- Ej! - krzyknął.
- No co? Taka prawda! - pezedrzeźniałam go.
- Grabisz sobie, grabisz - mówił wściekły.
- I co mi zrobisz, hę?
- To!
Krzyknął i skończył na mnie. Przygwoździł moje ręce do pościeli i zawisł nade mną. Uśmiechnął się głupio.
- I co teraz? - zapytał.
- Zejdziesz z niej i idziemy na śniadanie, a potem na trening - powiedział ktoś.
Oboje spojrzeliśmy na drzwi do pokoju. Stał tam Vincent wraz z Zoe. Narzeczeni patrzyli na nas jak gdyby spotkali kosmitów w markecie. No, w sumie, widok szesnastolatki i (prawie) siedemnastolatka leżących w samej bieliźnie na łóżku, w dosyć dwuzancznej pozycji, jest dosyć dziwny.
- J-już i-idz-zemy-y. Moglibyście w-wyjść? - wydukałam.
- Chodź Vincuś. Idziemy - powiedziała Trouble i wyszli z pokoju.
My wstaliśmy, wybraliśmy się w dresy i zamykając za sobą pokój, zeszliśmy na śniadanie.
Potem był trening.
Około piątej popołudniu wzięliśmy swoje walizki i pojechaliśmy na lotnisko. Aaron zasiadł za sterem i po jakiś dwóch godzinach byliśmy w Paryżu. Axel zawiózł nas do siedziby.
Kiedy tylko przekroczyliśmy próg, wszyscy westchnęlismy:
- Nareszcie w domu!
Rozpakowaliśmy bagaże i potem wspólnie postanowiliśmy, że pojedziemy nad skarpę. Każdy z nas wsiadł na motor (Adrien też ma swój) i pojechaliśmy w "nasze miejsce".
- Najpierw do "Troublemaker" czy do "Treat to better"? - zapytał Eric.
- Może do "Treat you better"? - zaproponowała Iris.
- Okey. To jedziemy!
Chris włączył muzykę. Najpierw wejście, salto, przerzut, gwiazda, sekwencja, piruet z wyskokiem i... poza końcowa!
- Okey. No to zostaje tylko przygotować się albo do wygranej, albo do przegranej - podsumował John.
- Wygramy to! Jesteśmy drużyną! - powiedziała Anna.
- Da-my radę?! - krzyknął Vincent.
- Za dużo "Boba budowniczego" Prime. Już ci odwala i rzucasz teksty z tej bajki - dodał Chris.
- Ha. Ha. Ha. - powiedział Vincent.
- Taka prawda! - wyjaśnił Ed.
- Wiecie co? Przypominał mi się wierszyk - zaczął Adi - Bob Budowniczy wszystko spier**czy!
- Boże... - westchnęła Ariana.
- No cóż. "Taka prawda!" - powiedział Kotek.
- Ej! Nie cytuj mnie! - wtrącił Ed.
- Nie cytuje cię - bronił się Adrien.
- Teraz będziecie się kłócić, kto kogo cytuje?! - wkurzyła się Keli.
- Tak! - krzyknął Ed.
- Komu popcornu? - zapytał Vincent.
- Ja poproszę - powiedziałam.
- Ok - odwrócił się i gdzieś poszedł.
- Ja nie wyraziłem zgody na cytowanie mnie! - krzyczał Ed.
- A komu potrzebna zgoda?! - odpowiadał CN.
- Innych se cytuj bez ich zgody, ale nie mnie!
- Masz - powiedział Vincek, wręczając mi miskę z popcornem.
- Skąd ty to.. zresztą, nie ważne.
Każdy z nas jadł popcorn i przeżyliśmy na kłucących się Adriena i Ed'a.
- A ja myślałem, że to między mną a Adrienem są niezłe sprzeczki... - powiedział Chris.
- Ja też tak myślałam - dodała Iris.
- Ej. Właśnie. Chris, Anna, co z waszym związkiem? - zapytałam.
- Nadal trwa - powiedział Bubb.
- Niestety - dodała szeptem Miss.
》》》》》》
Lol. Dawno mnie tu nie było!Jak wam mijają ferie? (jeśli je macie)
(Jeśli nie macie ferii) Jak tam w szkole?
Nie chce mi się dłużej gadać!
Cześć!
CZYTASZ
Córka piosenkarza [Miraculous] ✔
Fanfictionto jest stare, ma pełno nielogicznych sytuacji, zdarzają się pojebane rzeczy, które nie mają prawa bytu w realnym świecie, czasami występują literówki. Nie przyznaje się do tego gówna. Jako wytłumaczenie, miałam 13 lat (chyba) jak to pisałam. ~~~~~~...