Zamarzam!

4.8K 124 82
                                    

Chyba nikt nie przypuszczał, że w samym środku maja pojawi się akuma, która zamrozi cały Paryż. Marinette i jej przyjaciele byli akurat w klasie, gdy to się stało, wykonując obowiązki dyżurnych. W jednej chwili miasto zasłoniły czarne chmury i zaczęło śnieżyć tak bardzo, że nie było widać nic w promieniu metra. Okna i drzwi błyskawicznie pokryły się lodem. Adrien natychmiast pobiegł do wyjścia i szarpnął za klamkę, ale drzwi ani drgnęły.

– Świetnie! – jęknęła Alya, widząc nieudaną próbę modela.

– Utknęliśmy? – Nino nie mógł w to uwierzyć.

– Spokojnie. Biedronka szybko załatwi sprawę – pocieszył ich Adrien, rozcierając ramiona.

Marinette przeszył zimny dreszcz, ale nic nie powiedziała. Wiedziała doskonale, że Biedronka nic nie zrobi, bo właśnie siedzi w zamrożonej na amen klasie. Jedyna nadzieja leżała teraz w Czarnym Kocie, ale – chociaż był bystry i odważny – nie mógł sam zneutralizować akumy. Marinette była w rozterce. Z jednej strony rozpaczliwie chciała opuścić klasę i wspomóc swojego partnera, ale z drugiej, nie mogła ujawnić nikomu, że jest Biedronką. Do tego zimno przenikało ją od stóp do głów. Dygotała tak bardzo, że ledwo stała na nogach.

– Marinette, w porządku? – zaniepokoiła się Alya, podchodząc szybko do przyjaciółki.

– Z-z-z-zi-m-m-mno m-m-mi... – wyszczękała.

– Dobry Boże, jesteś sina!

Zaraz potem ciepłe ramiona Alyi otoczyły ją mocno. Marinette jednak dalej dygotała. Widziała chłopców, którzy rozcierali ramiona, ale żadne nie wyglądało na zamarzające. Dlaczego ona reagowała tak mocno?

Jej myśli zaczęły się rozpraszać i stała się bardzo senna. Nie mogła już utrzymać równowagi i z cichym westchnieniem osunęła się na ziemię. Jakiś uparty głosik powtarzał jej, że nie powinna się poddawać zimnu, ale był on coraz słabszy i słabszy. Ledwo zarejestrowała, że chłopcy natychmiast znaleźli się przy niej i Alyi, tak samo zaniepokojeni.

– Nie wolno ci zasypiać! – zawołała Alya, potrząsając nią lekko.

– Ona zamarza – szepnął Nino. – Jest zimno, ale dlaczego wzięło ją tak szybko?

Bo była Biedronką. Marinette zrozumiała to w szybkim przebłysku. A biedronki bardzo nie lubią mrozu...

W następnej chwili czyjeś wyjątkowo ciepłe ręce owinęły się dookoła niej. Poczuła jak coś ją okrywa i półprzytomnie zarejestrowała kurtkę Adriena. Chłopak usiadł z nią pod ścianą, trzymając na kolanach i przytulając do piersi. Alya i Nino otoczyli ich kołem, starając się utrzymać ciepło.

– Sprawdźcie, czy nie ma tu nigdzie jakiegoś koca, czy czegoś – polecił ostro Adrien, kołysząc Marinette w ramionach i próbując choć troszkę ją rozgrzać.

– Stary, to klasa do matmy – westchnął Nino. – Gdybyśmy utknęli w chemicznej, może rozpalilibyśmy ogień.

Adrien jeszcze mocniej przytulił Marinette i zaczął pocierać jej ramiona. Dziewczyna wydała z siebie cichy odgłos i mocniej się w niego wtuliła. Tymczasowo to pomagało, ale niedługo im wszystkim zrobi się równie zimno. A Marinette może nie wytrzymać dłużej. Widział jak powoli sinieją jej wargi, a policzki stają się coraz bielsze. Nigdy nie widział, żeby ktoś tak szybko zareagował na spadek temperatury. Marinette wyglądała, jakby spędziła pół nocy na mrozie, a nie kilka minut w zamkniętej sali.

Nie miał wyjścia. Biedronka nie wiedziała, że się tu znajdują. A walka z akumą mogła zabrać jej więcej czasu niż mieli. Życie jego Księżniczki spoczywało w jego rękach. Bez zastanowienia przycisnął usta do czoła dziewczyny i spojrzał na Nino, który aż się wyprostował, widząc determinację w zielonych oczach przyjaciela.

Biedronka i Czarny Kot - opowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz