Widziała, że Czarnego Kota coś trapi, ale chłopak zbywał każde jej pytanie. W końcu, tak jak mieli to w zwyczaju po zakończonym patrolu, usiedli razem na brzegu dachu, zwieszając z niego nogi i machając nimi w powietrzu. Biedronka lekko dotknęła ramienia swojego partnera.
– Powiesz wreszcie co się stało? – zapytała.
Ciężko westchnął i spojrzał w dół, na chodnik, jakby oceniał odległość do skoku.
– Wyjeżdżam – powiedział krótko.
– Och... – bąknęła.
Serce zabiło jej mocniej na tę wiadomość. Nie chcąc by zobaczył wyraz jej twarzy, spojrzała prosto przed siebie na światła miasta. Odczekała chwilę nim znowu się odezwała, próbując zapanować nad drżeniem głosu.
– Wakacje to nic złego, Chaton – oznajmiła wreszcie.
– Tak, ale... – urwał i spojrzał na nią bezradnie. – Nie chcę cię zostawiać na tak długo, Biedronsiu...
– Przeżyję jakoś bez ciebie ten tydzień, Koteczku – zaśmiała się. Poczuła lęk, gdy nie odpowiedział żartem. – Dwa tygodnie? – rzuciła.
– Dwa miesiące – sprostował.
Ich spojrzenia się spotkały. Zielone oczy były smutne i pełne rezygnacji, niebieskie patrzyły na niego z wyraźnym zaskoczeniem. Nie tego się spodziewała.
– Nie będzie cię całe wakacje? – szepnęła.
– Tak – potwierdził.
Poczuła dziwny ucisk w piersi. Miała spędzić całe lato bez swojego głupiutkiego Koteczka! Jakim sposobem miała pokonywać złoczyńców, skoro nie będzie go u jej boku?! Dlaczego ją zostawiał?! Zacisnęła ręce w pięści, odwracając na moment głowę i próbując zapanować nad emocjami. To przecież nie była jego wina. Gdyby mógł coś zrobić, na pewno by to zrobił. A przecież nie mógł powiedzieć rodzinie, że odpuszcza sobie wakacje, bo dniem i nocą zwalcza przestępczość jako Czarny Kot.
– Przynajmniej będziesz się dobrze bawił, Koteczku. – Wysiliła się na uśmiech. – Przyda ci się odpoczynek. Mieliśmy pracowity rok.
– Odpoczynek... – prychnął, kręcąc głową. – Nie sądzę bym dużo odpoczął. To raczej nie wakacje, ale dwumiesięczny wyjazd służbowy.
Usłyszała w jego głosie nutę frustracji.
– Przykro mi – szepnęła.
Chciała wziąć go za rękę, ale nie zdobyła się na odwagę.
– Wolałbym spędzić ten czas z tobą – dodał cicho, wbijając wzrok w swoje dłonie splecione na podołku.
„Wiem", pomyślała.
– Nie zawsze dostajemy to, czego chcemy – westchnęła, podnosząc się. – To... kiedy wyjeżdżasz?
– Jutro o świcie.
– Ju-jutro? – zająknęła się. Tak szybko miała go stracić? – Cóż... No to...
Jej kolczyki zaczęły pikać, tak samo jak jego pierścień. Przeklęła w duchu kończący się czas. I tak nie mieli go za dużo, a teraz zostało go jeszcze mniej.
– Obiecaj mi, że nie zapracujesz się na śmierć – poprosiła, wstając i sięgając po jo-jo. – Za dwa miesiące chcę cię mieć tu z powrotem, wypoczętego i zadowolonego.
– Będę za tobą tęsknił, Biedronsiu – powiedział także się podnosząc.
Otworzyła usta by mu odpowiedzieć, ale przeszkodziło jej pikanie. Westchnęła ciężko i zakręciła jo-jo. Jeśli nie odejdzie w tej chwili, chłopak zobaczy kim jest, a do tego nie mogła dopuścić, bez względu na to jak bardzo chciała jeszcze chwilę z nim zostać.
CZYTASZ
Biedronka i Czarny Kot - opowiadania
FanfictionKrótkie i długie opowiadania o Biedronce i Czarnym Kocie w najróżniejszych konfiguracjach! Przeważa Marichat ;) # 5 - opowiadania # 2 - marinette (22.03.24) # 1 - kwami