<33>

1.7K 112 11
                                    

Wpierw,przed zacięciem rozdziału.
Dziękuję!

Kocham was! >w< T^T płacze że szczęściaXD

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kocham was! >w<
T^T płacze że szczęścia
XD

Obudziłam się o dziesiątej. Adrien jeszcze spał. Wstałam z łóżka i podeszłam do walizek. Wyjęłam z niej czarne rurki i różowy T-shirt z napisem "A teraz zabieram koronę i idę do domu". Do tego nałożyłam czerwono-fioletowe Adidasy. Podeszłam do nadal śpiącego Adriena.

- Adrien! Wstawaj! - krzyknęłam.

- Jeszczheee chwilheee...

Oj, nie ma tak łatwo. Nie ze mną. Podeszłam do stolika i wzięłam z niego czajnik. Poszłam do łazienki i nalałam wody do czajnika. Wróciłam do Adiego.

- Wciąż śpisz? Pora wstawać! - powiedziałam i wysłałam na niego zawartość urządzenia.

Nim zdążył wstać, szybkim ruchem pociągnęłam kołdrę. Adrien z hukiem wylądował na podłodze.

He he, mówiłam, że ze mna się nie zadziera heh.

- Co jest?! Za co?! - krzyczał na mnie.

- Mówiłam, że masz wstać. Nie chciałeś po dobroci, to masz.

- ... - spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym "WTF?! Co ci kur*a odwala?!".

Zaśmiałam się.

- Dobra wstawaj i sie ubieraj. Zaraz zawody! - powiedziałam.

- Już.

Wstał z podłogi i podszedł do walizki. Wyjął z niej szare jeansy, zieloną koszulkę oraz czarną, rozpinaną bluzę i bieliznę oczywiście. Wyszedł z łazienki. Poszliśmy na dół do reszty.

Spotkaliśmy ich w hotelowej restauracji. Dosiedliśmy się do stolika.

- No elo. Jak sie spało? Gotowi na zawody? - przywitał na Vincek.

- Oczywiście, że gotowi. Następny etap to ćwierćfinał! Teraz nie możemy iść na łatwiznę! Musimy się postarać! - odpowiedział Kotek.

- No ja myślę. Teraz trzeba być zawsze gotowym - powiedziała Iris.

- Ej. Gdzie Axel i Aaron? - zapytał Adrien - Zawsze jedli z nami śniadanie. Luny i Sofii też nie ma.

- Aaron stoi przed głównym wejściem z Sofią, a Axel siedzi przy stoliku przy tylnym wejściu z Luną. Kolejne shipy nam się tworzą! - oznajmił Chris.

- Miłość rośnie wokół nas*! - zaczęła śpiewać Ariana.

Po zjedzeniu śniadania była dwunasta trzydzieści, a zawody mamy na drugą. Poszliśmy do pokoi się przebrać i wziąć walizki. Wykwaterowaliśmy się i wsiedliśmy do limuzyny. Po drodze Iluś namalował nam maski. Wysiedliśmy z limuzyny jako sławne na cały świat "Miraculous". Weszliśmy do hali, na której miał sie odbywać konkurs. Występowaliśmy jako jedynaści z szesnastu drużyn.

Po tańcu wszystkich drużyn czekaliśmy na werdykt.

- Miejsce pierwsze... Little Strong Girl! Miejsce drugie.... Miraculous! Miejsce trzecie... Dance-whit-Paris! - wykrzyknął komentator - Reszta miejsc na ekranie powyżej!

Pewnie zapytacie, jak to jest szesnaście drużyn, skoro w poprzednim etapie przeszło pierwsze pięć miejsc?! Otóż były trzy "początki" konkursu. Jeden był w Madrycie, drugi w Berilinie i trzeci w Oslo. Teraz wszystkie się połączyły ze sobą. Od nas przeszło pięć drużyn, od tych z Berlinu też pięć, a tych z Oslo - sześć.

- No cóż, znowu drugie miejsce - powiedziała Eric.

- E tam! Kiedyś będzie pierwsze! - pocieszała go Kel.

- Racja... kiedyś na pewno... - powtórzyła Anna.

》》》》》》
Elo, Elo 3 2 0!
450 słów!




*Miłość rośnie wokół nas

Jeden z wersów piosenki z Króla Lwa

Tu macie całą piosenkę
⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇

Córka piosenkarza [Miraculous] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz