Skręcona kostka

4.4K 112 214
                                    

Wychodziła ze szkoły, gdy to się stało.

Pomachała jeszcze na pożegnanie do Alyi i Nino, którzy wybierali się do kina, a potem pobiegła w stronę schodów. Śpieszyła się, bo miała pomóc rodzicom w piekarni i nie chciała po raz kolejny się spóźnić. Ostatnimi czasy zbyt często ich zawodziła, a teraz obiecała, że wróci do domu zaraz po szkole. Miała tylko nadzieję, że w planach nie przeszkodzi jej Władca Ciem. Powoli kończyły się jej wymówki.

Była tuż przy schodach, gdy kątem oka dostrzegła Lilę. Dziewczyna uśmiechała się paskudnie i widać było, że coś kombinuje. Marinette udała, że tego nie widzi i minęła ją szybko. Nauczyła się, że Lilę najlepiej ignorować, bo dziewczyna lubiła być w centrum zainteresowania, a kiedy Marinette jej go nie okazywała, na ogół miała spokój. Jej wewnętrzna Biedronka rwała się do walki, ale Marinette skutecznie ją uciszała. Prędzej czy później Lila znowu zostanie zakumatyzowana. Wtedy będzie mogła skopać jej tyłek bez wyrzutów sumienia.

W następnej chwili coś trąciło jej stopę. Marinette niewiele było trzeba, by stracić równowagę. Zamachała rozpaczliwie rękami i cicho krzyknęła, a zaraz potem poleciała do przodu i stoczyła się ze schodów.

- Marinette! - usłyszała krzyk Alyi.

Jęknęła cicho, zbyt ogłuszona by odpowiedzieć. Świat dookoła wirował i czuła się jakby sam Władca Ciem obił swoją laską każdy centymetr kwadratowy jej ciała. Bała się, że jeśli się poruszy, zacznie płakać.

- Niezdara! - zadrwiła Lila, schodząc powoli po schodach i patrząc z pogardą na swoją przeciwniczkę.

- Lila! - Gniewny głos Adriena wyraźnie ją zaskoczył, bo na moment przestała się uśmiechać. - Podłożyłaś Marinette nogę! Widziałem! Tym razem się nie wykręcisz!

- Jak możesz mnie podejrzewać o coś takiego? – chlipnęła Lila, zakrywając twarz dłońmi, by nie było widać, że tylko udaje płacz. – Nie widzisz, że zbiegłam jako pierwsza, żeby jej pomóc? To nie moja wina, że Marinette wiecznie się potyka o własne nogi!

- Marinette jest trochę niezdarna – przyznał jej rację Nino, biegnąc za Alyą i Adrienem do leżącej na ziemi przyjaciółki.

- Ale nie aż tak – warknął na kumpla Adrien, klękając przy Marinette. – Hej, w porządku? – zapytał, dotykając lekko jej policzka, na co zamrugała szybko, próbując dojść do siebie.

- Coś cię boli? - zapytała zdenerwowana Alya, klękając z drugiej strony przyjaciółki.

Wszystko, pomyślała brunetka, ale na głos powiedziała:

- Nic. W porządku.

Wykonała ruch jakby chciała usiąść, ale Adrien przytrzymał ją za ramiona i unieruchomił.

- Nie jest w porządku - oznajmił, przyciskając chusteczkę do jej czoła. - Krwawisz.

- To naprawdę nic takiego - bąknęła, ponownie próbując usiąść. Tym razem jej pozwolił, chociaż nie wyglądał na zadowolonego.

Syknęła cicho, gdy świat znowu się zakołysał. Naprawdę mocno się poobijała. Przycisnęła dłoń do żeber, krzywiąc się boleśnie. Miała nadzieję, że żadne nie jest złamane. Nie pamiętała, żeby jakakolwiek walka z akumą doprowadziła ją do podobnego stanu. Zazwyczaj to Czarny Kot pojawiał się w ostatnim momencie i przyjmował impet uderzenia. Nienawidziła, gdy to robił, ale mogła wrzeszczeć na niego godzinami, a on i tak przy następnej okazji bawił się w jej tarczę.

Przeklęty sierściuch bez instynktu samozachowawczego.

- Jedziemy do szpitala - zakomenderował Adrien, widząc jak dziewczyna ostrożnie bierze oddech i się krzywi.

Biedronka i Czarny Kot - opowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz