Rozdział 29

2.5K 137 15
                                    

Tom przez cały czas chodził rozdrażniony po naszej sypialni. Miałam ochotę czymś w niego rzucić. Był strasznie denerwujący.

​- Możesz przestać? - spytałam łagodnie. Wiedziałam, że jest mu ciężko.

​- Nie denerwuj mnie - zazgrzytał zębami. Był jak rozwścieczone zwierzę. Bałam się do niego podejść.

​- Co ci się znowu stało? – zapytałam ostro. Maskując swój niepokój.

​- Ktoś mnie zdradził.

​- To wiem.

​- Jak mogłem być taki słaby?

​- Daj spokój – powiedziałam, przewracając oczami.

​- Nie mogę.

​- Czemu?

​- Okazałem komuś słabość. – Westchnęłam z bólem. Dlaczego on musiał być taki idealny? Dlaczego, nie mógł sobie pozwolić na słabość?

​- Takie jest życie.

​- To wszystko twoja wina - Zamurowało mnie.

​- Co? – zapytałam mocno zagryzając zęby.

​- Właśnie. To ty mnie zmiękczyłaś. Miłość nie jest dla mnie.

​- Jesteś naprawdę godny pożałowania – wycedziłam z niedowierzaniem. Ranił mnie na tyle sposobów nawet tego nie zauważając.

​- Mówię prawdę, a ty powinnaś się stąd wynieść.

​- Już mnie więcej nie zobaczysz – warknęłam i wyszłam trzaskając drzwiami. Zbiegłam
po schodach i weszłam do salonu. Za oknem padało. Usiadłam na kanapie i złożyłam ręce na piersi. Moje włosy zelektryzowały się od buzującej we mnie magii, a najbliższe okno zadygotało.

Dopiero teraz zauważyłam, że nie jestem sama. W fotelu obok mnie siedziała ta chorowita dziewczyna. Chyba miała na imię Druella.

​- Witaj - szepnęła w moją stronę. - Jak widzę humor nie dopisuje. – Było to raczej stwierdzenie niż pytanie.

​- Nie – powiedziałam oschle. – Jestem wściekła więc radzę się trzymać z daleka.

​- Czemu się złościsz? Złość urodzie szkodzi - zaśmiała się cicho.

​- To wszystko przez tego kretyna.

​- Przez Czarnego Pana?

​- On nie jest żadnym panem - powiedziałam ze złością.

​- Dobrze, dobrze. Tylko nie wiedziałam czy na pewno o niego chodzi. Mogę wiedzieć co
dokładnie zrobił? – Zmierzyłam ją spojrzeniem. W jej oczach widziałam sympatię. Od bardzo dawna nikogo nie obchodziło co czuję. W sumie co mi szkodzi. Zanim się obejrzałam już opowiedziałam jej
historię mojego życia. Po chwili płakałam, a ona mnie pocieszała. Byłam od niej dziewięć lat starsza, a czułam się jak mała dziewczynka.

​- Ja go kocham - rzekłam cicho. - Ale tęsknię za synem.

​- Rozumiem cię doskonale. Sama mam trzy małe córeczki. Narcyzę, Bellatrix i Andromedę. Chociaż jeszcze nie umarłam to już za nimi tęsknię.

​- Nie umrzesz - stwierdziłam by dodać jej otuchy. Ona zaśmiała się tylko.

​- Nie oszukujmy się został mi co najwyżej rok życia.

​- Trzeba być optymistą.

​- Byłam optymistką przez całe życie, ale czasami to nie wystarcza. Czasami trzeba się pogodzić z nieuniknionym i iść dalej.

Więźniowie Przeszłości | Tom Riddle [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz