"Chyba mam pomysł..."

14.8K 550 53
                                    

BLAKE

-Blake, idziemy! Idziemy!-piszczała Darcy gdy ja po woli ruszyłem do korytarza aby ubrać buty.

-Darcy, chwila-jęknąłem.-mamy dużo czasu.

-Ale ja już chce!-podskoczyła. Miała na sobie niebieski podkoszulek i białą spódniczkę, a na ramionach różowy plecach z jednorożcem w którym miała wodę i strój na tańce. Od samego rana biega i pyta się za ile jedziemy. Dzisiaj chętniej jadę na te pieprzone tańce, bo będzie tam też Mia. Jej pierwszy dzień dzisiaj. Ciekawe jak się spisze.

-Chodź-pociągnęła mnie za ręke i wybiegła z domu. Wywróciłem oczami zgarnując po drodze kluczyki. Otworzyłem tylne drzwi i posadziłem siostrę na foteliku, a potem ją zapięłam i sam wsiadłem na miejsce kierowcy odpalając auto.

-Jedziemy jeszcze do Mii, okey? Zabierze się z nami.

-Super!-zaklaskała w dłonie.-będzie nas dzisiaj uczyć?

-Mhm-mruknęłam, a Darcy pisnęła tak, że miałem ochotę zakryć sobie uszy, ale nie miałem jak bo prowadziłem. Darcy całą droge śpiewała jakąś piosenkę i bujała się wpatrzona w okno.

Zatrzymałem się pod domem dziewczyny, a po paru minutach ta wyszła. Miała czarne krótkie spodenki i zielony podkoszulek. Włosy związała w kucyka, a na ramieniu miałą sportową torbę.

-Hej-przywitała się wsiadając do samochodu po czym odwróciła się do Darcy.-hej mała. Gotowa na kolejny trening?

-Tak!-krzyknęła.

-Ona tak od rana-wytłumaczyłem odpalając auto.

-Jestpodekscytowana.

-Ty nie?-spojrzałem na nią, a potem wróciłem wzrokiem na drogę.

-Ja też. I to bardzo.

Uśmiechnąłem się tylko, a potem dalszą drogę przebyliśmy w ciszy wsłuchując się w piosenki w radiu. Gdy dojechaliśmy zobaczyłem, że Mia z bananem na twarzy chce wyjść. Odpiąłem ją z fotelika i postawiłem na ziemi, a ta w podskokach wbiegła do środka, a my poszliśmy za nią.

Znaleźliśmy kobietę która stałą na sali i przywitaliśmy się z nią.

-O, Mia, jesteś-odparła z uśmiechem.-na wprost masz przebieralnie. Przebierz się i wróć.

-Będe tu czekał-powiedziałem jej do ucha, a ta pokiwała głową i zniknęła w jakimś pomieszczeniu. Ja w tymczasie usiadłem na ławce i czekałem na Mie. Widziałem jak sala zapełnia się małymi tancerkami które od samego początku zaczęły się rozgrzewać. Wśród nich była także Darcy; uśmiechnięta od ucha do ucha.

Po chwili z szatni wyszła Mia w czarnych getrach i w koszulce z logiem szkoły tańca.

-Uwaga moi drodzy-kobieta zaklaskała w dłonie, a dziewczynki ustawiły się na swoich pozycjach.-dzisiaj ja nie będe prowadzić zajęć. Poprowadzi je Mia-wskazała na dziewczynę.

-Hej dziewczynki-przywitała się.-jak już wiecie jestem Mia i dzisiaj troche potańczymy coś co dla was wymyśliłam, co wy na to?-odpowiedziały jej oklaski i głośne piski.-wspaniale. No to na początku rozgrzewka.

Obserwowałem jak Mia tłumaczy dziewczynkom które robią to co ona. Po jakiś dziesięciu minutach zaczęła tłumaczyć im układ. Dzieci były nią zafascynowane i bardzo szybko się uczyły. Mia miała podejście do dzieci. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Podobnie jak dzieciom.

-Jest uzdolniona-oznajmiła kobieta siadając obok mnie i przyglądając się Mii i dziewczynkom.

-Tak. Widać, że sprawia jej to radość.

-Dziewczynki nawet przy mnie się tak nie uśmiechały. Mia ma do nich podejście.

-To znaczy, że mogłaby ją pani zatrudnić?

-Przez najbliższy okres myślę, że tak. Stara się i to widać.

Spojrzałem na Mie która włączyła jakąś piosenkę i zaczęła tańczyć, a dzieci ku mojemu zaskoczeniu robiły wszystko bardzo równo. Mimo, ze uczyły się czterdzieści minut umiały każdy ruch i żadna się nie pomyliła. Patrzyłem też na Darcy i z szokiem stwierdziłem, że moja siostra jest niesamowicie inteligentna i zapamiętała każdy ruch i tanczyła jakby robiła to już miesiące przy okazji cały czas się uśmiechając.
***

-Stary, co mamy zamiar robić jutro?-zapytał mnie Owen gdy leżeliśmy wszyscy w pokoju Toma i rozmawialiśmy na różne tematy.

-Musimy coś wymyśleć. Porobiłbym coś...ciekawego. Coś godnego przypału.

-Na przykład?-odezwął się Tom który siedział na podłodzę i razem z Nathanem grali na konsoli nie spuszczając wzroku z ekranu.

-Nie wiem-Nathan wzruszył ramionami.-musimy coś wymyśleć. Wiecznie imprezy, alkohol, imprezy, alkohol.

-WOAH! Nathanowi znudziło się imprezowanie?-zakpiłem.

-Ej, nie przesadzaj-warknął.-nigdy mi się to nie znudzi, ale stwierdziłem, że musimy zrobić coś...odjazdowego. Coś zajebistego, żebyśmy mieli o czym opowiadać swoim dzieciom, a potem wnukom.

-To było głębokie stary-Owen udawał, że się popłakał przez co parsknąłem śmiechem.

-Wygrałem-rzucił Tom, a Nathan odłożył pada i teraz zaczął grać tom z Owenem.

-A co będziemy im mówić?-kontynuował Nathan nawiązując do poprzedniego tematu.-że przez całe wakacje chodziliśmy najebani? Jaki przykład damy swoim dzieciom?!

-A jaki przykład im dany gdy powiemy, że odstawiliśmy nieżłą szopkę i prawie zostaliśmy złapani przez policję.

-Przynajmniej będzie jakaś przygoda i będą mogli się pośmiać-odparł Nathan biorąc do ust garść chipsów, a ja przez chwile pomyślałem po czym odparłem z uśmiechem:

-Chyba mam pomysł...

I need youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz