<13>

3K 186 27
                                    

*per.Adrien* (pierwszy raz!)

Patrzyłem jej przez ramię. Pisała ze znajomymi.

- Mari. Mam pytanie - zacząłem.

- Tak?

- Czy zostaniesz moją dziewczyną? Wcześniej nie zapytałem....

- Tak! - skoczyła na mnie. Spadliśmy z łóżka (na którym siedzieliśmy). Leżała na mnie.

- Takiej reakcji się nie spodziewałem - oznajmiłem.

- Nie chcący! Przepraszam! - próbowała wstać ale jej nie pozwoliłem.

- C-Co robisz? - zapytała.

- Nie daje Ci przerwać tej chwili - powiedziałem.

- Kocham Cię - pocałowała mnie.

(Time skip - 12.20)

Jechaliśmy jej autem. Tym razem ona prowadziła.

- Powiesz mi w końcu gdzie jedziemy? - zapytałem.

- Nie. Dowiesz się w swoim czasie - powiedziała.

Po jakiś pięciu minutach drogi wjechała na teren jakiegoś budynku. Pojechała z tyłu na parking. Stały tam motory, około dziesięciu. Było tam też Audi. Jej Audi. Zaparkowała samochód obok wspomnianego wcześniej Audi. Wsiadła. Ja też.

- Gdzie jesteśmy? - zapytałem.

- W naszej siedzibie. Siedzibie Miraculous. Chodź - podeszła do drzwi od przedniej strony i przyjechała kartą po czytniku. Weszliśmy do środka. Była tam recepcja, za którą siedziała kobieta.

- Dzień dobry Kinga. Jak mija Ci dzień? - zapytała jej.

- Dzień dobry Marinette. A dobrze. Podać klucz do twojego pokoju?

- Tak. Jeszcze do studia nagrań bym prosiła - powiedziała Mari.

- Proszę bardzo - podała jej trzy klucze - Miłego dnia życzę.

- Dziękuję!

- Chodź - powiedziała do mnie.

Weszliśmy do windy. Wybrała piętro dziesiąte (z dwunastu). Kiedy dojechaliśmy ujrzałem długi korytarz. Szliśmy na jego koniec, po drodze mijając inne pomieszczenia. Weszliśmy do jednego z dwóch ostatnich pokoi.

- To jest mój pokój. Powieś kurtkę na wieszak. Ja zaraz wracam - weszła do, najprawdopodobniej, łazienki. Zdjąłem kurtkę i usiadłem na jej łóżku. Po chwili wyszła ubrana w czarne spodnie dresowe i sportowy, czerwony biustonosz w czarne kropki.

- Chodź.

Poszedłem za nią. Doszliśmy spowrotem do windy.

- Zjedz na drugie piętro i poczekaj tam na mnie, ja zaraz przyjdę.

- Dobra.

Wszedłem do windy i wcisnąłem numerek dwa. Zjechałem na dół. Drzwi się otworzyły. Wszedłem na..... ogromną salę gimnastyczną! Były tam równoważne, kozły, drążki, bieżnie, sztangi i mnóstwo materacy. Po dwóch stronach drzwi wejściowych znajdowały się miejsca do siedzenia, no takie małe szatnie. Nie wiem ile tak stałem ale usłyszałem za sobą głos

- O proszę, widzę że mamy gościa - odwrociłem się. Za mną stało pięciu chłopaków,  wyższych ode mnie i, razem z Mari, siedem dziewczyn.

- Poznajcie Adriena. Adrien to jest Eric, Vincent, Chris, John, Ed, Zoe, Anna, Ariana, Iris i Chloe już znasz - pokazywała po kolei na osoby.

- Hej - powiedziała Chloe.

- Cześć, miło was poznać - powiedziałem.

- Elo - powiedział, chyba Ed.

- Adi to usiądź a my Ci pokażemy czego nas Eric nauczył - powiedziała Mari.

- Ok.

Ustawili się na parkiecie. Zaczęła lecieć muzyka.

*patrz media*

Tańczyli przepięknie. Nie sądziłem że tak sie da.....

Córka piosenkarza [Miraculous] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz