"Masz jakiś problem?"

14.9K 586 119
                                    

MIA

Wyszłam spod prysznica i przejrzałam się w lustrze. Mokre włosy, lekko blada twarz, ale to co najbardziej przyciśągnęło moją uwagę to blizna na czole. Mała blizna srzed paru dni gdy Conoor z dziewczynami zaciągnęli mnie do toalety. Dotknęłam lekko małej blizny, po czym ubrałam się i wyszłam z łazienki. Rodziców nie było, zostawili tylko w kuchni małą karteczkę, że gdzieś wychodzą. Świetnie. A więc oni mogą wychodzić, a ja nie.

Prychnęłam tylko i poszłam do korytarza ubrać buty. Skoro oni wyszli to ja też! Po drugie i tak będą za trzy godziny, więc mam dużo czasu.

Zakluczyłam dom i ruszyłam w stronę mojego ulubionego parku do którego miałam raptem pięć minut drogi.

Wąską, piaszczysta ulica, po boku trawa i drzewa. Dzisiaj akurat było dość dużo ludzi którzy spacerowali, rozmawiali, siedzieli na ławkach, a młodsi bawili się na placu zabaw.

Włorzyłam ręce do kieszeni spodni i szłam dalej. Moją uwage przykuła jednak znajoma sylwetka która siedziała na ławce w towarzystwie trzech chłopaków. Śmiali się i palili papierosy, więc udając, że ich nie widzę szłam dalej.

-Mia?-usłyszałam głos Blake'a więc odwróciłam się w jego stronę.

-Cześć-rzuciłam z lekkim uśmiechem.

-Hejka-odparł zaciągając się nikotyną.-dosiadasz się do nas?

-Nie...dzięki-mruknęłam bawiąc się rękawem czarnej bluzy.

-Siadaj, co tutaj będziesz tak sama spacerować. A właśnie. To są moi kumple;Owen, Nathan i Tom. A to Mia. Koleżanka Megan.

-Twojej kuzynki?-spytał zdziwiony jasny blondyn.-twoja kuzynka koleguje się z takimi...osobami?

Nie powiem, trochę mnie zabolało. Każdy znał Megan. Wiedzieli, że jest śliczną, popularną nastolatką. Nie to co ja...

-Zamknij się-syknął Blake.

-Przysiadasz się?-zagadał kolejny blondyn, ale nieco ciemniejszy.

-Mhm-mruknęłam nieśmiało i usiadłam obok nich.

-Chcesz?-Tom podał mi papierosa.

-Nie-pokręciłam głową.-nie palę.

-Może spróbujesz?

-Nie chce. Na prawdę-odparłam lekko zmieszana.

-Nalegam. Od jednego nikt się nie uzależnił.

-Jak mówi nie to nie-wtrącił się Blake.-daj spokój Tom.

-Okey-rzucił z uśmiechem chłopak wkładając papierosa do ust i wydmuchując dym.

-Co tutaj robisz?-zagadał Blake.

-Spaceruję. Rodzice wyszli więc mam...czas dla siebie.

-A co rodzice mają wspólnego z twoimi wyjściami?-odezwał się chłopak z lekko ciemniejszą karnacją i burzą, czarnych kręconych włosów.

-Długa historia-wzruszyłam ramionami chowając dłonie po rękawów bluzy. Zawsze tak robiłam jak się denerwuje.

-Masz jakieś zainteresowanie Mia?-zapytał ponownie.

-Ym...nie. Lubię się...uczyć-bąknęłam. Nie powiem im prawdy, że kocham tańczyć. Od razu by mnie wyśmiali.

-Widać-rzucił chłodno Owen nie zaszczycając mnie spojrzeniem. On chyba niezbyt mnie lubi.

Nikt jednak tego nie skomentował.

-A poza nauką?-dopytywał Tom wydmuchując dym który po chwili zniknął.-jakieś zainteresowania?

-Nie. Raczej nie-odparłam szybko.-nie mam jakiejś...umiejętności.

-To trzeba ci ją znaleść-powiedział brunet.

-Dzięki, ale na razie nie trzeba-uśmiechnęłam się lekko.

-Masz rodzeństwo? Może jakąś ładną siostrę?-zapytał Tom.

-Ja pierdole, ogarnijcie się-wtrącił Blake.-co to? Przesłuchanie?

-Oj, uspokój się-Tom machnął na niego ręką i uśmiechnął się w moją stronę.-więc...

-Jestem jedynaczką-odparłam już lekko rozbawiona ich reakcją.

-Szkoda-westchnął cicho Tom.

-I tak byś nie wyrwał-zakpił Owen patrząc gdzieś w dal.-pewnie byłaby podobna do niej.

-Masz jakiś problem?-spytał Blake.

-Ależ skąd-Owen wywrócił oczami wyrzując niedopałek papierosa na trawę i popatrzył na mnie opierając swoje dłonie na kolanach.-więc powiesz...jak to jest być kujonką? Masz w ogóle koleżanki? Chłopaka?

Spuściłam zażenowana głowę w dół patrząc na trawę która nagle stała się interesująca.

-Owen-zbesztali go chłopcy.-co ci się dzisiaj dzieje?

-Po prostu się pytam. Wy możecie pytać, a ja nie?

-Ale my NORMALNIE pytamy-syknął Blake. Ewidentnie był zirytowany zachowaniem przyjaciela.

Ja postanowiłam, że nie będe odpowiadać na jego pytanie.

-To jakie według was są normalne pytania?-oparł się o ławkę ze skrzyżowanymi rękami.-no słucham.

-Co się dzisiaj z tobą dzieję?-spytał zirytowany Tom.

-A co ma się dziać?-wywrócił oczami.

-Zachowujesz się dzisiaj inaczej-odparł Blake.

-Zachowuje się jak najbardziej normalnie.

-Nie-rzuciła cała trójka. Krótko i zwięźle.

-Po prostu się zastanawiam po jaką cholere zaprosiłeś ją tutaj, co Blake? Teraz będziesz udawać cudownego przyjaciela tej wywłoki?

-Zawrzyj się...-rzucił ostro Blake przez zaciśnięte zęby.

-Bo co? Po prostu mówię jak jest. Ona do nas nie pasuje, a ty nagle zgrywasz idealnego przyjaciela tej kujonki. To śmieszne, wiesz? Nigdy cię tak nie zachowywałeś.

-Ja już pójdę-podniosłam się z miejsce z lekkim uśmiechem.

-Nie musisz...-zaczął Blake.

-Muszę-ucięłam.-rodzice zaraz przyjdą, a ja muszę jeszcze...coś załatwić. Miło było.

-Mi też. Może się jeszcze kiedyś spotkamy-odparł rozweselony Nathan.

-Oby nie-rzucił cicho Owen, ale to usłyszałam.

-Do zobaczenia-pomachałam im i szybkim krokiem zaczęłam iść w stronę domu. Całą drogę jednak myślałam o tym całym Owenie. Nic mu nie zrobiłam, a ten ma do mnie jakiś problem. Wszyscy starali się ze mną normalnie gadać, tylko jemu coś nie pasowało. Według Owena jestem brzydką kujonką która do nich nie pasuje. Ale ja postanowiłam nie zadręczać się nim. Skoro mnie nie lubi to trudno. Przyzwyczaiłam się. Niech mnie obraża i wyzywa, mam to gdzieś. Może jestem wrażliwą osobą, ale nie będe ryczeć przez kogoś takiego jak Owen. Jest po prostu zadufanym w sobie dupkiem który myśli, że wszystko mu wolno.

I need youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz