BLAKE
Po tym jak wrzuciłem Mie do morza odstawiłęm ją pod samo ognisko, aby się trochę ogrzała. Było mi jej żal, ale to w końcu zadanie. Była cała mokra. Jej ubrania jak i włosy kleiły jej się do ciała, a krople wody w dalszym ciągu kapały na piasek.
-Poczekaj tu. Zaraz wrócę-odparłam gdy dziewczyna siedziała skulona na krześle. Kiwnęła głową, a ja szybkim krokiem ruszyłem w stronę samochodu po moją bluzę którą tam zostawiłem.
Zamykając bagażnik zobaczyłem w oddali dwie znane mi sylwetki. Mianowicie Toma i Roxi. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ta dwójka się całowała. Na środku plaży. Z dala od imprezy. Szeroko się uśmiechnąłem widząc jaka ta dwójka jest teraz szczęśliwa. Nie chcąc im przeszkadzać ponownie wróciłem na imprezę. Usiadłem obok Mii i podałem jej moją bluze. Ta w dalszym ciągu drżała, więc przejęła ode mnie bluzę i ubrała na siebie zapinając ją po samą szyję. Bluza była duża więc ukryła w rękawach swoje zmarznięte dłonie a nogi przyciągnęła do klatki piersiowej. Zaczęła rozmawiać z innymi co chwile się śmiejąc. Ja w tymczasie gadałem z Owenem i Nathanem którzy byli już lekko pijani.
-Może wracamy?-spytałem Mię.-nadal drżysz, a ja wolę odstawić cie do domu cąłą i zdrową.
-Chyyba mmożemy-wyjąkała. Wstałem i pożegnałem się z ludźmi. Mia zrobiła to samo, a później weszliśmy do samochodu. Od razu włączyłem ogrzewanie, a dziewczyna mocniej wtuliła się w moją bluzę.
-A Roxi?-spytała po chwili.
-Wyluzuj. Powiedzmy, że...ma ciekawsze zajęcie z Tomem.
Mia parsknęła śmiechem i oparła głowę o szybe.
-Jestem zmęczona-wyszeptała.
-Tylko mi tu nie zasypiaj. Nie mam jak cie wnieść do domu.
-Bo?
-Przykro mi skarbie, ale nie będe jak w tych romantycznych filmach, że niosę cie jak królewnę do łóżka. Przypominam ci, że wyszłaś oknem więc raczej nie miałbym cie jak tam zanieść.
-Okey-mruknęła ziewając.-świetnie się bawiłam. Chce to jeszcze powtórzyć.
-Gdy będzie taka impreza to oczywiście cie zabiorę.
-Mam nadzieje-zaśmiała się cicho.
-Okey, jesteśmy-rzuciłem parkując pod jej domem po paru minutach.-poczekam tu aż wejdziesz na górę. Tylko nie spadnij.
-Dzięki za dzisiaj. Było cudownie.
-Też się fajnie bawiłem- uśmiechnąłem się lekko co odwzajemniła.-napiszę do ciebie jutro. Śpij dobrze.
-Nawzajem Blake-mruknęła sennie Mia i wzięła swoje okulary.-bluzę oddam ci przy najbliższej okazji.
-Okey-rzuciłem a później dziewczyna wyszła. Przez parę minut obserwowałem ją jak po woli wchodzi po drabince do swojego pokoju. W końcu przrzuciła jedną nogę przez okno, później drugą. Wychyliła się jeszcze na chwile i mi pomachała co odwzajemniłem z szerokim uśmiechem. Sam odpaliłem auto i ruszyłem w stronę mojego domu. Całą drogę jechałem z uśmiechem. I nie wiem czy to przez imprezę czy przez to, że w głowie cały czas miałem obraz mokrej i wściekłej dziewczyny. Cieszę się, ze tam ze mną pojechała i że się fajnie bawiła. Na pewno to kiedyś powtórzymy. W końcu przed nami jeszcze całe wakacje!
Zaparkowałem na podjeździe i wszedłem do domu. Oczywiście jak zawsze musiałem pomóc sobie latarką w telefonie, bo każdy o trzeciej w nocy spał, więc nie chciałam ich budzić. Ściągnęłam swoje ubrania i w sumie dopiero gdy położyłem się na łóżku poczułem jaki jestem zmęczony...
***-Blake, wstawaj!-pisnął czyiś głosik, a po chwili poczułem coś ciężkiego na brzuchu.
-Darcy, daj żyć-mruknąłem widząc jak moja siostra siedzi okrakiem na moim brzuchu i podskakuje. A do lekkich to ona nie należy.
-Już jutro moje urodziny!-krzyczała.
-Świetnie-rzuciłęm bez entuzjazmu.-ale to jutro. Dzisiaj chce spać.
-Oj wstaaawaj-jęczała.-nudzi mi się.
-To coś porób.
-Mam pomysł.
-Mhm-mruknąłem z zamkniętymi oczami starając spać, ale małą blondynka siedząca na mnie mi to uniemożliwiała.
-Zaproś Mie.
-Darcy, Mia teraz nie może-odparłem sennie.
-Czemu? Ja chce żeby przyszła tu Mia!
-Bo Mia śpi. Wczoraj późno wróciła do domu i śpi.
-Skąd wiesz? Nie dzwoniłeś do niej.
-Po prostu wiem. A teraz idź się w coś pobawić.
-Ja chce się bawić z Mią-odparła radośnie
-Mia teraz nie może. Darcy, zrozum, że nie może być na każde twoje zawołanie. Zadzwonię do niej później.
-Obiecujesz?
-Darcy, chodź pomóc mi robić ciasteczka-od odpowiedzi uratował mnie głos mamy z kuchni.
-Tak! Będziemy robić ciasteczka na urodziny-zachichotała i w podskoku wybiegła z mojego pokoju, a ja ponownie próbowałem zasnąć, ale już nie dałem rady. Gdy zerknąłem na telefon przeraziłem się widząc, że dochodzi trzynasta. Nieźle pospałem. Dlatego przez najbliższą godzinę leżałem w łóżku przeglądając social media, a gdy poczułem głód pobiegłem na dół. Zastałem tam mamę i Darcy które robiły przysmaki na jutrzejszą imprezą mojej siostry. Mała od dwóch tygodni chodzi podekscytowana i odlicza każdy dzień więc dziś tryska radością. Ja nie koniecznie. Nie mam ochoty zabawiać dziesiątki rozpieszczonych, głośnych dzieci.
-Blake, kupiłeś te dekoracje?-wyszeptała mama podczas gdy Darcy dekorowała ciasteczka.
-Mhm-odparłem robiąc sobie kanapkę.-byłem przedwczoraj z Mią nie zakupach i coś tam kupiliśmy.
-Mam nadzieję, że coś ładnego.
-Różowe, błyszczące gówna-prychnąłem.-takie o jakich marzy każda dziewczynka-wziąłem kanapkę i sok pomarańczowy po czym ruszyłem do pokoju. Ehh, musze się nacieszyć chwilą spokoju.
CZYTASZ
I need you
RomanceMia i Blake to dwa różne przeciwieństwa; Ona jest nieśmiałą, wrażliwą kujonką która jest poddana swoim rodzicom. On jest szalonym, wiecznie imprezującym nastolatkiem dla którego liczy się tylko sex i alkohol. Co się stanie gdy drogi tych dwóch różn...