Orion i Cygnus Black szli uliczką. Byli sobie bardzo bliscy mimo dzielącej ich różnicy wieku. Postanowili wybrać się dzisiaj razem na zwiady. Cygnus bał się o swoją żonę, więc postanowili, że razem uwiną się szybciej. Szli i rozmawiali o planach Czarnego Pana. Nagle usłyszeli krzyk. Oboje wyciągnęli różdżki w tym samym momencie. Spojrzeli na siebie i pobiegli tam skąd doszedł ich hałas.
Byli śmierciożercami, ale chcieli pomóc komuś kto jest w niebezpieczeństwie. Wpadli do ciemnego parku. To co zobaczyli sprawiło, że stanęli jak spetryfikowani. Na chodniku leżała dziewczyna. Była cała we krwi, a nad nią pochylał się wilkołak. Drapał ją pazurami, a ona trzymała jego szczękę z dala od swojego ciała. Zęby potwora mijały biedną dziewczynę zaledwie o parę centymetrów. Co chwila zerkała w bok, pewnie na swoją różdżkę, bo, że była czarownicą było oczywiste. Żaden mugol nie obroniłby się przed wilkołakiem. Doznałby takiego szoku, że nie byłby się w stanie ruszyć.
Mężczyźni nie mieli wiele czasu. Rzucili się biegiem w jej kierunku. Orion trafił wilkołaka zaklęciem porażenia ciała. Zwierzę skierowało swój pysk w ich stronę.
Zaczęli rzucać klątwami na oślep. W końcu potwór uciekł skamląc cicho. Cygnus podbiegł do dziewczyny, która zemdlała z wycieńczenia. Sprawdził jej puls. Był słaby, bardzo słaby.
Nagle mężczyzna przeżył szok. To była kobieta, którą fascynował się Czarny Pan.- Orionie mamy poważny problem - rzekł przerażony.
- Co się stało?
- Ta kobieta, ja ją znam.
- Tak, a kim jest?
- Jest blisko z Czarnym Panem - powiedział Cygnus. Orion wyglądał jakby ktoś mocno uderzył go w twarz. - To co robimy? Zostawimy ją tu?
- Oszalałeś! Przecież on się dowie! - zawołał prawie histerycznie mąż Druelli.
- To co zabierzemy ją do ciebie do domu, żeby tam umarła, a Czarny Pan wtedy zabije twoje córki, żonę, a na końcu ciebie? - rzekł Orion. Cygnus był rozdarty.
- Ale nie możemy jej tu zostawić! Musimy jej pomóc! Tylko jak?
- Nie możemy się przecież deportować. Mogłaby się rozszczepić.
- A proszek fiuu?
- A znasz jakiś czarodziejów, którzy mieszkają w pobliżu?
- Hestia i Adrian Carrowowie?
- Może damy radę – powiedział Orion. – Wiem, gdzie to jest. Chodź. Tylko jakoś ją ukryj - zarządził. Cygnus rzucił na dziewczynę zaklęcie kameleona i ruszyli przed siebie szybkim krokiem. Oczywiście musieli lewitować kobietę przed sobą. Po kilku minutach dotarli pod starą
kamienicę.
Orion zapukał kilka razy. Nie musieli długo czekać, ponieważ po chwili otworzyła im drobna kobieta. Hestia miała brązowe włosy i zielone oczy. Na jej twarzy pojawił się radosny uśmiech, gdy tylko zobaczyła z kim ma do czynienia.- Czemu zawdzięczam tak miłą wizytę, drogi Orionie?
- Musimy użyć waszej sieci fiuu. To ważne - po chwili dodał. - Jest twój mąż?
- Nie, musiał wykonać ważne zadanie dla Czarnego Pana. Orionie co się stało? - spytała już wyraźnie zaniepokojona. - Kim jest twój przyjaciel?
- To jest Cygnus - przedstawił towarzysza Orion. Mężczyzna mruknął coś co zabrzmiało, jak witam. - Posłuchaj mnie Hestio im mniej wiesz tym lepiej. Nie chcemy, żeby coś ci się stało. - Kobieta zakryła sobie usta dłonią. Była wyraźnie przerażona. W tych czasach takie słowa od śmierciożercy były jak mordercze zaklęcie.
- Musisz mi powiedzieć o co chodzi. Ja muszę wiedzieć - szepnęła. Była twarda.
- Dobrze - powiedział Cygnus i zdjął z nieprzytomnej dziewczyny zaklęcie. Hestia krzyknęła cicho.
- Trzeba ją opatrzyć!
- Wiemy, ale nie mogliśmy się z nią deportować, dlatego przyszliśmy do ciebie. Proszę daj nam wejść! - rzekł błagalnie Orion. Kobieta po chwili wahania odsunęła się w drzwiach i wpuściła ich do środka. Szybko podeszli do kominka i niedługo potem zniknęli w szmaragdowych płomieniach. Znaleźli się w domu przy ulicy Grimmould Place 12. Szybko położyli dziewczynę na kanapie i Orion wezwał do siebie skrzata. Stary stwór szybko przyniósł im różne medykamenty. Oboje zawołali swoje żony, gdyż sami nie znali się na opatrywaniu ran. Zaniepokojone kobiety z zaskakującą szybkością zeszły na dół.
- Na Merlina co się stało? - zawołała Druella, załamując ręce. Po tych słowach opadła zmęczona na fotel. - Czy to?
- Tak to kochanka Czarnego Pana - odpowiedział na pytanie żony Cygnus. Walburga otworzyła usta ze zdziwienia.
- Po co ją tu przywykliście?! Jak ona umrze, a Czarny Pan się dowie, że nie daliśmy rady jej uratować to zabije nas! - krzyczała żona Oriona.
- Tym bardziej powinniśmy się pospieszyć. Ona cały czas słabnie! - niecierpliwił się Cygnus.
- Po za tym rodzinie trzeba pomagać! To jest przecież Lily Black, najmłodsza córka Arcturusa Blacka i Lysandry Yaxley, siostra Cedrelli, Charisy i Callidory - powiedziała stanowczo Druella. Walburga skrzywiła się.
- Zdrajczyni krwii! Wymazana z rodzinnego drzewa! Przyjaciółka szlam!- Proszę cię Walburgo! Uspokój się! - rzekł Orion. Chwilę trwali w milczeniu, aż w końcu Druella wykonała pierwszy krok i zaczęła opatrywać rany Lily. Nagle kobieta gwałtownie zaczerpnęła powietrza i spojrzała na nich z przerażeniem. Odsunęła się jak najdalej i objęła kolana ramionami.
- Spokojnie Lily, uspokój się - szepnęła Druella i wyciągnęła rękę w pokojowym geście.
- Co się stało? Gdzie ja jestem?
- Jesteś u nas w domu. Spokojnie nic ci nie zrobimy.
- To wilkołak, prawda?
- Niestety tak - powiedział smutno Cygnus. Ciągle miał przed oczami tą straszą scenę.
- Czy ja... - widać było, że te słowa sprawiają jej ból. - Czy ja się tym stałam?
- Nie, chyba nie. Nie widzieliśmy, żeby cię ugryzł - rzekł Orion. Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Nagle Orion i Cygnus złapali się za przedramiona. Lily spojrzała na nich z przerażeniem. Wiedziała co zaraz się wydarzy.
- On nas zabije! - krzyknęła Walburga łapiąc się za głowę.
CZYTASZ
Więźniowie Przeszłości | Tom Riddle [UKOŃCZONE]
FanfictionCo stanie się, gdy spotkają się ogień i woda? Czy jedno przejmie władzę nad drugim? A może zniszczą się nawzajem? Gdy Tom Riddle spotyka na swojej drodze piękną Lily Black, przekona się, że ludzie nie są tak przewidywalni jak mu się wydawało. Ich h...