BLAKE
Zatrzymałem się pod domem Mii i czekałem, aż wyjdzie. Myślałem, że będe musiał czekać godzinę, a ona wyszła punktualnie. Miała na sobie zwiewną, białą koszulę i różową spódnicę. Wyglądała idealnie bez okularów i w zakręconych włosach. Makijaż dodawał jej uroku.
-Cześć-przywitała się wsiadając do auta.
-Hej-odparłem włączając pojazd.-super wyglądasz?
-Em...dzięki. Ty też-bąknęła lekko zawstydzona, a ja cicho się zaśmiałem.
-Bez tych okularów wyglądasz dużo lepiej.
-Soczewki robią swoje-odparła.-muszę podziękować Megan.
-Podziękujesz jej na miejscu.
-Będzie na imprezie?
-Megan by nie była?-zaśmiałem się.-nie przepuściłaby żadnej okazji.
-Racja.
Zatrzymałem się obok dużego budynku i oboje wyszliśmy z auta. Zauważyłem, że Mia zawsze się denerwowała gdy miała wejść do klubu więc chwyciłem ją za ręke, a ona lekko się uśmiechnęła. Potem weszliśmy do środka gdzie jak zawsze uderzyłą we mnie ogłuszająca muzyka i zapach zmieszany z alkoholem i papierosami. Ludzi było to multum. Tańczyli, pili lub obściskiwali się nie tylko z płcią przeciwną. Pociągnąłem Mie do baru gdzie zauważyłem Megan pijącego drinka.
-Jesteście!-pisnęła i rzuciła się w ramiona Mii.
-Megan, ile ty tu jesteś?-zapytałem.
-Koło...godzinki-zachichotała i wzięła duży łyk drinka.
-Jesteś pijana, a impreza dobrze się nie zaczęła-odparłem.-to przed północą będziesz najebana w trzy dupy.
-Życie-zaśmiała się przyjmujac od kelnera któregoś już drinka.
-Co ci zamówić?-spytałem się Mii.
-Em...coś słabego-odparła, a ja poprosiłem kelnera o jakiegoś drinka. Ja dzisiaj odpuściłem sobie picie, bo prowadzę i chociaż czasem prowadziłem pod wpływem alkoholu, ale że dzisiaj mam na głowię dwie dziewczyny które zapewnie będą pijane wolałem być trzeźwy.
Podałem Mii drinka która podziękowała mi skinieniem głowy. Usiadła na krześle przy barze i zaczęła go po woli pić.
-Kelner! Proszę czystą!-oznajmiła Megan.
-Przystopuj trochę-zaśmiałem się.-bo jesteś już pijana.
-Dzisiaj chce się opić tak, że jutro nie będe nic pamiętać.
-Jak chcesz. Ja w każdym razie rano nie będe latać po domu i szukać ci tabletek.
-Sama je znajdę-wybełkotała i zaczęła się śmiać, a ja wywróciłem oczami i spojrzałem na Mię która siedziała lekko zestresowana.
-Idziemy tańczyć?
-A co z Megan?-spytała.
-Jest dużą dziewczynką. Poradzi sobie-oznajmiłem i podałem jej ręke. Mia chwile się wahała po czym chwyciła mnie za dłoń i razem ruszyliśmy na parkiet. Widziałam, ze jest zdenerwowana, ale mi to nie przeszkadzało. Jest początkująca więc wiadomo, że nie wie jak się zachować. Ale po którejś piosence widziałem, że cie uśmiecha i śmielej porusza na parkiecie.
-Idę się czegoś napić-przekrzyczała głośną muzykę, a ja kiwnąłem głową i ruszyłem z nią w stronę baru. Zamówiłem jej jakiegoś drinka widząc, że Megan nagle zniknęła. Wzruszyłem tylko ramionami i zacząłem temat z Mią która była jeszcze trzeźwa. Wszystko było okey do czasu aż podszedł do niej pijany, znajomy mi blondyn i objął dziewczynę która ze strachu zeskoczyła z krzesła. Widząc, że jest zdenerwowana stanąłem obok niej.
-Zgubiłeś się?-syknąłem w jego stronę.
-Nie-wybełkotał.-po prostu szukam dobrej zabawy.
-To pomyliłeś numery koleś. Wypad.
Chłopak podniósł ręce w geście obronny i poszedł dalej.
-Dzięki-mruknęła z powrotem siadając na swoim miejscu.
-Spoko-rzuciłem krótko opierając głowę na dłoni i widząc jak Mia po woli pije drugiego już drinka.
-Może zamówić ci coś innego?-zaproponowałem a ta kiwnęła głową więc po chwili obok niej wylądowało parę kieliszków wódki.
Gdy opróżniła jeden kieliszek skrzywiła się i popiła sokiem, ale nie zniechęcało ją to i piła kolejne.
-Jestem!-wybełkotała Megan wskakując na moje kolana. No lekka to ona nie była.-kuzynieee...czemu nie pijesz?
-Prowadzę. Ale ty nie powinnać już pić.
-Tak uważasz?-zrobiła podkówkę z ust.
-Tak.
-Hm..nie. Niestety nie mogę ci tego obiecać-chwyciła za kieliszek i wypróżniła go nawet się nie krzywiąc.-idę na parkiet-zeskoczyła z moich kolan i obijając się o przypadkowych ludzi szła dalej.
-My też chodźmy-nim się zorientowałem lekko pijana Mia chwyciła mnie za ręke i pociągnęła na parkiet. Tańczyła już dużo śmielej, ruszając się kobieco a z jej ust nie schodził uśmiech.
Po paru przetańczonych kawałach z powrotem wróciliśmy do baru. Mia zaczęła o czymś do mnie mówić, ale niezbyt wyraźnie. Była już pierwsza w nocy więc wiem, że za chwile musze je odwieść. Zwłaszcza Megan która teraz liże się z jakimś kolesiem. Mam ją na oku bo co jak co, ale nie chce, żeby po pijaku ją zaliczył.
-Pani już chyba wystarczy-oznajmiłem Megan i chwyciłem ją za ręke. Ta czknęła i bujając się szła obok mnie śpiewając jakieś beznadziejne piosenki.
-Mia, idziemy.
-Ajaj-zasalutowała i podążyła za mną. Ona mimo, że wypiła dużo mniej też była lekko pijana. I teraz obie zaczęły śpiewać i mówić coś do siebie. Wsadziłem je do auta i odjechałem.
-To jednorożec-usłyszałem ich rozmowę.-różowy.
-Nie. On jest niebieski. Mia, głupi tasiemcu.
-Jaki tasiemcu Megann-po czym obie zaczęły się śmiać.
-Blakee, jedziemy do tego klubu? Chce sie opić-w lusterku widziałem jak Megan podnosi do góry ręce po czym je opuszcza i cicho chichocze.
-Ja teeż. Napijemy się razem.
-Ależż oczywiście panno Mioo.
-Panno-zaśmiała się dziewczyna.-ładny kompleks.
-Komplement-poprawiłem ją, ale te mnie zignorowały bełkocząc tak przez parę minut. Zatrzymałem się obok domu Mii i wyszedłem aby jej pomóc wejść do domu.
-Do później Blakuuś-zachichotała i weszła do domu, a ja wsiadłem do auta. Muszę jak najszybciej dowieść moją pijaną kuzynkę do łóżka.
CZYTASZ
I need you
Storie d'amoreMia i Blake to dwa różne przeciwieństwa; Ona jest nieśmiałą, wrażliwą kujonką która jest poddana swoim rodzicom. On jest szalonym, wiecznie imprezującym nastolatkiem dla którego liczy się tylko sex i alkohol. Co się stanie gdy drogi tych dwóch różn...