XXX
Maj to taki piękny miesiąc. Tyle kwiatów wokoło. Na wpół wiosna, na wpół lato. Kwitnie wszystko, również miłość. Marinette siedziała pod wiśnią pełną różowych kwiatuszków. Na nogach trzymała "Romeo i Julia" oraz pochłaniała słowa niczym babciny rosół w niedzielę. Tuż obok niej leżało pięć stosów książek. Jedne były podręcznikami szkolnymi, inne lekturami, kolejne przypadkowymi książkami, jakie znalazła w domowej bibliotece, a jeszcze inne to były mangi o jej ulubionej tematyce - Yaoi. Po jej prawie stronie, na zielonej trawie, leżał szkicownik i ołówek. Na pergaminowej kartce widniał niedokończony szkic dwóch postaci, Henri'ego i Dmitrija, których związek przetrwał do dzisiaj.
Dmitrijowi udało się poskładać serce Henri'ego, który ostatecznie przeprowadził się do St.Petersburga i zamieszkał razem z Dimą. Tam zacznie uczęszczać do gimnazjum od przyszłego roku. Na razie Dmitrij załatwił mu prywatne nauczanie i zaczął uczyć go biegle mówić po rosyjsku. Wszystko szło zgodnie z planem.
Ślub już dawno był zaplanowany. Goście zaproszeni. Sala wynajęta, a suknia uszyta. Jedzenie zamówione. Jednym słowem,wszystko dopięte na ostatni guzik.
A co z innymi? Zoe i Vincent się pobrali i w styczniu ma im się urodzić dziecko, Anna i Chris pogodzili się i są szczęśliwym małżeństwem, a reszta albo planuje ślub, albo oświadczyny.
Zaś Nyimy nikt więcej nie widział i nie słyszał o nim. Temat zakończony.
- Hej kochanie - głos chłopaka oderwał Marinette od lektury.
- Cześć Kotku. Co tam słychać? - odpowiedziała z uśmiechem na ustach.
- Nadal to czytasz? - Adrien zignorował jej pytanie - Ja już to dawno skończyłem.
- A jakoś czasu nie miałam.
- A prace domową zrobiłaś? - zapytał blondyn.
- Ale przecież nic nie było. Sprawdzałam trzy razy.
- Twoja praca domowa zawsze obowiązuje. Jeśli jej nie odrobisz, obrażę się - oparł głowę na jej ramieniu.
- Masz na myśli to?
Granatowłosa podniosła jego podbródek na wysokość swojej twarzy i złączyła ich usta w długim i czułym pocałunku.
- Jak ty mnie dobrze znasz... - przyznał Adrien.
- Znam, znam. Jesteśmy razem od kilku miesięcy. Muszę znać swojego narzeczonego - wyjaśniła nastolatka.
- Kocham cię Mariś - powiedział młody Agreste i przytulił swoją ukochaną.
- Też Cię kocham Koteczku...
Dziewczyna, siedząc na kolanach swojego chłopaka, z powrotem sięgnęła po książkę i wróciła do czytania.
- Lecz cicho! Co za blask strzelił tam z okna!
Ono jest wschodem, a Julia jest słońcem!
Wnijdź, cudne słońce, zgładź zazdrosną lunę,
Która aż zbladła z gniewu, że ty jesteś
Od niej piękniejsza... - zacytował Adrien.Dziewczyna spojrzała spod ukosa na narzeczonego i uśmiechnęła się nieznacznie, bowiem ten cytat byl na kompletnie innej stronie niż była otwarta książka.
~ Czyżby Adrien się książki nauczył? ~ pomyślała.
- A tobie co? - powiedziała, już na głos, Marinette.
- A to nie prawda? Julio moja, słońce nad mym światem, przyszła żono ma najukochańsza, serce me ranisz...!
Teatralne położył rękę na lewej piersi i odgarnął włosy z czoła, przyglądając do niego rękę.
- Nie rób z siebie idioty, idioto!
Oboje zaczęli się śmiać...
Witam. Informuję, że jeszcze został jeden rozdział tej książki i epilog. Nie zabijać.
CZYTASZ
Córka piosenkarza [Miraculous] ✔
Fanfictionto jest stare, ma pełno nielogicznych sytuacji, zdarzają się pojebane rzeczy, które nie mają prawa bytu w realnym świecie, czasami występują literówki. Nie przyznaje się do tego gówna. Jako wytłumaczenie, miałam 13 lat (chyba) jak to pisałam. ~~~~~~...