Notatka niżej !!!
Obudziłem się na łóżku i to w dodatku w piżamie. Dzisiaj nie czułem się najlepiej. Bolał mnie brzuch i było mi nie dobrze. Nie miałem siły wstać. Było mi gorąco, więc się odkryłem, przez co kołdra spadła na ziemie. Usłyszałem pukanie do drzwi a do pokoju wszedł mój brat.
-Jungkook, spóźnisz się do szkoły - oznajmił a gdy na mnie spojrzał zrobił wielkie oczy- Matko, Jungkook- podbiegł do mnie i położył dłoń na moim czole- Masz gorączkę- stwierdził zmartwiony- Czekaj przyniosę ci tabletki.- wyszedł. Chwilę później wrócił do mnie z tabletką oraz ze szklanką wody. Szybko to połknąłem i mu podziękowałem. -Nie pójdziesz dzisiaj do szkoły.-rzekł przykrywając mnie szczelnie kołdrą.
-Nie przykrywaj mnie, za gorąco-powiedziałem bez sił zrzucając ją z siebie.
-Muszę- powiedział stanowczo przykrywając z powrotem a ja nie mając sił, żeby się z nim kłócić poddałem się.- Idź spać.-pogłaskał mnie po głowie i wyszedł. Tak też udałem się w krainę snu.
***
Szedłem ze spuszczoną głową na środku ulicy. Było ciemno i pusto. Żadnej żywej duszy. Była cisza. Nagle usłyszałem czyiś głos.
-Jungkook!- ktoś zawołał. Spojrzałem na przeciw siebie.
-Jimin?- szepnąłem i stanąłem w miejscu patrząc na jego poczynania. Za jego plecami ujrzałem jasne światło a on się cofał.
-Żegnaj Jungkook.- powiedział i wchodził w to tajemnicze światło. Ruszyłem z miejsca zaczynając biec w jego stronę, ale on się oddalał.
-Jimin!- krzyczałem próbując dobiec, ale co krok on jakby znajdował się daleko ode mnie. Nie mogłem go dogonić.
-Żegnaj- powtórzył.
-Nie zostawiaj mnie!- nie wiem, kiedy zacząłem płakać. Chłopak wszedł całkiem w światło a ono zniknęło. Zatrzymałem się i upadłem na kolana.
-Jungkook! Jungkook obudź się!-szarpał mnie brat a ja się obudziłem cały zalany potem. Oddychałem głośno i nieregularnie.- Krzyczałeś przez sen.- wyjaśnił.- Kto to jest Jimin?-zapytał spokojnie głaskając mnie po głowie. Spojrzałem na niego i od razu zaniosłem się płaczem. Przytulił mnie głaskając po plecach uspokajająco.
-T-to jest m-mój chłopak-szepnąłem. Położył mnie z powrotem na łóżko.
-Rozumiem, a co ci się śniło- zapytał.
-Nie pamiętam za dobrze, ale na pewno coś złego.- spuściłem wzrok. Położył dłoń na moim czole.
-Hm, zero zmian. Jesteś cały rozpalony. Jeszcze bardziej niż przedtem. Pójdę po matkę- wyszedł a chwilę później wrócił z rodzicielką. Podeszła do mnie siadając na łóżku. Przyłożyła mi na czole zimna rękę, przez to ogarnął mnie przyjemny dreszcz.
-Nie jest za dobrze.- oznajmiła-Dzwoń po doktora Lee.- rzuciła do starszego a ten skinął głową i wyszedł.- Spokojnie wyzdrowiejesz.- uśmiechnęła się przyjaźnie a do pokoju wparował brat.
-Będzie za godzinę- powiedział-W tym czasie mamy mu podać tabletkę na zbicie gorączki i dać mu zimy ręcznik na głowę.-opisywał a matka skinęła głową. Zabrali się do pracy. Jeden przyniósł mi leki a druga ręcznik.
***
Godzina minęła. Punktualnie o godzinie szesnastej przyszedł doktor Lee. Zbadał mnie i stwierdził, że to tylko zwykła grypa. Za kilka dni powinno mi przejść, ale przez ten czas mam leżeć w łóżku.
Leżałem przygwożdżony do tego cholernego łóżka, nudząc się. Tak więc wzrokiem odszukałem telefon i przeglądałem strony społecznościowe. Jimin się nie odzywał. Traciłem jakąkolwiek nadzieję, że zadzwoni. Przez to dostawałem większego doła. Napisałem Hobiemu, że jestem chory i, że nie będzie mnie przez pewien czas w szkole. Zrozumiał i powiedział, że przekaże Yoongi'emu.
Przez cały dzień nie miałem ochoty na jedzenie. Przez to rodzina się martwiła, nawet mnie przekonywała abym zjadł jedną kanapkę, ale odmawiałem. Dlatego talerz, który był napełniony kanapkami stał ciągle nieruszony na szafce.
*Kilka dni później*
Czułem się już lepiej. Choroba przeszła, przez nią nawet trochę schudłem, ale udało mi się zjeść coś raz po raz. Przez ten cały czas nie miałem kontaktu z Jimin'em tylko z przyjaciółmi. Pełen energii zszedłem na dół witając się z rodziną. Przez kilka tych ciężkich dni opiekowali się mną i byli przy mnie, wspierali oraz troszczyli. Muszę się im odwdzięczyć. Nie wiem jak, ale pomyślę.
-Widzę, że już lepiej.-uśmiechnęła się rodzicielka przytulając mnie
-Jest o wiele lepiej.- oddałem gest. Wszyscy siedzieli w salonie. Cieszyłem się.- Słuchajcie, chciałbym wam podziękować za waszą pomoc, nie wiem co zrobiłbym bez was- ogłosiłem i przytuliłem każdego po kolei
-Zawsze możesz na nas liczyć, bracie.- klepnął mnie w plecy.
-Jong Hyun, może pójdziesz z Jungkookiem na spacer? Świerze powietrze dobrze mu zrobi- zaproponowała matka
-Świetny pomysł- zgodził się z nią. Również się zgodziłem i pobiegłem na górę przebierając się dość znośnie. Zdążyłem zanim wyszedł na zewnątrz.
Poszliśmy się przejść do parku. Dzisiaj była ładna pogoda i nawet było ciepło. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym dużo się śmiejąc. Przez chwilę zapomniałem o Jiminie. Było mi tak dobrze. Postanowiliśmy pójść do jednej kawiarni napić się ciepłego napoju. Usiedliśmy na jednym wolnym miejscu. Nie czekając dłużej podeszła do nas jedna z kelnerek. Złożyliśmy zamówienia. Ja zamówiłem cappuccino a starszy normalną kawę. Nie zwracaliśmy uwagi na otoczenie, bo byliśmy pochłonięci rozmową.
Nim się okazało nasze kubki stały puste. Tak, więc wstaliśmy ze swoich miejsc. Przelotnie spojrzałem na wchodzące osoby. Niby to było przelotnie, ale wszędzie bym poznał tą cudowną i przystojną twarz oraz tą rudą czuprynę. To był Jimin, ale nie był sam. Z jakimś innym facetem. Nie zauważyli nas i usiedli w jednym miejscu. Zaczęli się śmiać i czochrać po włosach a mnie zakuło w sercu. Jak on mógł? Nie odzywał się przez te kilka dni i już zalazł se kogoś innego?
-Hyung- zaczepiłem starszego, który płacił- Chodźmy stąd, szybko- szepnąłem
-Dlaczego?- zdziwił się
-Po prostu chodź.- posłuchał mnie. Zapłacił i wyszliśmy z kawiarni. Byłem przybity. Chciało mi się płakać, ale stwierdziłem, że poczekam aż wrócimy do domu. Przez całą drogę powrotną starszy próbował się dowiedzieć co się stało, ale ja szedłem cicho powstrzymując łzy i nie słuchając go. Kiedy doszliśmy do domu od razu poszedłem do góry zamykając się na klucz aby nikt nie wszedł. Usiadłem w kącie przyciągając kolana pod brodę i zaczynając płakać. Co kilka minut ktoś przychodził i próbował ze mną pogadać, ale ignorowałem to, przez to za drzwiami słyszałem ich westchnięcie. Resztę dnia przesiedziałem w pokoju.
****************
Słuchajcie jeżeli ktoś tu jest. Mam w planach napisać inne FF o Jikook'u. Co wy na to?
CZYTASZ
Piłka to nie wszystko /Jikook
FanfictionJungkook 18-letni chłopak, który chce za wszelką cenę pokonać 19-letniego Parka Jimin'a. Czy walka między nimi zmieni się w coś innego? Ostrzeżenia : -przekleństwa -czasami +18 (zależy ) Zapraszam !!!