BLAKE
Gdy zaparkowałem pod moim domem spojrzałem na godzinę w telefonie. Dochodziła czwarta rano. No to nieźle się zasiedziałem na tej imprezie...
Po cichu wkroczyłem do domu i zakluczyłem drzwi. Ściągnąłem buty i skórzaną kurtkę, a później bardzo po woli ruszyłem po skrzypiących schodach co trwało dwa razy dłużej, bo starałem się nie obudzić rodziców.
Przed udaniem się do swojego pokoju zatrzymałem się obok pokoju mojej siostry. Gdy otworzyłem jej drzwi światło z korytarza rzuciło na nią cień, ale ta się nie obudziła. Spała przykryta aż po uszy i przytulała swojego pluszaka. Uśmiechnąłem się lekko, a później ruszyłem w stronę łazienki gdzie wziąłem szybki prysznic i w samych bokserkach poszedłem do mojego pokoju.
-Czuję się jak złodziej-szepnąłem sam do siebie. Wymacałem na ścianie wypukły przedmiot i kliknąłem go, a w pokoju zapanowało światło. Wreszcie mogłem coś zobaczyć. Przeczesałem ręką wciąż wilgotne włosy i podszedłem do okna skąd miałem widok na miasto nocą. Widziałem latarnie które oświetlają ulice i raz po raz przejeżdżające samochody. Ludzi nie było, bo w końcu mało kto spaceruje o czwartej w nocy. Światła w domach też były zgaszone. Zasłoniłem żaluzje, aby rano nie obudziło mnie słońce i wreszcie mogłem opaść na łóżko. Westchnąłem gdy moja głowa dotknęła poduszki. Zaraz jednak przypomniałem sobie o jednej ważnej rzeczy.
-Kurwa, telefon-mruknąłem sam do siebie i poczłapałem w stronę urządzenia. Wziąłem też ładowarkę i podpiąłem telefon do gniazda, aby się ładował. Gdy byłem przekonany, że już nic mi nie stanie na przeszkodzie do spokojnego snu znowu rzuciłem się na łóżko, przykryłem kołdrą i szybko zasnęłam.
Dziwnym uczuciem jest budzenie się o jedenastej bez kaca. Zawsze miałem cholerny ból głowy. Teraz? Nic. Czuję się rześki, wypoczęty, gotowy na kolejny dzień.
Wygrzebałem się z łóżka i otworzyłem okno wpuszczając trochę letniego powietrza do środka.
-Blake-do pokoju weszła Darcy. I jestem pewna, że każdego bym opieprzył, że wchodzi tak bez pukania, ale są dwa wyjątki;moja siostra i kuzynka. One wchodzą kiedy chcą więc w sumie się przyzwyczaiłem. Mała stała w pokoju i obserwowała mnie. Miała dwa kucyki, biały podkoszulek z jakimś obrazkiem i błękitną spódniczkę. Jak zawsze wyglądała uroczo.-późno dzisiaj wstałeś.
-Wiem. Po prostu wczoraj długo siedziałem-wzruszyłem ramionami.-a ty już nie śpisz.
-Od dawna-zachichotała.-oglądałam bajkę i mama kazała mi cie obudzić.
-Już schodzę na dół.
Darcy kiwnęła głową i w podskokach wyszła z pokoju. Podszedłem do szafy i ubrałem szary podkoszulek i jeansowe spodenki. Jeszcze raz spojrzałem na siebie w lustrze i dumnym krokiem ruszyłem w stronę kuchni.
-Boże, ile ty możesz spać?-jęknął tata.-rozumiem, że są wakacje, ale żeby przespać połowę dnia.
-Po prostu lubię spać i tyle-mruknąłem nalewając do kubka kawę. Następnie zabrałem się za zrobienie zwykłych kanapek.
-Jakieś plany na dzisiaj?-spytał.
-Hm...nie wiem. Pewnie gdzieś wyjdę, a co?
-Nic-odparł, a po długiej chwili ciszy znowu zaczął rozmowę.-wiesz, że za parę dni Darcy ma urodizny.
-Mhm-mruknąłem pijąc kawę.
-Więc postanowiliśmy jej coś zorganizować. Oczywiście ona zaprasza koleżanki, ale wiesz...chodzi o tort, prezenty, ozdoby.
-Wiem do czego zmierzasz-wywróciłem oczami.-dobrze, zajmę się tym.
-Wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć-poklepał mnie po ramieniu i wyszedł z kuchni, a ja w spokoju przeżuwałem kanapkę skupiony na własnych myślach.
Gdy skończyłem śniadanie pobiegłem na górę po swój telefon i napisałem wiadomość do Mii.
JA-Jak tam? Żyjesz?
Wiadomość przyszła odziwo szybko.
MIA-Dopiero wstałam, ale żyje XD Nie mam kaca
JA-To dobrze. A rodzice? Kapli się?
MIA-Weź mnie nie denerwuj :/ Mama wpadła do mojego pokoju mega zła i myślałem, że się kapła, że uciekłam, ale ta wyjechała na mnie czemu do tej godziny śpie XD
JA-Więc się nie kapnęła?
MIA-Nie. Na szczęście
JA-To dobrze
Odłożyłem telefon i włączyłem sobie coś w telewizji, bo nie miałem ochoty oglądać bajek w salonie razem z Darcy. Po drugie muszę też zająć się planowaniem jej urodzin. Nie lubie tego robić;kupowanie balonów, tortów i pluszaków to nie mój styl. Po drugie za parę dni ma być tutaj tabun dzieci które będą piszczeć i biegać. O boże, za jakie grzeczy? Rodzice nie mogli zrobić jej imprezy...nie wiem...w kulkowie na przykłąd? Albo w MCDonaldzie? Byłoby mniej sprzątania. Wiem jedno-na pewno nie będe kupywał tego sam. Bo jednak byłoby dziwnie gdyby dorosły facet wszedł do różowego sklepu poszukując balonów na impreze. Nie sądzicie? Bo dla mnie byłoby to kompomitujące.
Ale jak mus to mus. Muszę kogoś wziąść, żeby mi pomógł. I chyba nawet wiem kogo...
CZYTASZ
I need you
RomanceMia i Blake to dwa różne przeciwieństwa; Ona jest nieśmiałą, wrażliwą kujonką która jest poddana swoim rodzicom. On jest szalonym, wiecznie imprezującym nastolatkiem dla którego liczy się tylko sex i alkohol. Co się stanie gdy drogi tych dwóch różn...