<5>

4K 266 30
                                    

Wstałam z ogromnym bólem głowy. Ubrałam się i poszłam do kuchni. Przeszukałam wszystkie szafki i dopiero w ostatniej znalazłam coś na łeb. Super. Spojrzałam na zegarek. Siódma trzydzieści. Świetnie! Do kuchni weszła Chloe.

- Masz coś na kaca? - zapytała.

- Tak. Masz - dałam jej.... eee.... nie patrzyłam na nazwę.

- Dzięki.

- Hej dziewczyny - do kuchni wszedł Eric. Jak można było się spodziewać - bez koszulki, dopinający spodnie. Widzę, że mieli miłą noc.

- Jak było? - zapytałam. Spojrzeli na mnie z przerażeniem.

- No co? Chyba mogę się zapytać mojej przyjaciółki jak było w łóżku z moim byłym, nie?- powiedziałam.

- ...
- Jesteście razem?

- Nooo....nie - powiedział Eric.

- To ja już nic nie rozumiem.

- Ok, Keli, czy chciałabyś być moją dziewczyną?

- Tak! - pocałowali się.

- Awwwwwww.....

- Siedź cicho. Psujesz nam tą chwilę - powiedział Eric. Chyba nie mówiłam, że Eric to mój były. Byliśmy ze sobą miesiąc i zerwaliśmy, bo oboje stwierdziliśmy, że nic z tego nie będzie. Spojrzałam na zegarek. Ósma dwadzieścia. Kurde....

- Nie chce przerywać ale jest już dwadzieścia po ósmej więc zabieram Kel do szkoły i wracamy o czternastej. Cześć! - pociągnięłam Keli za rękę i wpakowałam ją do Audi.

Pojechałam pod szkołę i wbiegłyśmy do klasy o ósmej trzydzieści pięć.

- Dzień dobry. Przepraszamy za spóźnienie.

- A gdzie się było dziewczyny?

- Na imprezie-  odpowiedziałyśmy chórkiem.

- W środku tygodnia?

- No jakoś wyszło...

- Siadajcie.

Usiadłyśmy. Lekcje do końca szły w miarę dobrze, prócz ostatniej, na której do sali weszli chłopaki w strojach do tańca i maskach.

- Eeee dzień dobry. My przyszliśmy po Mari i Chloe - zaczął Chris.

-  Dzień dobry. Jesteście kimś z rodziny?(#pytanie recepcjonistki z szpitala - dop.aut)

- Yyyyy nie? A to ważne? - zapytał Ed.

- No nie możecie ich zwolnić z lekcji jeśli nie jesteście z rodziny.

- Aha - powiedział Vincent.

- W takim razie porywamy je - powiedział John. Do Chloe podbiegł Eric, a do mnie Vincent. Przerzucili nas przez ramię i uciekli z sali. Chris zamknął drzwi i pobiegliśmy przed szkołę. Stał tam mój samochód i ich motory. Postawili nas. Wsiedliśmy i z piskiem opon pojechaliśmy do siedziby. Ja i Keli wsiadłyśmy na motory i się przebrałyśmy w stroje. Pojechaliśmy na naszą ulubioną skarpę przy Sekwanie. Włączyliśmy muzykę i zaczęliśmy tańczyć. Skończyliśmy o dwudziestej. Wsiedliśmy na motory i pojechaliśmy do siedziby. Zasneliśmy. Wstałam o szóstej dwadziscia. No to fajnie. Ubrałam się i poszłam na dół. Były tam Zoe, Iris i Anna. Robiły śniadanie.

- Pomóc wam? - zapytałam.

- Jasne! Robimy naleśniki - powiedziała Iris. Nakładaliśmy je na talerz, gdy weszła reszta. Zjedliśmy razem posiłek i ja z Kel pojechałyśmy do szkoły (Audi oczywiście). Nie spóźniłyśmy się.

》》》》》》》》》
Słowa: 411

Córka piosenkarza [Miraculous] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz