„Lily narracja pierwszoosobowa"
Upadłam na kanapę w swoim małym domku i odetchnęłam głęboko. Minęły cztery miesiące, odkąd uciekłam z Hogwartu, a wściekłość Toma nadal mnie prześladowała. Widziałam jego czerwone z wściekłości oczy za każdym razem, gdy zasypiałam.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie mogłam przestać o nim myśleć. Nie znałam miłości i byłam wręcz pewna, że go nią nie darze, ale powracające sny i wspomnienia temu przeczyły.
Skuliłam się i zaczęłam cicho płakać.
Chciałam wrócić do znajomych. Tęskniłam za tymi normalnymi czasami, kiedy byłam niezależna, a Tom był tylko lizusem, siedzącym ławkę przede mną na Obronie Przed Czarną Magią.
Miał tak wiele sekretów, o których nigdy mi nie mówił. Czułam, że nie wiedziałam o nim nic.
Na początku roku wydawał mi się kimś niegroźnym z zawyżonymi ambicjami i wielkim ego.
Gdy zabił, poczułam jak moje wyobrażenie o nim rozpada się na kawałki. Zobaczyłam kogoś kim był naprawdę. Chociaż trafniej byłoby stwierdzić, że w końcu dotarło do mnie, iż dostałam go ze wszystkim co trzymał w środku. Łącznie z tym Lordem Voldemortem, który usilnie starał się zniszczyć mi życie.><
Wstałam wcześnie rano. Nic nie zapowiadało tego co miało nastąpić.
Chwyciłam płaszcz i ruszyłam w stronę morza.
Miasteczko, w którym mieszkałam było w pełni mugolskie. Znajdowało się niedaleko pięknych klifów. Często tam chodziłam, by odetchnąć morskim powietrzem i popatrzeć na fale rozbijające się o wysokie skały. Przypominały mi one moje życie, które właśnie rozbiło się o wysoką skałę, która miała na imię Tom.
Ktoś siedział na kamieniu, który najczęściej zajmowałam ja. Skrzywiłam się lekko i oddaliłam w stronę innego miejsca.
Nagle ten ktoś westchnął głośno. Wydawało mi się, że płacze. Jego ramiona trzęsły się.
Nie potrafiłam się oprzeć chęci, by mu pomóc.
Cicho zbliżyłam się i uklękłam obok niego.- Wszystko w porządku? – zapytałam cicho, dotykając delikatnie jego ramienia. Odwrócił się i spojrzał na mnie. Odsunęłam się i potknęłam o jakiś kamień. Zachwiałam się na krawędzi. Pode mną były tylko fale i ostre skały.
Puls podskoczył mi, a moje serce prawie wyrwało się z piersi. Powietrze uleciało z moich płuc. Zamachałam rękami jakby to mogło pomóc.
Wtedy poczułam jak ktoś mocno łapie mnie za rękę i przyciąga do siebie.- Nic ci nie jest? – zapytał, patrząc na mnie tak jakby nic się nie stało. Jakby nie zniszczył mi życia.
- A wyglądam jakby nie było? – zapytałam sarkastycznie i odsunęłam się na bezpieczną odległość. Miałam ochotę rzucić mu się w ramiona lub trzasnąć go jakimś zaklęciem, ale tak żeby został. Nie chciałam go znowu tracić.
- Wyglądasz całkiem dobrze jak na moje oko.
- W takim razie powinieneś zainwestować w okulary.
- Daj spokój. Możesz podejść bliżej, nie lubię krzyczeć, jak z kimś rozmawiam.
- Raczej nie do ciebie. Co jeśli nagle ci odbije i zechcesz zrzucić mnie z tego klifu, Riddle?
- Nigdy bym cię nie skrzywdził. – Zaczęłam śmiać się tak głośno jak chyba jeszcze nigdy. Bawił mnie swoją głupotą i naiwnością. On nie panował nad sobą i doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale był zbyt dumny, żeby komukolwiek się do tego przyznać.
Ruszył w moją stronę, ale wyciągnęłam różdżkę.
Przełknęłam gorzką gulę w gardle. Rozum podpowiadał mi, że dobrze robię, ale serce zaczęło się buntować.- Nie zbliżaj się.
- Lily – powiedział tylko i ruszył w moją stronę. Wszystkie zaklęcia uleciały z mojej głowy. Co chwilę otwierałam usta, ale nie potrafiłam sobie niczego przypomnieć. Gdy moja różdżka dotknęła jego klatki piersiowej, złapał mnie za nadgarstek. Gdyby tego nie zrobił na pewno upadłabym na ziemię z bezsilności. Nie potrafiłam mu nic zrobić.
Złapał mnie za podbródek i pocałował mocno.
Jak zwykle byłam zbyt miękka, by mu się oprzeć. Odpłynęłam i nie chciałam wracać. Blizny się zagoiły, ale ja znowu złapałam za nóż.
CZYTASZ
Więźniowie Przeszłości | Tom Riddle [UKOŃCZONE]
FanfictionCo stanie się, gdy spotkają się ogień i woda? Czy jedno przejmie władzę nad drugim? A może zniszczą się nawzajem? Gdy Tom Riddle spotyka na swojej drodze piękną Lily Black, przekona się, że ludzie nie są tak przewidywalni jak mu się wydawało. Ich h...