Rozdział 39

1.7K 123 18
                                    

Lily Black siedziała na materacu, który służył jej jako łóżko przez ostanie cztery lata. Nie mogła uwierzyć, że po tak długim czasie będzie mogła w końcu opuścić to straszne miejsce. Udało się jej w końcu ujarzmić drugą osobowość i złączyć z pierwszą. Tom przychodził do niej na wizytę co miesiąc.

Jednak pamiętała tylko siedem jego odwiedzin. Te ostatnie. Jako terapię puszczali jej nagrania z jego wizyt. Jak próbowała zranić albo siebie, albo jego. Nie mogła uwierzyć, że po tym nadal chciał wracać. Musiał ją bardzo kochać.
Cieszyła się też, że Cedrella zabroniła przychodzić ich synowi. Przynajmniej mu tego oszczędziła.

Przeczesała włosy palcami. Zdążyły odrosnąć i miała je teraz do ramion. Uśmiechnęła się do siebie. Po chwili drzwi otworzyły się i do środka wszedł lekarz, który zajmował się nią, odkąd jej siostra ją tu przywiozła.

​- Witaj Lily - powiedział. - Gotowa?

​- Chyba tak - rzekła i wstała. Szli wieloma korytarzami.

​- Twoja różdżka – oznajmił lekarz i dał jej magiczny patyk. W trakcie pobytu kilka razy dali jej rzucić jakieś zaklęcie by nie straciła wprawy. Uśmiechnęła się pięknie i wyczarowała małą ognistą serpentynę, która ułożyła się w duży kwiat. Lekarz wyglądał na lekko przestraszonego, gdy zobaczył ogień, ale po chwili odetchnął z ulgą. Gdyby miał możliwość zatrzymałby ją jeszcze trochę, ale ostatnio trafiało do niego coraz więcej pacjentów, którzy postradali zmysły ze względu na konflikt, który wciąż narastał. Idea oczyszczenia zyskała wielu zwolenników.

Nawet wysoko postawieni ministrowie określili się już po jej stronie. Teraz jednak nie było już tak jak kiedyś. Ludzie ginęli, gdy się nie przyłączyli, a mroczny znak przyjął się jako zwiastun pewnej śmierci.

​- Dziękuję – rzekła dziewczyna czym wytrąciła lekarza z zamyślenia. Otworzył drzwi.
​Rozmawiał już z rodziną tej kobiety. Jej narzeczony był naprawdę wspaniałym człowiekiem. W tych czasach potrzebni byli tacy ludzie.

​​​><

​Światło słoneczne oślepiło ją. Jednak to było niczym w porównaniu z tym co czekało na nią zaraz za drzwiami. Tom miał na sobie białą koszulę, która jeszcze bardziej rozjaśniała jego bladą cerę. Przetransmutował swoją twarz, ale i tak go poznała.

Rzuciła się na szyję narzeczonemu, który objął ją w pasie tak mocno, że odebrało jej dech. Poczuła, jak łzy napływają jej do oczu, ale po tylu latach nie miała już siły by płakać. Tom pocałował ją, a miliony iskierek przeszło przez jej ciało. Jednak nie było to już to co kiedyś. Coś się zmieniło.

​- Tak tęskniłam - szepnęła. Tom stał jakby niewzruszony.

​- Minąłem twojego syna w poczekalni. Powinnaś iść z nim porozmawiać. – Nie uszło jej uwadze, to, że uważał Rigela tylko za jej syna. Westchnęła z bólem i spojrzała mu głęboko w oczy. - Poczekam.​

Spuściła lekko głowę i ruszyła w stronę poczekalni. Zobaczyła szesnastoletniego, piekielnie przystojnego, Toma Riddle'a, a raczej jego wierną kopię. Rigel podniósł wzrok i zerwał się z krzesła. Szybkim krokiem podszedł do Lily i objął ją mocno. Już był od niej wyższy, a przytulając go czuła się jakby cofnęła się w czasie.

- Tak się cieszę, że cię widzę – szepnęła.

- Kocham cię mamo – powiedział tylko. Warga zadrżała jej w niemym płaczu. Wciągnęła w nozdrza zapach jego młodości i tak wielu możliwości.

Odsunęła się dopiero po jakimś czasie i uśmiechnęła.

- Opowiadaj, jak tam w szkole? Jakie masz oceny i jaki jest twój ulubiony przedmiot?

Więźniowie Przeszłości | Tom Riddle [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz