Rozdział 38

1.1K 67 10
                                    

(Przeskakujemy, ponieważ nie chce mi się pisać jednego dnia na kilka rozdziałów lub inaczej, wybaczcie jak coś)

*pół roku później*

Jimin POV.

Przez te kilka miesięcy opiekowałem się Kookiem. Nie umiałem mu spojrzeć tak po prostu w twarz, za bardzo się wstydziłem i było mi głupio. Oczywiście nadal nie wie o tym co zrobiłem, ale mam zamiar mu to powiedzieć. Będę musiał przetrwać tą jakże trudną dla mnie rozmowę.
Zostałem opiekunem prawnym JiSoo. Rodzice zostali aresztowani na kilkanaście lat w zawiasach. I bardzo dobrze, mają za swoje. Od kiedy jestem opiekunem prawnym siostry musiałem podjąć decyzję i pójść do pracy, a z opieką pomaga mi czasami moja babcia, która jest z nami niemalże codziennie. Pracuje jako choreograf tańca. Lubiłem ten zawód bardziej niż piłkę. Miałem do tego lepszą smykałkę.
Z Taehyung'iem niestety zerwałem kontakt, już nie jesteśmy przyjaciółmi, a zaraz po tym całym zajściu Tae opuścił kraj. Nie wiem gdzie wyjechał, ale miałem to w dupie.

***

Byłem w drodze do Kook'a razem ze siostrą. Gips miał już zdjęty kilka dni temu i po tym musiał zacząć rehabilitację, powinien o tej godzinie ją skończyć.

Zapukałem lekko do drzwi. Odczekaliśmy chwilę aż w końcu otworzyła nam matka chłopaka.

-O, Jimin- szepnęła. Pokazała palcem, że mamy być cicho i zaprowadziła nas do salonu. Był tam Jungkook, który uczył się chodzić, a obok niego pielęgniarka. Cudowny widok i wzruszający.

-No, powoli i do przodu- powiedziała patrząc na chłopaka. Zrobił kilka kroków w przód trzymając się barierek po obu stronach.- O właśnie tak, dasz radę.- powiedziała z uśmiechem.

-Nie mam siły- odparł zatrzymując się.

-Jeszcze kawałek, a dam ci na dziś spokój.- zapewniła. Skinął głową idąc naprzód docierając do końca barierek.- Dałeś radę, jeszcze trochę będziesz śmigać po boisku.- poklepała go po ramieniu.

-Dziękuje- usiadł na wózku- Jimin- uśmiechnął się promiennie na mój widok.

-Witaj Króliczku- ukucnąłem przed nim.

-Cześć JiSoo.- pokiwał młodszej, która chowała się za mną ze wstydu.

-Nie bój się i odpowiedz ładnie.- zachęciłem

-Hej- mruknęła chowając się jeszcze bardziej.

-Coś nie śmiała.- zaśmiał się

-Na to wygląda- również się zaśmiałem.- Dałeś radę, jestem z ciebie dumny, kochanie.- pogładziłem jego policzek, w który się wtulił.

-Robię to dla ciebie, bo cię kocham.- uśmiechnął się. Zakuło mnie w sercu. Nie powinien tak mówić po tym, że go zdradziłem. Musiałem mu to w końcu wyznać, bez żadnych przeszkód.

-T-też cię kocham- za jąkałem się

-Coś...nie tak?- spytał

-Wszystko w porządku.

-Dziwny jakiś jesteś dzisiaj, bez humoru. Zawsze byłeś pełen energii.- fuknął

Piłka to nie wszystko /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz