<47>

1.4K 99 13
                                    

- Gdzie idziemy? Długo jeszcze? - pytał po raz... eee... przy trzydziestym drugim przestałam liczyć.

- Henry. Przestań mnie ciągle pytać! Zaraz będziemy i więcej ci nie powiem! - odparłam.

- Nadal nie znam twojego imienia...

- Marinette, ale możesz mi mówić Mari - powiedziałam.

- A więc, Mari, czemu mnie gdzieś prowadzisz? I tak dużo dla mnie zrobiłaś przeganiając tych chłopaków - zapytał.

- Powiedziałeś, że nie wiesz gdzie twoi rodzice, nie masz ich, a więc musiałeś mieszkać w domu dziecka albo u kogoś z rodziny, tak?

- Mieszkałem u takiej pani. Nie znałem jej nazwiska. Kazała do siebie mówić "ciocia", więc tak jej mówiłem. Nigdy nie powiedziała mi jak się nazywa. Nikt też nigdy do nas nie przychodził. Mieszkaliśmy w Tybecie. Powiedziała, żebym pojechał do Paryża. Dała mi pieniądze, jedzenie i ubrania i wysłała mnie samolotem, który pilotował jej przyjaciel, tutaj, do Paryża. Jestem tu od tygodnia - wyjaśnił.

- Okej... mówiłeś, że nie masz gdzie spać. Więc zabieram cię do mojej, hmmm... "firmy"? Jutro zabiorę cię do takiego miejsca, a tam mi wszystko opowiesz o sobie, ok?

- Dobra... a mogę wiedzieć ile masz lat? Nie wyglądasz na osobę, która ma firmę. Ani tym bardziej na kogoś pełnoletniego.

- Szesnaście - odpowiedziałam.

- I masz firmę?!

- Od szóstego roku życia.

- Jak?!

- Normalnie.

Henry niezadawał więcej pytań. Po dwóch minutach byliśmy przed siedzibą.

- To tu - powiedziałam.

- Wow.

Podeszłam do czytnika i przejechałam po nim kartą dostępu. Weszłam do środka i podeszłam do Kingi.

- Hej. Mamy jeszcze jeden wolny pokój, racja? - spytałam trzydziestodwulatki.

- Tak, jest jeszcze... chwila... siedem wolnych pokoi - powiedziała platynka*.

- To daj klucz od mojego pokoju i jednego z tych wolnych - wskazalam skinieniem głowy na Henry'ego stojącego za mną.

- Jasne - czarnooka podała mi dwa klucze.

- Dzięki - rzuciłam i wróciłam do chłopaka.

- Chodź, idziemy - powiedziałam do niego.

Weszliśmy do windy i pojechaliśmy na dziesiąte piętro. Kiedy drzwi się otworzyły, zaprowadziłam Henry'ego do pokoju numer siedemnaście. Otworzyłam drzwi kluczem i weszłam z Henry'm do środka.

- Żartujesz sobie?! - krzyknął.

- Nie. Czemu mam żartować? - zapytałam.

Co mu się nie podoba? Plazma 80" to za mało? A może meble powinny być całe z aksamitu, a nie tylko przyozdobione wszywkami.

- Nie podoba ci się? Jak chcesz, to w innym jest lepsze wyposażenie - oznajmiłam.

- Lepsze?! Nie! Nie o to mi chodzi! Po prostu wszystko wygląda na strasznie drogie... to nie moje klimaty - powiedział.

- Spokojnie. Ten pokój jest twój. Na jedną noc na pewno. Ale obstawiam, że posłuży ci na wiele dłużej. Narazie lodówka jest pusta, ale jak chcesz to wpadnij do mnie na śniadanie. Mój pokój ma numer jeden - wyjaśniłam.

- Ok...

Wyszłam z pokoju, zostawiając mu klucz. Poszłam do pokoju naprzeciwko, czyli do szesnastki, do pokoju Adriena. Weszłam bez pukania. Zastałam Adriena śpiącego w ubraniach na łóżku.

- Adrien...

Otworzył oczy i spojrzał na mnie.

- Hej... - powiedział.

- Cześć. Jutro na śniadaniu w moim pokoju będzie taki czternastolatek, więc się nie zdziw.

- A kto to?

- Ktoś, kto pomoże nam rozwikłać zagadkę naszych matek.

- Ok... mogę już iść spać?

- Tak. Dobranoc - powiedziałam i pocałowałam go w czoło.

Wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi. Wróciłam do swojego pokoju. Kluczem zamknęłam drzwi i ustawiłam sobie budzik na telefon na szóstą rano. Przebrałam się w piżamę i poszłam spać.

》》》》》》》
515 słów! Jej!

Hue. Hue. Hue.





Edit:

Nie wyjaśniłam gwiazdki xD

*platynka - kobieta o biało-kremowch, białych, kremowych bądź bardzo jasnych blond włosach.

Męski odpowiednik - platyn

Przykład osoby o platynowych włosach -
- Elsa z "Frozen"
- Jack Frost z "Rise of the Guardians"
- (wcześniej) Agnieszka Chylińska *miała biało-srebrne, krótkie włosy*
- kiedyś Kim Kardashian miała włosy w platynowym blondzie

Córka piosenkarza [Miraculous] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz