Rozdział 3

2.4K 143 18
                                    

Ruszyłem do wyjścia a w nich stał Jimin uśmiechnięty od ucha do ucha oparty o futrynę z rękami włożonymi w kieszeniach.

ㅡ I z czego się tak śmiejesz? ㅡ Warknąłem. Wewnątrz mnie aż gotowało się od złości.

ㅡ Niezłą masz drużynę. Kurde aż sam zazdroszczę. ㅡ Powiedział sarkastycznie nadal się uśmiechając.

ㅡ Daj mi spokój. ㅡ Wyminąłem go, ale niespodziewanie złapał mnie za ramię.

ㅡ Mogę ci pomóc. ㅡ Spojrzał w moje oczy.

ㅡ Ty? I pomoc mojej drużynie? Bardzo zabawne. ㅡ Wyśmiałem go wyrywając się z jego uścisku idąc dalej.

ㅡ Mówię poważnie. ㅡ Usłyszałem zza pleców, czyli szedł za mną. Stanąłem w miejscu nie odwracając się nawet. Zaśmiałem się, a potem powiedziałem poważnie:

ㅡ Pozostaw sobie te żarciki dla siebie a ode mnie i mojej drużyny się odwal, rozumiesz? ㅡ Ponownie ruszyłem przed siebie nie zwracając uwagi na to czy idzie za mną czy nie. Przechodząc przez park ktoś złapał mnie za rękę i przybił do drzewa. Tym kimś okazał się nie kto inny jak Jimin. Nasze twarze były blisko aż za blisko. Dzieliły nas jedynie centymetry. Zaczęło robić mi się gorąco, a w brzuchu jakby stado motyli. Jego twarz z bliska była niewiarygodnie przystojniejsza.

ㅡ Wiem, że mnie nie lubisz, ale ja naprawdę chce ci pomóc. ㅡ Powiedział łagodnie błagalnym głosem. Od kiedy zachciało mu się dnia dobroci? Czyżby się nawrócił?

ㅡ Nie. Chce. Twojej. Żadnej. Pomocy! ㅡ Wycedziłem przez zęby. Jedynie westchnął i puścił mnie spuszczając głowę. Odwrócił się i poszedł w swoją stronę. Jakby się nic nie stało.

Moją głowę dopadły różne myśli:

Dlaczego chce pomóc?

Gdzie jest haczyk?

I co on planuje?

Bez chwili namysłu pobiegłem do niego.

ㅡ Czekaj! ㅡ Krzyknąłem przez co się odwrócił. ㅡ Dlaczego chcesz nam pomagać? ㅡ Zadałem pytanie, kiedy stałem tuż obok niego. Chłopak tylko wzruszył ramionami jakby nie wiedział czemu. Dziwne...

ㅡ Um okej. ㅡ Zostawiłem go i poszedłem w kierunku domu.

Jimin POV.

*wcześniej*

Po skończonych lekcjach udałem się na spacer. Może miałem mieć trening, ale sobie dzisiaj odpuściłem. Przechodziłem właśnie sobie obok szkoły naszych przeciwników a także, w której uczy się Jungkook. Zauważyłem, że ćwiczą, dlatego oparłem się o futrynę i się przyglądałem widząc jak Kookie krzyczał na innych za to, że nie potrafią kopać.. śmieszne. Nagle zaczął zbliżać się w moją stronę. A ja nadal nie mogłem przestać się uśmiechać.

ㅡ I z czego się tak śmiejesz? ㅡ Powiedział cały czerwony. No nieźle się chłopczyca wkurzył.

ㅡ Niezłą masz drużynę. Kurde aż sam zazdroszczę. ㅡ Miałem zamiar się z nim trochę podroczyć.

ㅡ Daj mi spokój. ㅡ I już? to wszystko? Myślałem, że wyjedzie mi tu z jakimś tekstem co mnie "zgasi" a on po prostu mnie wymija i odchodzi? O nie, nie ma tak. Złapałem go za ramię patrząc w jego czekoladowe głębokie oczy. Mógłbym w nie się patrzeć godzinami. To co teraz powiem może i będzie błędem, ale nie postąpię inaczej.

ㅡ Mogę ci pomóc.

ㅡ Ty? I pomoc mojej drużynie? Bardzo zabawne. ㅡ Wyrwał mi swoje ramie i poszedł w długą.

No japierdole ten dzieciak mnie już zaczyna drażnić, a ja chce pomóc. Ja tu otwieram swoje dobre serduszko a on co? Pff... Nie ładnie.

ㅡ Mówię poważnie. ㅡ Rzekłem. Zatrzymał się, a potem dodał:

ㅡ Pozostaw sobie te żarciki dla siebie a ode mnie i mojej drużyny się odwal, rozumiesz? ㅡ Ruszył ponownie. Teraz nie dałem za wygraną i szedłem za nim aż do parku. Nie chcąc się już mi iść dalej za nim ruszyłem trochę szybciej łapiąc za rękę i przygwożdżając do drzewa.

ㅡ Wiem, że mnie nie lubisz, ale ja naprawdę chce ci pomóc. ㅡ Jak odmówi przysięgam, że ostatni raz mu to proponowałem.

ㅡ Nie. Chce. Twojej. Żadnej. Pomocy! ㅡ Wysyczał jak jadowity wąż, który czuje się w niebezpieczeństwie. Nie miałem zamiaru się z nim dłużej patyczkować. Zmarnowany odwróciłem się na pięcie i poszedłem w jakimś kierunku.

ㅡ Czekaj! ㅡ Usłyszałem jak biegnie. W wewnątrz się ucieszyłem, ale na zewnątrz nie dałem tego po sobie poznać. ㅡ Dlaczego chcesz nam pomagać? ㅡ To samo pytanie zadawałem sobie odkąd mu to zaproponowałem, więc wzruszyłem ramionami nie wiedząc jakiej odpowiedzi udzielić.

ㅡ Um, okay. ㅡ I znowu poszedł. To odwracanie się do mnie tyłem zaczyna mnie wkurzać. Postanowiłem, że przemyślę to na spokojnie u siebie. Tak będzie najlepiej.

**************************

621 słów może być c'nie?

Motywacja !!!

Komentujcie i co jeszcze chcecie nawet obserwować możecie!!!

Dziękuje za uwagę

Piłka to nie wszystko /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz