Wpierw,przed zacięciem rozdziału.
Dziękuję!Kocham was! >w<
T^T płacze że szczęścia
XDObudziłam się o dziesiątej. Adrien jeszcze spał. Wstałam z łóżka i podeszłam do walizek. Wyjęłam z niej czarne rurki i różowy T-shirt z napisem "A teraz zabieram koronę i idę do domu". Do tego nałożyłam czerwono-fioletowe Adidasy. Podeszłam do nadal śpiącego Adriena.
- Adrien! Wstawaj! - krzyknęłam.
- Jeszczheee chwilheee...
Oj, nie ma tak łatwo. Nie ze mną. Podeszłam do stolika i wzięłam z niego czajnik. Poszłam do łazienki i nalałam wody do czajnika. Wróciłam do Adiego.
- Wciąż śpisz? Pora wstawać! - powiedziałam i wysłałam na niego zawartość urządzenia.
Nim zdążył wstać, szybkim ruchem pociągnęłam kołdrę. Adrien z hukiem wylądował na podłodze.
He he, mówiłam, że ze mna się nie zadziera heh.
- Co jest?! Za co?! - krzyczał na mnie.
- Mówiłam, że masz wstać. Nie chciałeś po dobroci, to masz.
- ... - spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym "WTF?! Co ci kur*a odwala?!".
Zaśmiałam się.
- Dobra wstawaj i sie ubieraj. Zaraz zawody! - powiedziałam.
- Już.
Wstał z podłogi i podszedł do walizki. Wyjął z niej szare jeansy, zieloną koszulkę oraz czarną, rozpinaną bluzę i bieliznę oczywiście. Wyszedł z łazienki. Poszliśmy na dół do reszty.
Spotkaliśmy ich w hotelowej restauracji. Dosiedliśmy się do stolika.
- No elo. Jak sie spało? Gotowi na zawody? - przywitał na Vincek.
- Oczywiście, że gotowi. Następny etap to ćwierćfinał! Teraz nie możemy iść na łatwiznę! Musimy się postarać! - odpowiedział Kotek.
- No ja myślę. Teraz trzeba być zawsze gotowym - powiedziała Iris.
- Ej. Gdzie Axel i Aaron? - zapytał Adrien - Zawsze jedli z nami śniadanie. Luny i Sofii też nie ma.
- Aaron stoi przed głównym wejściem z Sofią, a Axel siedzi przy stoliku przy tylnym wejściu z Luną. Kolejne shipy nam się tworzą! - oznajmił Chris.
- Miłość rośnie wokół nas*! - zaczęła śpiewać Ariana.
Po zjedzeniu śniadania była dwunasta trzydzieści, a zawody mamy na drugą. Poszliśmy do pokoi się przebrać i wziąć walizki. Wykwaterowaliśmy się i wsiedliśmy do limuzyny. Po drodze Iluś namalował nam maski. Wysiedliśmy z limuzyny jako sławne na cały świat "Miraculous". Weszliśmy do hali, na której miał sie odbywać konkurs. Występowaliśmy jako jedynaści z szesnastu drużyn.
Po tańcu wszystkich drużyn czekaliśmy na werdykt.
- Miejsce pierwsze... Little Strong Girl! Miejsce drugie.... Miraculous! Miejsce trzecie... Dance-whit-Paris! - wykrzyknął komentator - Reszta miejsc na ekranie powyżej!
Pewnie zapytacie, jak to jest szesnaście drużyn, skoro w poprzednim etapie przeszło pierwsze pięć miejsc?! Otóż były trzy "początki" konkursu. Jeden był w Madrycie, drugi w Berilinie i trzeci w Oslo. Teraz wszystkie się połączyły ze sobą. Od nas przeszło pięć drużyn, od tych z Berlinu też pięć, a tych z Oslo - sześć.
- No cóż, znowu drugie miejsce - powiedziała Eric.
- E tam! Kiedyś będzie pierwsze! - pocieszała go Kel.
- Racja... kiedyś na pewno... - powtórzyła Anna.
》》》》》》
Elo, Elo 3 2 0!
450 słów!*Miłość rośnie wokół nas
Jeden z wersów piosenki z Króla Lwa
Tu macie całą piosenkę
⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇⬇
CZYTASZ
Córka piosenkarza [Miraculous] ✔
Fanfictionto jest stare, ma pełno nielogicznych sytuacji, zdarzają się pojebane rzeczy, które nie mają prawa bytu w realnym świecie, czasami występują literówki. Nie przyznaje się do tego gówna. Jako wytłumaczenie, miałam 13 lat (chyba) jak to pisałam. ~~~~~~...