Właśnie jedziemy na lotnisko. Mamy samolot do Madrytu. Limuzyna się zatrzymała. Szofer podszedł do drzwi samochodu i je otworzył. Wsiedliśmy z pojazdu i wzięliśmy swoje walizki. Weszliśmy do prywatnego samolotu mojego ojca. Zajęliśmy miejsca. Podszedł do nas pilot. Był on młodym, może dzwudzuesto-paro-letnim mężczyzną o krótkich szarych włosach i dużych rubinowych oczach. Był ubrany jak na pilota przystało.
- Witamy na pokładzie. Kierunek - Madryt, jak mniemam - powiedział.
- Tak, zgadza się - potwierdził Prime.
- Więc, ja nazywam się Aaron Blanc i będę pilotować lot. Życzę miłego lotu!
Powiedział i wyszedł. Przyszły potem stewardessy i podały nam posiłki. Dwie godziny później lądowaliśmy na lotnisku w Madrycie. Wzięliśmy nasze bagaże i weszliśmy do limuzyny. Pojechaliśmy do hotelu. Wyszliśmy z samochodu. Podeszliśmy do lady.
- Buenos días. ¿Hablas ingles*? - zapytałam się chłopaka stojącego za ladą.
- No. Amiga habla ingles* - powiedział i zwrócił się do jakiejś dziewczyny - Sofia! Hables ingles, ¿sí?*
- Sí*!
Podeszła do lady różowowłosa, około osiemnastoletnia, dziewczyna z żółtymi oczami.
- Good morning*.
- Dzień dobry. Mieliśmy tu rezerwację - powiedziałam.
- Na jakie nazwisko?
- Dupain - odpowiedziałam, ojciec kazał mi zarezerwować na to nazwisko, bo nie ch cel podać prawdziwego.
- Sześć pokoi, tak?
- Tak.
- Dobrze. To ja was zaprowadzę - stwierdziła, po czym zwróciła się do chłopaka, z którym wcześniej rozmawiałam - ¡Roberto! !Ven aquí! ¡Voy a acompañarlos a la habitación!*
- ¡Voy ahora!*
- Chodźcie.
Poszliśmy za nią na czwarte, najwyższe, piętro. Otworzyła pokój 407.
- Więc...
Zaczęła mówić co gdzie jest.
- To chyba tyle. Jak coś to napewno spotkacie mnie na dole. Wystarczy, że zapytacie o kogoś kto mówi po angielsku. Przyjdę ja, albo moja siostra, Luna, bo tylko my znamy angielski. Dobra, idę. Obowiązki wzywają - powiedziała i wyszła.
Każdy udał się do swojego pokoju i zaczęliśmy się rozpakowywać. Umówiliśmy się na próbę o dwudziestej w szkole podstawowej. Dyrektor pozwolił nam tam ćwiczyć. Mieliśmy pokoje dwuosobowe, więc podzieliliśmy się po związkach.
- Idę do łazienki - powiedziałam.
- Oki.
Wzięłam ręcznik i poszłam pod prysznic. Ciepłe krople wody zaczęły spływać po moim ciele. Nie wiem ile tak stałam. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Mari? Wszystko w porządku? Siedzisz tam od trzydziestu minut.
- T-Tak! Po prostu stresuje się zawodami. Boję się, że coś źle zrobię i przegramy.
- Nie mów tak. Wszystko się uda. Wyjdzie idealnie.
Zakręciłam wodę. Wyszłam z pod prysznica i owinełam się ręcznikiem.
- Adrien. Chodź tu.
- Jesteś tego pewna?
- Tak.
- Ok. Wchodzę.
Drzwi powoli się otworzyły. Do pomieszczenia wszedł Adi. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Odwzajemnił gest.
- Na pewno będzie dobrze? - zapytałam.
- Tak. Na sto procent...
》》》》》》》
Jakieś 430 słów.*Buenos días. ¿Hablas ingles? - Dzień dobry. Mówisz po angielsku?
*No. Amiga habla ingles - Nie. Koleżanka mówi po angielsku.
*Sofia! Hables ingles, ¿sí? - Sofia! Mówisz po angielsku, prawda?
*Sí! - Tak!
*Good morning - Dzień dobry
*¡Roberto! !Ven aquí! ¡Voy a acompañarlos a la habitación! - Roberto! Chodź tu! Idę ich odprowadzić do pokoju!
*¡Voy ahora! - Już idę!
CZYTASZ
Córka piosenkarza [Miraculous] ✔
Fiksi Penggemarto jest stare, ma pełno nielogicznych sytuacji, zdarzają się pojebane rzeczy, które nie mają prawa bytu w realnym świecie, czasami występują literówki. Nie przyznaje się do tego gówna. Jako wytłumaczenie, miałam 13 lat (chyba) jak to pisałam. ~~~~~~...