Film trwał już dobrą godzinę, a ja nie mogłam się skupić. Wciąż byłam cała czerwona i to nie wiem czy przez gorąco, przez ten pocałunek czy przez co, że Blake siedział tuż obok mnie zagłębiony w filmie.
Musiałam też nasłuchiwać czy czasem nie wchodzą rodzice. Gdyby weszli i zobaczyli chłopaka obok mnie...wpadliby w furie i nie dalibymi zakazu na całe wakacje tylko na CAŁE ŻYCIE. W tedy to byłoby totalną klapą. I nawet podwoziliby mnie pod szkołę. Bo to nic, że mam prawie osiemnaście lat i jestem PRAWIE dorosła. Nie mogę mieć chłopaka, bo ONI sobie tak zażyczyli. I póki co mogę ożenić się z książką. Tak, to byłoby dla nich idealne rozwiązanie. Jeżeli miałabym mieć chłopaka to jedynie chyba Oscara. Taki sąsiad zna przeciwka. Totalny kujon. Nawet gorszy ode mnie! Ulizane jasne, blond włosy, wielkie okulary które cały czas mu spadają, aparat na zębach i swetry pod którymi zazwyczaj ma koszulę i widać mu tylko kołnieżyk. To nic, że jest lato, a na polu ponad trzydzieści stopni;Oscar zawsze będzie chodził w swetrze. On nigdzie nie wychodzi, nie licząc szkoły. Ciągle nauka, nauka, nauka. Nawet nie ma telewizji i telefonu, a o kolegach już nie wspomnę. Totalny nerd. A rodzicom byłoby na rękę gdybym umówiła się z tym...czymś. No bo inaczej go nazwać nie można. Z resztą...gdybyście go zobaczyli stwierdzilibyście, że to przykład idealnego kujona który czesto gra w filmach czy w książkach. Wielkie okulary, swetry i aparat na zęby;wszystko się zgadza.
-Mia-Blake pomachał mi ręką przed twarzą.-zamyśliłaś się.
-W cale nie. Oglądam
-Tak? Wiesz, ze od jakiś dziesięciu minut film się skończył.
-Oh-bąknęłam.-no to masz rację. Zamyśliłam się.
-A o czym myślałaś?
-Raczej o kim-poprawiłam go.
-Niech zgadnę. Myślałaś o pewnym przystojnym brunecie który siedzi obok ciebie.
-Nie do końca. Myślałam o pewnym okularniku na przeciwko który nosi swetry w lato-odparłam, a Blake wybuchnął śmiechem, ale zaraz się uciszył gdy mu powiedziałam, że rodzice są za ścianą.
-Serio takiego masz? A ja myślałam, że to dzieje się w filmach.
-No widzisz-wzruszyłam ramionami.
Blake miał coś powiedzieć, ale przeszkodził mu telefon. Odblokował i zaczął czytać wiadomość.
-Muszę już lecieć. Megan coś ode mnie chce-odparł.
-Spoko. Idź.
-Napiszę do ciebie to gdzieś wyskoczymy.
-Mam szlaban.
-Wiem-zaśmiał się.-ale skoro wyszłaś przez okno idąc na imprezę to chyba możesz zrobić ten wyjątek dla mnie-uśmiechnął się uroczo, a ja westchnęłam.
-Okey. To napisz jakby co.
-Jasne-pocałował mnie w czoło co było troche dziwnę, a w następnej chwili wyszedł przez okno.
***-Ale nuda-jęczałam leżąc na łóżku wgapiona w sufit który od godziny był moim obiektem zainteresowań. Nie chcę siedzieć tutaj całe wakacje. Co mam innego robić? Od paru dni nigdzie nie wychodziłam. Czuję się jak w więzieniu.-co znowu?-jęknęłam gdy dostałam SMS-a.
MEGAN-Czekamy pod domem ^^
JA-Co?
MEGAN-Po prostu wyjdź
Schowałam telefon do kieszeni i po cichu otworzyłam drzwi, ale nie słyszałam rodziców. Postanowiłam jednak nie igrać z ogniem i wyjść przez okno.
-Przecież starzy mnie zabiją. Co ja robię?-mówiłam sama do siebie otwierając okno. Wyglądnęłam i zobaczyłam Megan i Blake'a którzy uśmiechają się w moją stronę. Szybko więc zeszłam po drabince i znalazłam się obok nich.
-Co chcecie?-spytałam na wstępie.
-Chcieliśmy cie gdzieś wyrwać-odparła dziewczyna.-chodź, zabierzemy cie w nasze miejsce.
-Jak rodzice się dowiedzą, że zwiałam to będe miała niezły przypał.
-Będziesz się tym martwić potem-odparł Blake.
-Przy okazji zajebista stylówa dzisiaj-odparła Megan. Miałam na sobie jeansy z dziurami, biały podkoszulek i koszulę zawiązaną w pasię.
-Dzięki-rzuciłam krótko. Zrobiło mi się miło, że ktoś wreszcie pochwalił mój ubiór.
Po paru minutach znalazłam się w jakimś...dziwnym miejscu. Dookoła była trawa oraz mur na którym Blake i Megan usiedli. Nie było tu w ogóle ludzi co mnie trochę zdziwiło, zważywszy, że była ładna pogoda, cisza i spokój i można się tutaj wyciszyć.
-Wskakuj-powiedzieli, a ja niechętnie tam usiadłam na rozgrzanym od słońca murku. Megan wyciągnęła coś z kieszeni i podała Blake'owi. Jak się okazało były to papierosy.
-Chcesz?-spytała, a ja pokręciłam przecząco głową.-nie chcesz spróbować?
-Nie chce się uzależnić-odparłam i oboje parsknęli śmiechem.
-Od jednego się nie uzależnisz. Możesz wziąć ode mnie jak chcesz-Megan odpaliła papierosa, zaciągnęła się po czym dała mi spróbować.-oj no weź. Musisz raz spróbować.
Spojrzałam na papierosa w jej ręce i niechętnie go przejęłam. Włożyłam go pomiędzy wargi i zaciągnęłam się, ale zrobiłam to zbyt mocno przez co zaczęłam kaszleć i oddałam dziewczynie papierosa która razem z chłopakiem mieli ze mnie niezły ubaw.
-Boże-jęknęłam opanowując kaszel.
-Pewnie za mocno to zrobiłaś-powiedziała rozbawiona i znowu się zaciągnęła.-chcesz spróbować jeszcze raz.
-Odmówie-odparłam wycierając usta. Fuj. Ohyda. Jak rodzice wyczują, że pale...nawet nie chce wiedzieć w jaką furie wpadną.-czemu tu nie ma ludzi?-zapytałam w końcu.
-To nasze miejsce-odpowiedział Blake.-mało kto tu przychodzi, bo zazwyczaj siedzi tutaj młodzież i ludzie boją się obok nich przechodzić.
-Aha-bąknęłam krótko i już się nie odezwałam.
Dwa rozdziały pod rząd z perspektywy Mii, ale następny będzie z perspektywy Blake'a. Czekajcie :*
CZYTASZ
I need you
RomanceMia i Blake to dwa różne przeciwieństwa; Ona jest nieśmiałą, wrażliwą kujonką która jest poddana swoim rodzicom. On jest szalonym, wiecznie imprezującym nastolatkiem dla którego liczy się tylko sex i alkohol. Co się stanie gdy drogi tych dwóch różn...