"Zakupy!"

14.4K 571 23
                                    

MIA

Dzień na plaży mogę zaliczyć do udanych. Teraz trudno mi się wyrwać z domu gdy rodziów wiedzą, że Roxi wyjechała, ale zawsze znajdę jakąś wymówkę. Nie wierze, że kłamanie stało się moją rutyną.

Po plaży Megan i Blake zaprosili mnie do domu więc poszłam razem z nimi. Całą drogę się wygłupialiśmy i rozmawialiśmy na przeróżne tematy.

-Mia!-usłyszałam pisk Darcy gdy tylko przekroczyłam próg domu. Schyliłam się i wzięłam blondyneczkę na ręce.

-Hej mała. Co tam?

-Wspaniale! Wiesz gdzie byłam?

-Zamieniam się w słuch.

-W szkole tańca!-pisnęła, a ja otworzyłam lekko buzie ze zdumienia. Darcy...tańczy? Tego nie wiedziałam, że ta mała blondyneczka może lubić tańczyć.

-Ponoć w świetlicy były zajęcia-wytłumaczył mi jej brat jakby czytał mi w myślach.-i się małej spodobało i chodzi.

-O, to cudownie-odparłam.-i co? Podoba się?

-Bardzo!-podskoczyła o mało nie wypadając z moich rąk.-pani jest taka miła. I mamy też własny duet i ćwiczymy ukłąd na przedstawienie. Wpadniesz?

-O, jasne jasne-uśmiechnęłam się.-na pewno wpadnę.

-Jej-przytuliła mnie.-dużo się już nauczyłam. Super się tańczy! I zaprzyjaźniłam się z dziewczynami z ekipy. Są bardzo fajnę.

-Super, że ci się podoba. Taniec jest cudowny.

-A ty? Tanczysz?-spytała, a ja przełknęłam ślinę. Zupełnie nie wiem co mam powiedzieć.

-Ym..tak. Czasem w domu.

-Zatańczymy coś kiedyś?

-Kiedyś tak-odparłam i odstawiłam ją na podłogę.

-Darcy, idź do pokoju-rzucił jej brat, a ta posłusznie tam potruchtała do swojego pokoju. Poszłam więc za Megan i Blake'm do pokoju chłopaka gdzie usiedliśmy na kanapie. Zawsze jak tu przychodziłam czułam się troche...niezręcznie. W przeciwieństwie do Megan która od razu do wejścia tu rzuciła się na łóżko swojego kuzyna.

-Mia, masz na jutro plany?-spytała dziewczyna.

-Um...nie, a co?

-Jak to co? Zakupy!-wyrzuciła ręce w górę.

-Ee...nie. Raczej nie. Dobrze się czuje tak jak...wyglądam.

-Oj, daj spokój-prychnęła.-nie chciałabyś może, żeby każdy chłopak gapił się na ciebie na ulicy? Nie sprawiało by ci to radości?

-Może...troche. Ale kompletnie nie znam się na modzie.

-Od tego masz mnie. Jutro zabieram cie na cały dzień i nie przyjmuję odmowy-pogroziła mi palcem, na co wywróciłam rozbawiona oczami.

-Dobra dziewczyny-wtrącił się Blake.-jutro będziecie gadać o ciuszkach i kosmetykach. Dzisiaj ja tu jestem więc co porobimy?

-Możemy pograć na play station-zaproponowała dziewczyna.

-Okey-rzucił i odpalił telewizor.
***

-Ym..nie wiem Megan. Nie czuję się w tym dobrze.

-Wyglądasz zajebiście!

-Wiesz, że nie lubię spódnic.

-Kobieto!-jęknęła.-masz boskie nogi i figury. Pokazuj to, a nie zagrywaj zwykłymi spodniami.

Podeszłam jeszcze raz do lustra. Miałam na sobie bordową, rozkloszowaną sukienkę i szary top.

-Rzeczywiście jest to ładny komplet. Może...kupie.

-Kup!-pisnęła.-bez gadania.

-Ugh, okey-weszłam z powrotem do przebieralni i ubrałam się we wcześniejsze ciuchy. Mama była szczęśliwa, że wychodzę na zakupy więc wypłaciła z konta trochę i mi dała. Twierdziła, że mogę w sobie coś zmienić, ale żebym nie kupywała czegoś wyzywającego i zbyt obcisłego.

-Okey, teraz do fryzjera-oznajmiła radośnie gdy wyszłyśmy ze sklepu z paroma torbami.-później pójdziemy jeszcze do kosmetyczki i na kolejne zakupy.

-Po co mi fryzjer? Lubie moje włosy.

-Skarbie, masz je poniszczone, a fryzjerka zrobi z ciebie laskę. Zaufaj mi.

Dotarłyśmy do fryzjera a ja od razu usiadłam na obrotowym krześle. Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić z włosami, na szczęście kobieta miała wspaniały pomysł. Powiedziała mi swój plan, a ja niepewnie się zgodziła. Megan siedziała na czarnym fotelu robiąc coś na telefonie, a ja siedziałam patrząc w lustro. Czułam jak obcina mi włosy, psika czymś i roztrzesuje. I tak siedziałam przez godzinę czekajac na efekt.

-Gotowe-oznajmiła fryzjerka z uśmiechem. Otworzyłam oczy i oniemiałam. Moje długie, dotąd zniszczone włosy były teraz do ramion. Końcówki miałam w kolorze jasnego blondu.

-Wow...to jest...wow-wydukałam.

-Mówiłam-zaśmiała się Megan.-jest cudownie. Wyglądasz jak nie ty...po wakacjach zrobisz furrorę w szkolę. Zobaczysz.

Podziękowałyśmy fryzjerce i ruszyłyśmy dalej.

-Gdzie terasz?

-Teraz mam dla ciebie mały prezent-oznajmiła.

-Prezent?

-Tak. Zobaczysz. Spodoba ci się. Chodź, to niedaleko.

Całą drogę myślałam co takiego wymyśliła i wiecie co? Nic nie wymyśliłam. Ale byłam w wielkim szoku gdy weszliśmy do okulisty.

-Co...co my tu robimy?-wydukałam zszokowana.

-Ponieważ te okulary zupełnie ci nie pasują...kupimy ci nowe. Okulary, albo soczewki.

-Ja..nie chce Megan. Te mi się podobają.

-To prezent ode mnie. Wybierzemy coś ładnego. Zobaczysz, zupełnie inaczej będziesz wyglądać! Przepraszam!-krzyknęła i pociągnęła mnie do wysokiego mężczyzny który tu pracował. Megan jak to Megan zaczęła mu opowiadać o tym, że chciałaby wybrać mi nowe, bardziej dopasowane okulary. Nie byłam pewna, czy chciałabym zmienić okulary. Te są wygodne i może...niezbyt ładnego to bardzo je lubiłam. Ale Megan miała racje-chce się zmienić i wyglądać dużo lepiej, dlatego zgodziłam się na to. Mężczyzna zaczął pokazywać mi różne okulary, wcześniej robiąc badania aby sprawdzić czy nie pogorszył mi się wzrok i żeby dobrać odpowiednie okulary.

Nie uwierzyłam gdy zaproponował mi soczewki. Podał mi malutkie pudełeczko i zaczął mówić jak się tym obsługiwać, jak wkładać i wyciągać z oczu. Założył mi, ale było mi trochę niewygodnie.

-Przyzwyczaisz się-powiedział mężczyzna.-ale wyglądasz dużo lepiej w soczewkach.

-No-zgodziła się Megan.-wyglądasz ślicznie.

-Na prawdę?-spytałam wciąż czując dyskomfrot spowodowany soczewkami.

-Na prawdę-przytaknęli oboje.

-Bierzemy-rzuciła dziewczyna, a ja kiwnęłam lekko głową. Gdy przejrzałam się w lustrze musiałam się z nią zgodzić. Nie ukrywałam już moich dużych, błękitnych oczu pod okularami. Teraz mam soczewki i wyglądam...dużo lepiej.

-Gdzie teraz?-spytałam.

-Do makijażystki!-pisnęła dziewczyna wyrzucając ręce w górę.

I need youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz