Rozdział 15

3K 197 2
                                    

​Lily z pomocą Dumbledore'a spakowała się błyskawicznie i już następnego dnia uciekała ze szkoły.

Profesor obiecywał, że nic jej się w szkole nie stanie, ale ona mimo jego zapewnień nie chciała zostawać. Bała się czegoś. Widział to w jej oczach. Pierwszy raz była tak przerażona. Zagwarantował jej więc schronienie na obrzeżach Anglii, gdzie będzie mogła się schować przed czymś co tak ją przeraziło.
​Był pewny, że chodzi o Toma, ale nie chciał jej zatrzymywać. Nie miał dowodów, a Lily była pełnoletnia. Mogła zrobić co chciała i nie mógł jej przeszkodzić. Postanowił więc, że jej pomoże.

Rankiem stała więc już pod bramą Hogwartu razem ze swoimi przyjaciółmi i nie mogła powstrzymać łez.

​- Lily, dlaczego ty to robisz? – zapytała Kate ze łzami w oczach. - Jeszcze tylko kilka miesięcy. Zostań, proszę.

​- Nie mogę. Po prostu nie dam rady – wyszeptała, ściskając w ręce uchwyt od kufra.

​- Lily – wyszeptała Christy i przytuliła ją mocno, płacząc.  Eddie później zrobił to samo, ale on już nic nie powiedział. Po prostu nie potrafił. Gdyby otworzył usta jego głos na pewno by się złamał.

Dziewczyna jeszcze raz kiwnęła im głową na pożegnanie i deportowała się pod wskazany adres.

                                       ​​​​​><

​Tom kręcił się na łóżku niespokojnie. Odkąd zaatakował Lily męczyły go nocne koszmary.
​Jej wspomnienia.

Czuł jakby tonął w czymś bardzo ciemnym i gęstym. Nie mógł oddychać, ale to wcale nie bolało. Nie potrzebował tego. Wtedy nagle rozbłysło światło, a przed oczami ujrzał czwórkę siedzących w ogrodzie postaci. Najmłodsza była dziewczyną i miała może osiem lat. Śmiała się. To zdecydowanie była Lily. Obok niej siedział młodszy Charles i jakieś dwie nieznane Tomowi dziewczyny.

​- Jak myślisz Ced? – zapytała Lily, patrząc wyczekująco na jedną z dziewczyn, która miała pewnie z piętnaście lat. Była wysoką brunetką, a jej oczy były niebieskie. Na pewno była siostrą Lily, bo były do siebie bardzo podobne.

​- Wiesz... nie jestem pewna – mruknęła, przygryzając wargę. Trzecia dziewczyna prychnęła. Była niską blondynką, ale o zielonych oczach. Miała twarz w kształcie serca i można było powiedzieć, że jest niesamowicie piękna. Wszystkie były.

​- Daj spokój Cedrello, dobrze wiesz, jak jest. Szlamy nie zasługują na to by żyć w naszym świecie, a ty Lilianne musisz w końcu oprzytomnieć. Niedługo idziesz do Hogwartu, a w Slytherinie nikt nie będzie tolerował takiego zachowania.

​- Może wcale nie trafię do Slytherinu?

​- Wszyscy z naszej rodziny tam trafiają, a ty nie jesteś wyjątkowa. – Poczuł jak wszystko się rozmywa i zaraz później obraz znowu się wyostrzył. Teraz dziesięcioletnia Lily leżała na ziemi i przyciskała zakrwawione ciało do siebie.

​- Evan – szeptała, a łzy płynęły po jej policzkach. To była masakra. Wszędzie, gdzie tylko się spojrzało była krew. Tom, mimo snu zrozumiał, że to był jej brat. – To był horcrux Evan, ty nie możesz umrzeć. To nie tak miało być – szeptała, trzęsąc się. Znowu obraz zmienił się, a on znalazł się w gabinecie Dumbledore'a.

​- Nie mogę go wydać. To by mnie zbyt dużo kosztowało.

​- Rozumiem. Czyżby uczucie zwyciężyło? – Przymknęła oczy. Na jej twarz można było zobaczyć niepewność.

​- Nie wiem, ale raczej to nie jest miłość. Wiedziałabym wtedy.

​- Och moja droga. Miłość nigdy nie jest pewna. Może powstać z niczego i wyewoluować do postaci wręcz niezniszczalnej. Nawet ja jej nie rozumiem...

Wtedy obudził się gwałtownie i zaczął ciężko oddychać. Ona go nie wydała. Odeszła.
​Opadł na poduszki i zamknął oczy.

Była słaba, a on ją jeszcze tak zniszczył. Był potworem. Lord Voldemort powoli stawał się nie do kontrolowania.

Więźniowie Przeszłości | Tom Riddle [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz