Jimin POV.
Nie chciałem opuszczać Jungkooka, ale musiałem. Policja, która była wtedy w szpitalu dała mi do myślenia, że muszę w końcu działać. Nie odpuszczę im- nie dzisiaj. Muszą zapłacić za swój błąd.
Zaparkowałem przed posterunkiem policji. Wziąłem głęboki wdech i wyszedłem z auta kierując się do wejścia.
-Dzień dobry, chciałbym zgłosić próbę zabójstwa.- powiedziałem, kiedy znalazłem w jakimś gabinecie.
-Dzień dobry, w takim razie zapraszam- wskazał policjant miejsce naprzeciwko niego. Usiadłem.- Proszę powiedzieć o co chodzi.- rozpoczął. Opowiedziałem mu od deski do deski co się stało i jacy są moi "rodzice". W głębi duszy cieszyłem się, że zostaną ukarani, ale nie pomyślałem co się stanie z JiSoo, a słowa ojca odbiły mi się o uszy, ale w końcu wyrzuciłem to z siebie.
-Dobrze. Tyle mi wystarczy.-skończył zapisywanie.- Zajmiemy się tą sprawą.
-Dziękuje- uścisnąłem mu dłoń później wychodząc. Czułem dziecięcą radość w wewnątrz mnie. Wsiadłem do auta odpalając go. Po drodze dostałem SMS'a od Tae. Kazał jak najszybciej wstawić się na boisku. Przyśpieszyłem odrobinę, a chwile później dotarłem na miejsce. Zaparkowałem i zamknąłem auto. Powolnym krokiem ruszyłem do szatni. Zastałem tam całą drużynę.
-Siema, co się dzieje?- przywitałem się ze wszystkimi
-Dzisiaj zatrudnili nowego trenera- wyjaśnił jeden z nich.
-Co?- nie mogłem w to uwierzyć, czyli jednak to prawda. To co nam powiedział stary trener spełniło się.
Drzwi od biura otworzyły się, a zza nich wyszedł dobrze zbudowany mężczyzna. Był młody, ale bardzo umięśniony. Powyżej dwudziestego piątego roku życia? No może ciut więcej. Miał czarne włosy i był wysoki. Pod pachą trzymał piłkę, a na szyi miał gwizdek.
-Witam was. Mam na imię Lee Han-Do, ale macie do mnie mówić panie trenerze.- powiedział stanowczo- No dobra- krzyknął- Na początek chce się dowiedzieć jak macie na imię i kto jest kapitanem.- mierzył nas wzrokiem. Wyszedłem bardziej na przód.
-Ja jest kapitanem tej drużyny.-odpowiedziałem stając jak w żołnierce- na baczność.
-Mam nadzieję, że ta drużyna jest dobra?- podniósł brew
-Najlepsza- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-Cieszę się- uśmiechnął się. Chwilę się na mnie patrzył przez to się trochę speszyłem.- No na co czekacie? Na boisko!- wszyscy wyszli.- Ale ty Zostajesz.- zatrzymał mnie łapiąc za rękaw.
Wszyscy wyszli. Zostałem tylko ja i trener. Staliśmy w miejscu, no może tylko ja, bo on krążył wokół mnie.
-Powiedz, jak się nazywasz chłopcze?- spytał nadal krążąc wokół mojej osi.
-Park Jimin.
-Jimin...- powtórzył- Ładne imię dla ładnej osoby, pasuje ci.- lekko się zarumieniłem i ponownie speszyłem. Co on kombinuje?
-D-dziękuje.- uciekałem wzrokiem.
Co z tobą, Jimin? Bądź twardy! Nie daj się omotać!
Skarciłem się w myślach, że teraz pozostałem czujny.
-Słodki jesteś- zaśmiał się dotykając moich włosów.
-Przepraszam bardzo, ale chyba się coś panu pomyliło- odsunąłem się.
-Mi? Skądże- odpowiedział- Po prostu podoba mi się twoja buźka- zaczął podchodzić.- I...może coś jeszcze?- wtedy spojrzał się na moje krocze.
CZYTASZ
Piłka to nie wszystko /Jikook
FanfictionJungkook 18-letni chłopak, który chce za wszelką cenę pokonać 19-letniego Parka Jimin'a. Czy walka między nimi zmieni się w coś innego? Ostrzeżenia : -przekleństwa -czasami +18 (zależy ) Zapraszam !!!