<30>

1.6K 110 21
                                    

Jedziemy teraz do Moskwy. Siedzimy w samolocie. Aaron nam powiedział, że wylądujemy za 3h.

- Ej. Nie mam siły. Idę spać - powiedziała Mari i położyła swoją głowę na moje kolana.

- Yyy, ok? - odparłem.

- Dobranoc - rzekła i zasnęła.

Wróciliśmy do jakże interesującej rozmowy dotyczącej tego, czy tydzień trwa od poniedziałku do niedzieli, czy od poniedziałku do poniedziałku. Vincent uparcie stawiał na swoim, a my mu tlumaczyliśmy iż wtedy wychodzi, że tydzień ma osiem dni.

- No ale, nie! Tydzień trwa od poniedziałku do poniedziałku! I koniec kropka! - krzyczał na nas.

- No to patrz! Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota, niedziela, poniedziałek! O S I E M dni! - tłumaczyła mu Luna, wyliczając na palcach.

- E tam! Koniec! Mądry głupiemu ustępuje! - stwierdził John.

- Dobra! - machnęliśmy na niego ręką i wróciliśmy do gapienia się w okno.

Dolecieliśmy do stolicy Rosji około szesnastej. Poszliśmy do naszego hotelu. Zostawiliśmy rzeczy i poszliśmy na obiad.

Po zjedzonym posiłku poszliśmy ćwiczyć. Tym razem nasz taniec miał być do piosenki "Umbrella". Planowaliśmy, że na ćwierćfinale zatańczymy do "Shut up and Dance", na półfinale do "Live while we're young" i na finale do "Troublemaker" oraz do "Treat you better", ponieważ na finale mają być dwa tańce.

Było grubo po dwudziestej drugiej, a Eric dopiero teraz wypuścił nas do pokoi.

- Adiś, chodź pod prysznic - powiedziała Mari.

- Ok...

Poszliśmy się wykąpać. Potem ubralismy piżamy i położyliśmy się do łóżka.

Zasneliśmy...

》》》》》》

Córka piosenkarza [Miraculous] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz