"Ja już zrobię ją na bóstwo"

15.2K 584 115
                                    

BLAKE

-Blake!-usłyszałem krzyk mojej kuzynki.

-Czego?-warknąłem paląc papierosa w ogrodzie.

-Idziemy na imprezę?

-Jak dla mnie spoko-wzruszyłem ramionami zaciągając się nikotyną. Megan podeszła i odebrała mi papierosa. Zaciągnęła się, a potem mi go oddała.-o której?

-Około dwudziestej byłabym gotowa.

-Spoko.

-A. I wezmę Mie-po tych słowach wybuchnąłem niepochamowanym śmiechem.-Z czego rżysz?

-Chyba zwariowałaś!Mie? Przecież ona nie poszłaby na imprezę. Pomyśl czasem.

-Już ja załatwię, że pójdzie.

-Wykluczone. Nie będe brał tej kujonki na impreze. To nie miejsce dla takich. Jej impreza jest w bibliotece.

-Ale jesteś chamski-uderzyła mnie w żebro.

-Bywa-wzruszyłem ramionami wyrzucając niedopałek na teren sąsiada.

-I tak ją zaproszę.

-Nie pójdzie. Uwierz mi. Po drugie ty ją widziałaś? Zero makijażu, wieśniackie ciuchy. I takie coś ma z nami iść?

-Już ja zrobie ją na bóstwo.

-Wolne żarty-prychnąłem.-nie zmienisz jej choćby się waliło i paliło.

-Pożycze jej sukienkę, wymaluję ją. Zobaczysz. Będzie wyglądać genialnie.

-Powodzenia-zaśmiałem się.

-Czyli co? Jak się zgodzi to mogę ją zabrać?

-Jak chcesz-rzuciłęm od niechcenia.-ale ja się do niej nie przyznaje. Meg, znajdź koleżanke która do ciebie pasuje. Nie taką lamuske.

-Jeszcze zobaczysz, że zrobie z niej boginie.

-Mhm. Jasne-zaśmiałem się.-dobra, o dwudziestej się widzimy. Teraz lece na motor.

-Narka-pomachała mi.

-Mia na imprezie. Dobre-prychnąłem sam do siebie wchodząc na pojazd. Odpaliłem go a gdy usłyszałem przyjemny dla uszu warkot silnika szeroko się uśmiechnąłęm. Ubrałem kask i ruszyłem z zawrotną prędkością. Megan czasem gada od rzeczy. Gdzie Mia i impreza? To dwa różne połączenia. Ona plus alkohol, głośna muzyka i taniec? Prosze was, chyba sami w to nie woierzycie. To nie może się udać. Dla takich jak Mia specjalne miejsce jest w szkole albo w bibliotece. Nie na impreze. Ale skoro Megan ją chce wziąść...prosze bardzo. Ja jednak wiem, że przed dwudziestą drugą będzie już chciała iść do domu. To chory pomysł. Moja kuzynka jednak często na takie wpada. Ale to żeby wziąść tą kujonke na impreze...przeszła samą siebie. Nie mam nic do niej. Nie jest może towarzyska i...popularna, lubi się uczyć...OK. Skoro to jest jej życie to dobra. Ale niech nie wkręca ją na żadną impreze. Ta sztywniara nie umie się bawić. Gdzie ona i taniec?

Prychnąłem sam do siebie przyśpieszając. W głębi duszy miałem nadzieje, że Mia zrezygnuje i nie pójdzie na tą imprezę. Nie mam ochoty pilnować jej jak pięcioletniego dziecka.

Zatrzymałem się obok jakiegoś sklepu, aby kupić paczkę fajek. Odpaliłem jednego papierosa opierając się o motor i obserwowałem z nudów ludzi wychodzących i wchodzących do sklepu. Każdy rzucał mi spojrzenia. Faceci głównie patrzyli na mój motor, a dziewczyny szczerzyły się do mnie i machały biodrami. Żenada...

Prychnąłem rozbawiony gdy jedna laska zatrzepotała sztucznymi rzęsami i nie zauważyła drzwi. Weszła w nie z głośnym hukiem. Szybko jednak się oglądnęła i wbiegła speszona do sklepu. Takie widoki mogę mieć codziennie.

Wypaliłem papierosa i wsiadłem na motor. Jechałem bardzo szybko wymijając samochody. Nie chciałem jeszcze wracać do domu. Do imprezy zostały mi cztery godziny. Mam jeszcze czas. Nie wiem kiedy ten czas tak szybko leciał. Byłem tutaj i tam i tak przez dwie godziny podróżowałem na motorze-na czymś co kocham! Jednak wiedząc, że zostały dwie godziny do dwudziestej wróciłem do domu. Byłem tam po jakiś dwudziestu minutach. Całkiem daleko odjechałem.

Zaparkowałem w ogródku i wbiegłem do domu. Ruszyłem do swojego pokoju rzucając szybkie cześć rodzicom którzy siedzieli w kuchni.

-Śmierdzisz fajkami-rzucił tata.

-Bywa-mruknąłem na schodach zatrzaskując drzwi od swojego pokoju.

Jednak długo nie siedziałem gdy usłyszałem krzyk Megan.

-Czego się drzesz?-prychnąłem wychodząc z pokoju. Stała tam Megan i Mia. Jak zawsze wyglądała..źle. Miała warkocza, swoje duże okulary, koszule w krate i jeansy. Spuściła wzrok delikatnie się uśmiechając.

-Przypatrz się dokładnie-Megan objęła dziewczyne, a ja zlustrowałem wzrokiem Mie.

-Noi? Na co mam patrzeć?-wiem, że zabrzmiało troche chamslo, ale co miałem powiedzieć?

-Przypatrz się dokładnie, bo za półtorej godziny zrobię z tej laski prawdziwy cód świata.
A więc jednak zgodziła się na impreze?
Kurwa.

-Mhm. Powodzenia-rzuciłem niezbyt miło.

-Zobaczysz, zrobie ją na bóstwo. Chodź Mia-Megan chwyciła ją za ręke i zaprowadziła do swojego pokoju, a ja zaśmiałem się cicho. Niemożliwe, żeby z niej zrobiła bóstwo. Z niej się...nie da. Powiedzmy sobie szczerze. Jej nic nie pomoże. Nie uda jej się. Nie ma bata.

Prawda?


No nasza Mia postanowiła zaszaleć i wybrać się na impreze.
Co z tego wyniknie?
Zobaczymy :D

I need youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz