Jak ujawnić tożsamość przy lodach

3.8K 114 233
                                    

Marinette podlewała kwiaty na balkonie i obrywała zeschnięte listki. Ostatnio nie miała czasu także na odpowiednie zajęcie się swoimi roślinkami i to właśnie były pierwsze efekty. Zawodziła wszystkich po kolei - od przyjaciół zaczynając, na kwiatach kończąc.

Odłożyła konewkę na stolik i usiadła na leżaku. Powoli zmierzchało i miasto przygotowywało się do snu. Marinette miała jeszcze w planach patrol z Czarnym Kotem, ale uznała, że nic się nie stanie jeśli na moment zamknie oczy.

Była taka zmęczona...

Obudziła się, gdy coś ciepłego spoczęło na jej ramionach. Zamrugała powoli, próbując się rozbudzić. Spodziewała się zobaczyć nad sobą twarz mamy, dlatego gdy dostrzegła Czarnego Kota, przez chwilę była przekonana, że nadal śpi.

- Przepraszam, nie chciałem cię obudzić - speszył się.

- Czarny Kot? - bąknęła przecierając pięściami oczy. - Co ty tu robisz?

- Kończyłem patrol i zobaczyłem, że śpisz na balkonie. Zrobiło się chłodno, więc pomyślałem, że przyda ci się koc - tłumaczył, gestykulując nerwowo.

- Patrol? - Do jej zaspanego umysłu nadal niewiele docierało.

- Ktoś musi dbać o nasze miasto także nocą - zakpił chłopak.

Zerknęła na wyświetlacz komórki i zobaczyła, że właśnie dochodzi pierwsza. Serce w niej zamarło.

Przegapiła patrol.

Znowu.

Zalała ją fala poczucia winy i ukryła twarz w dłoniach. Kot spojrzał na nią niespokojnie.

- Hej, wszystko w porządku? - zapytał.

- Nic nie jest w porządku - szepnęła. - Ale to nie twoje zmartwienie.

- Jeśli mogę ci jakoś pomóc...

- To miłe, że się troszczysz, ale nic nie możesz zrobić - odparła, uśmiechając się do niego dzielnie.

Wstała, owijając przy tym ramiona kocem. Stanęła przy barierce i spojrzała na pogrążone we śnie miasto.

- Myślałam, że patrolujesz razem z Biedronką - zaczęła niepewnie.

- Na ogół tak - potwierdził. - Ale ostatnio Biedronsia jest bardzo zapracowana.

- Nie ma dla ciebie czasu?

Próbowała wybadać, jak naprawdę się z tym czuje. Obawiała się, że Biedronce całej prawdy nie powie. A ona zwyczajnie musiała wiedzieć, jak bardzo go zawiodła. Niemożliwe, żeby nie miał do niej o to żadnych pretensji. Skoro wszyscy inni mieli, dlaczego on miał być wyjątkiem?

- Ma dużo obowiązków - odparł, wzruszając ramionami. - Jeśli nie pojawia się na patrolu, wiem, że zatrzymało ją coś ważnego. Ufam jej.

Nie mogła na niego spojrzeć. Poczucie winy ją zabijało.

- Dobrze, że ma u boku kogoś takiego jak ty - powiedziała cicho.

- W końcu jesteśmy partnerami - odpowiedział.

Zawiał zimny wiatr i Marinette zadrżała. Kot zaraz to wyłapał.

- Chyba powinnaś schować się w pokoju - powiedział. - Jest już naprawdę późno.

- Racja - ziewnęła. - Dziękuję za koc - uśmiechnęła się. - Dobranoc, Czarny Kocie.

- Dobranoc, Marinette.

Gdy wchodziła do pokoju, już siedział na dachu domu na przeciwko. Pomachała mu na pożegnanie, a on zasalutował jej entuzjastycznie i zniknął.

Biedronka i Czarny Kot - opowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz