Rozdział 29 (+18)

2.1K 96 7
                                    

  Odwzajemnił gest, kładąc swoje dłonie na moich pośladkach. Ścisnął je, przez co jęknąłem mu w usta. Całowaliśmy się brutalnie co chwilę ocierając się o nasze krocza. Starszy podniósł mnie a ja oplotłem nogi wokół jego pasa nie przerywając całowania. Poszedł do sypialni, kładąc mnie delikatnie na łóżku zwisając nade mną. Z pocałunkami zszedł do mojej szyi, zaczynając ją całować i gryźć. Przyssał się do niej zostawiając malinkę a później ją pocałował. Wrócił do moich ust. Zaczął powoli ściągać moją koszulkę a chwilę później już jej na sobie nie miałem. Zaczął jeździć językiem po moim torsie, tworząc tym mokre ścieżki. Dojechał do mojego podbrzusza. Zaczynając go całować i zostawiać malinki a mnie robiło się jeszcze bardziej gorąco.  Wziął się za zdejmowanie moich spodni. Kiedy się uporał z zamkiem zerwał je ze mnie wraz z bokserkami. Teraz leżałem pod nim całkiem nagi. Nie chcąc być w tyle, również zacząłem go rozbierać. Koszulkę sam zdjął, więc zacząłem odpinać mu pasek. Trochę się to dłużyło, ale jakoś poszło. Zdjął je wraz z bokserkami. Nasze członki stały na baczność przez to czułem jak jego kolega ociera się o mojego. Dlatego z moich ust wychodziły pojedyncze jęki. Chłopak zaprzestał całowania mojego ciała i przybliżył do moich ust swoje palce. 

-Ssij- rozkazał. Posłusznie wziąłem je do buzi zaczynając je namaczać śliną. Kiedy rudowłosy uznał, że są wystarczające mokre wyjął je z mojej jamy i nakierował na moją dziurkę. Włożył jeden palec a ja wydałem krótki jęk.  Dołożył drugiego i zaczął nimi poruszać. Wierciłem się poruszając biodrami. Wtedy dołożył trzeciego a mój jęk stał się dłuższy. Odczekał chwilę a święcie przekonany, że już pora wyjął palce zastępując je swoim członkiem. 

-Gotowy?- spojrzał na mnie z uśmiechem 

-Tak- wysapałem- Ale czekaj-zatrzymałem go zanim we mnie wszedł. Pociągnąłem go do siebie. Złączyłem swoje palce za jego karkiem a on oparł swoje dłonie po obu stronach mojej głowy. Połączyłem nasze usta w czułym pocałunku.

-Będę delikatny- szepnął mniędzy pocałunkami. Wtedy zaczął powoli we mnie wchodzić. Zacisnąłem mocno oczy nadal nie puszczając Parka. Kilka łez spłynęło na pościel. Jimin to zauważył i zlizał ścieżki od łez na policzkach.

-Spokojnie, kochanie- szepnął mi do ucha przegryzając jego płatek. Był już we wewnątrz mnie całością.- Wszystko będzie dobrze- mówił seksownym głosem. Poczekał chwilę i zaczął robić powolne ruchy. Z moich ust wydobyły się pierwsze jęki. Najpierw bólu a później zmieniły się one w przyjemność, które zostały uciszone pocałunkiem. Ruchy bioder stawały się szybsze, a kiedy trafił w mój czuły punkt wygiąłem się w łuk krzycząc. 

-J-jimin tam!- wysapałem. Chłopak zaczął przyśpieszać i uderzać w ten punkt. 

Japierdole zaraz oszaleje!!

-Nie krępuj się króliczku- zaśmiał się. Czy ja to powiedziałem na głos? Zdecydowanie. Starszy wziął do ręki mojego członka zaczynając poruszać dłonią w rytm uderzeń swoich bioder. Nie no teraz na pewno zwariuje. Czułem, że dłużej nie wytrzymam. Jeszcze tylko trochę. I tak się stało. Doszedłem na nasze brzuchy a kilka sekund później poczułem ciepło wewnątrz mnie.

-Było cudownie, jak zawszę-wysapał zmęczony 

-Teraz było o niebo lepiej.-zagryzłem wargę patrząc na niego z uśmiechem. 

-Cieszę się, ale teraz idziemy się kąpać- klepną mnie w udo przez to syknąłem i wyszedł ze mnie. 

-Jimin...- powiedziałem niepewnie patrząc na chłopaka, który miał zamiar iść do łazienki.

-Tak, Króliczku?- zatrzymał się i spojrzał się na mnie zza ramienia. 

-No, bo ja... - zacząłem spuszczając głowę.- Nie mogę chodzić- powiedziałem półszeptem.

-Ah, święta racja- zaśmiał się. Podszedł do mnie i w stylu ślubnym wziął mnie na ręce zmierzając do wspomnianego wcześniej pomieszczenia. Odstawił mnie w wannie i odkręcił kurek, z którego zaczęła lecieć ciepła woda. Starszy usiadł za mną i trzymając za biodra, przyciągnął mnie bliżej przez co czułem jego członka na swoich plecach. Sięgnął po gąbkę i po jakiś płyn a później zaczął myć mi plecy. Odchyliłem głowę do tyłu, czując jakie to przyjemne, jakby masaż. Zaczął jeździć po całym moim ciele. A ja czułem się odprężony. Oparłem się plecami o tors starszego przymykając oczy. Było mi wygodnie i to bardzo, przez co odpłynąłem do krainy snów. 

Poczułem, że ktoś mnie podnosi. Uchyliłem lekko oczy napotykając twarz starszego. Wycierał delikatnie moje ciało ręcznikiem próbując mnie nie obudzić. 

-Śpi, kochanie- szepnął, kiedy zauważył, że się na niego patrzę z półprzytomnym wzrokiem. Posłuchałem i z powrotem zamknąłem oczy. Kilka minut później poczułem, że ląduje na czymś miękkim a starszy się do mnie wtula. 

***

Kolejny dzień. Jutro do szkoły a mi się nie chciało iść. Uchyliłem oczy i przetarłem je piąstkami. Pokiwałem głową na różne strony, aby zorientować się gdzie się znajduje. A no tak, w hotelu. Miałem zamiar wstać lecz poczułem uścisk w pasie. Spojrzałem w bok i ujrzałem najsłodszą istotę na ziemi. Rude kosmyki były w nieładzie i opadały mu na oczy. Uśmiechnąłem się na ten widok i ogarnąłem mu delikatnie włosy z oczu tak aby go nie obudzić. Uwolniłem się z jego uścisku, chcąc wstać, ale zanim zrobiłem choć krok to już leżałem na ziemi robiąc przy tym duży huk.

-Aish- syknąłem, kiedy poczułem ból w dolnych partiach ciała. 

-Jungkook?- usłyszałem ospały głos starszego- Nic ci nie jest?-podszedł do mnie, kiedy zauważył, że leże na ziemi. Podniósł mnie i położył z powrotem na łóżku.- Poczekaj tu.- poprosił i wyszedł z pokoju. 

Czas mijał i mijał a on nie wracał. Padłem na poduszkę i spojrzałem na sufit, który okazał się interesujący. Westchnąłem, a gdy usłyszałem zamykające się drzwi spojrzałem w tamtą stronę. Był to starszy, który trzymał w ręce saszetkę z tabletkami. Usiadł na krańcu łóżka i podał mi je a ja spojrzałem na niego jak na idiote.

-Niby czym mam to popić?-spytałem

-Boże jaki ja głupi- zaśmiał się przybijając piątke z czołem i wyszedł ponownie z pokoju, ale tym razem wyszedł z tacką, na której było pełno jedzenia.

-Teraz masz czym, ale lepiej będzie jak najpierw coś zjesz.-poprosił.

-Niech ci będzie.- westchnąłem i wziąłem do ręki tosta. Rudowłosy przyglądał mi się jakbym był w tej chwili interesujący.- Co?- spytałem z pełną buzią.

-Nic. Po prostu lubie patrzeć jak jesz.- odpowiedział z uśmiechem a ja spaliłem buraka.

-A ty nie jesz?- zmiana tematu

-Zjem na mieście.- kiwnąłem sprzecznie głową. Sięgnąłem po kolejną porcję tosta i przysunąłem mu do ust. Sprzeciwiał się, ale nie się nie poddałem. W końcu starszy uległ i grzecznie zjadł.

-Da się? Da.- powiedziałem przekonany.

Skończyliśmy śniadanie, przebraliśmy się i wyszliśmy z pokoju. Po leku, który dostałem od starszego, pomógł mi zwalczyć ból, więc teraz bez problemów mogłem chodzić, ale kto wie na jak długo. 

Wymeldowaliśmy się z hotelu a później wyszliśmy z budynku. Szliśmy chodnikiem w ciszy. Nikt się nie odzywał. Postanowiłem przerwać to.

-Hyung- zacząłem patrząc w beton.

-Słucham.

-Obiecasz mi coś?- stanąłem w miejscu patrząc na niego. Przystanął kilka kroków przede mną, odwracając się w moją stronę.

-Co takiego?

-Że...- przedłużyłem, ponieważ nie wiadomo jak na to zareaguje.

-Że?- podszedł do mnie patrząc mi w oczy.

-Że nie opuścisz drużyny-szepnąłem, ponownie spuszczając wzrok.

-Ooo~~ Kookie.- zaśmiał się a ja nie rozumiałem, co tu jest do śmiechu?
Położył dwa palce na mojej brodzie zmuszając tym do spojrzenia mu w oczy.
- Muszę cię zasmucić- zaczął- Ja już ją dawno opuściłem- dodał.

Piłka to nie wszystko /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz