnie rumieniąc się, ale zlałem to.- Wiecie gdzie znajduje się sala Parka Jimin'a?- spytałem

-Sala profesora Jimin'a?- skinąłem głową- A pan do niego?- zadały pytanie jakby były jego sekretarkami.

-No tak...- spojrzały na siebie wymownie

-Jimin nie ma dzisiaj zajęć, ale mogę mu przekazać, że pan był, bo wie pan...jesteśmy razem- uśmiechnęła się, a we mnie się zagotowało.

-Razem?- dopytałem

-Tak. Jesteśmy razem od tygodnia i bardzo dobrze nam się układa- zaśmiała się razem z koleżanką. Zacisnąłem dłonie w piąstki próbując kontrolować złość, ale przy tych dwóch gówniarach nie mogłem.- A wie pan jaki jest Jimin zajebisty w łóżku? Masakra nikogo nie pobije.

-Tak, wiem o tym, bo jak się składa Jimin jest moim chłopakiem.- powiedziałem obserwując ich reakcję. Były zszokowane.

-Ah...myślisz, że uwierzę?- uspokoiła się uśmiechając.

-Nie wierzysz? No to patrz.- wyciągnąłem telefon z kieszeni odblokowywując go, a następnie wchodząc w galerie. Pokazałem jej kilka zdjęć z rudowłosym, nawet te gdzie się całowaliśmy. Dziewczyny spaliły się ze wstydu.
-Sala pana Jimin'a znajduje się o tam- wskazała palcem poprawiając swoją wymowę  speszona

-Dziękuje- uśmiechnąłem się i ruszyłem na tą sale.

Wszedłem do pomieszczenia.

Sala była bardzo duża, a od jednego końca ściany do drugiego ciągnęło się lustro, ale niestety chłopaka nie było.
Westchnąłem tracąc powoli jakąkolwiek nadzieje na znalezienie go.

Wróciłem do swojego domu trochę przybity.
Stanąłem na środku salonu patrząc na te wszystkie kartony.
To nie tak, że wyjeżdżam z Seoul'u z własnej woli. Wyjeżdżam, bo tak rozkazał mi mój ojciec, a ja nic nie mogę z tym zrobić. Myślałem, że przetrawił myśl, że jestem gejem, ale myliłem się.

Moje zadanie jest takie by się stąd wyprowadzić i być zdala od Jimin'a. Ojciec uświadomił mi o tym, kiedy chłopak poszedł do domu, dlatego chciałem z nim TO zrobić ostatni raz, ale nie sądziłem, że dzień po tym zdarzeniu wszystko pójdzie się jebać.

Zdrada, kłótnia.....nie wiedziałem, że to wszystko się tak szybko stanie! Chciałem spędzić z nim te ostatnie chwile, a nie się kłócić......

Teraz niech tylko się znajdzie i wszystko może wróci do normy.

**************
Jeszcze jeden rozdział i Epilog!!!!

Piłka to nie wszystko /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz