Jechaliśmy w ciszy, co mnie denerwowało plus stress, który zrzerał mnie od środka. Nie wiem co się dzieje z moim króliczkiem, jak się czuje i czy jest cały i zdrowy. Moje rozmyślenia przerwał głos chłopaka.
-Jimin- zaczął skupiając się jedynie tylko drodze. Spojrzałem na niego wyczekująco.- O co tak na prawdę pokłóciliście się z Jungkook'iem, że musiał uciekać?- zerknął na mnie. Nie odpowiedziałem.
-To...nic ważnego- skłamałem, ale we wnątrz mnie, moja dusza płakała przez mój głupi błąd- Po prostu powiedziałem za dużo.- spojrzałem za szybe.
-To módl się abyśmy go znaleźli- westchnął.
Oby- pomyślałem
Przez resztę drogi nie zamieniliśmy już ze sobą ani słowa.
Po kilku minutach dojechaliśmy na jakieś miejsce. Był to las. Dlaczego przyjechaliśmy właśnie tutaj?
-Co my tu robimy?- zapytałem odpinając pasy
-Jungkook zawsze tutaj przychodził, kiedy miewał trudne dni, kiedyś sam pokazał mi to miejsce, ale jeśli go tam nie będzie to...nie mam pomysłu gdzie może być.
-To chodźmy.
Wyszliśmy z auta i weszliśmy w głąb lasu. Szliśmy kilka minut, dopóki nie doszliśmy nad jakiś mały strumyk, gdzie było dużo kamieni. Nad nami był wielki most a wokół nas zarośnięta zieleń. Było tu całkiem ładnie.
-Jungkook!!- krzyknął. Odpowiedziało mu tylko echo. Powtórzył tak jeszcze kilka razy, ale zawsze było tak samo.
-Jedną mamy pewność, nie ma go tutaj.
-To gdzie on jest?- jęknął załamany całkowicie
-Dzwoń do swoich rodziców.- zarządziłem- Powiedz im, że widzimy się na komisariacie.- skinął głową, wyciągając z kieszeni telefon.
*kilkanaście minut później*
Z całą rodziną Jungkook'a pojechaliśmy na policje. Matka młodszego zapewniała, że sam się znajdzie, ale nie można siedzić i nic nie robić.
-To na pewnio dobry pomysł?- spytała
-Najlepszy- odpowiedziałem
Zapukałem do jednych z wielu drzwi i wszedłem do środka. Zastaliśmy tam starszego mężczyznę, który był trochę utuczony. Dodatkowo był łysy i niskiego wzrostu.-Dzień dobry- ukłoniliśmy się.
-Witam w czym mogę pomóc?- wstał z fotela
-Chcielibyśmy zgłosić zaginięcie- odpowiedział jego brat.
-W takim razie proszę uściąść- wskazał na dwa wolne miejsca przed biurkiem, na którym usiedli państwo Jeon.
Jungkook POV.
Przetarłem piąstką oczy a następnie je uchyliłem. Był dzień. Kolejny dzień, w którym nie mam kontaktu z rodziną i z przyjaciółmi. Westchnąłem rozglądając się po pomieszczeniu. Pusto. Z resztą czego się spodziewałem? Wielkiej orkiestry? Nie...
-Witaj Jungkook- do pokoju wszedł uśmiechnięty czarnowłosy.
-Cześć Jin- odpowiedziałem z obojętnym wyrazem twarzy.
-Coś....nie tak?- usiadł na krzesełku
-Wszystko dobrze- zapewniłem uśmiechając się- Um... przyszedłeś w jakiś sprawie?- zapytałem niepewnie
-A co? Nie mogę cię po prostu odwiedzić?
-Możesz- zaśmiałem się od razu żałując, bo poczułem ból w klatce. A no...żebra.
CZYTASZ
Piłka to nie wszystko /Jikook
FanfictionJungkook 18-letni chłopak, który chce za wszelką cenę pokonać 19-letniego Parka Jimin'a. Czy walka między nimi zmieni się w coś innego? Ostrzeżenia : -przekleństwa -czasami +18 (zależy ) Zapraszam !!!