Maskarada

3.7K 100 34
                                    

Marinette wiele godzin poświęciła na stworzenie swojej balowej kreacji. Zarywała noce, opuszczała patrole i poświęcała każdą wolną chwilkę na projektowanie, szycie i poprawki. Efekt końcowy musiał być zabójczy. Chciała jak najlepiej zaprezentować się przed Adrienem, ale gdy kreacja zawisła na manekinie, nagle ogarnęły ją wątpliwości. Obawiała się, że za bardzo kusi los. O dziwo, Tikki była innego zdania.

– To bal maskowy, Marinette – powiedziała, gdy dziewczyna przymierzyła sukienkę. – Dużo dziewczyn będzie przebranych za Biedronkę. Zobaczysz. Poza tym specjalnie przygotowałaś maskę, która nie przypomina oryginalnej.

Projektantka popatrzyła na zwyczajną, czarną maskę i uśmiechnęła się. Czarny Kot miałby używanie, gdyby ją zobaczył. Widać było, kto stanowił dla niej inspirację.

– Masz rację, Tikki. – Marinette sięgnęła po dodatek. – Chodźmy.

Alya czekała na nią pod szkołą. Miała na sobie pomarańczową sukienkę z białymi wykończeniami, a włosy upięła w koński ogon. Z początku nie zauważyła Marinette, bo aktualizowała swojego bloga i dopiero kiedy brunetka cicho chrząknęła, ta podniosła wzrok. Widząc przyjaciółkę, aż otworzyła usta.

– Przez chwilę wzięłam cię za prawdziwą Biedronkę! – Alya potrzebowała chwilki by dojść do siebie. – Gdyby nie maska... No i włosy!

– Coś z nimi nie tak?! – Dłonie Marinette pomknęły ku upięciu.

– Nie! Są idealne! – Alya uśmiechnęła się szeroko. – Adrienowi szczęka opadnie do podłogi – zakpiła.

Marinette zaśmiała się nerwowo. Na samą myśl o Adrienie coś skręcało ją w żołądku. Była dziwnie zestresowana wizją dzisiejszego balu... Myślą, że może uda się jej zatańczyć z...

– Dziewczyny... Wow!

Nino szybko się do nich przecisnął. Ubrany był w kolorowy garnitur, który idealnie odzwierciedlał jego osobowość. Wyjątkowo pozbył się swoich słuchawek i czapki, co tak zdziwiło Alyę, że gapiła się na niego z otwartymi ustami przez równe dwie minuty. Marinette jednak rozglądała się za jego przyjacielem.

– Wyglądacie obłędnie! – oznajmił.

– Dzięki – uśmiechnęła się Alya. – Wszyscy już są?

– Adriena jeszcze nie ma – odparł na to DJ. – Ojciec zatrzymał go na dłużej w domu, ale obiecał się pojawić.

Bolesne rozczarowanie – tylko tak Marinette mogła nazwać uczucie, które ją nagle ogarnęło. Gabriel Agreste dbał o to, by jego syn jak najmniej czasu spędzał z przyjaciółmi, dlatego przestała wierzyć, że chłopak w ogóle pojawi się na balu. Widać było jak cały entuzjazm z niej uchodzi i dziewczyna skuliła się w sobie.

– Pójdę przywitać się z Rose i Juleką – powiedziała cicho.

I odeszła, nim zdążyli ją zatrzymać. Alya westchnęła ciężko, a Nino rozłożył bezradnie ręce.

– Też bym chciał, żeby było inaczej – oznajmił.

– Ale Adrien nie napisał, że nie przyjdzie, prawda? – upewniła się jeszcze. – Skoro tak, wciąż jest nadzieja. I nie zamierzam pozwolić, by moja najlepsza przyjaciółka miała zepsutą zabawę, tylko dlatego, że apodyktyczny dziad uwięził w domu jej ukochanego. Załatwię jej dziś taniec z Adrienem choćby to miała być ostatnia rzecz, którą zrobię w życiu.

*

Godziny mijały, a Adriena nadal nie było i Marinette zastanawiała się, czy po prostu nie wrócić do domu. Była zmęczona obserwowaniem na tańczących i słuchaniem śmiechów i przekomarzań. Alya już parokrotnie wyciągała ją na parkiet, ale zgrabnie jej odmawiała. Bal bez Adriena był pozbawiony całego uroku.

Biedronka i Czarny Kot - opowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz