26

5.9K 197 14
                                    

Nie moja wina, że ta idiotka nie chciała iść do innej grupy i za to mnie pociągnęła za włosy. Ja tylko jej oddałam. W sensie uderzyłam ją, ale cii. A ona potem mnie i tak się jakoś zaczęło.

###

Słysząc dzwonek budzika przeciągam się i po chwili wstaję. Patrzę na zegarek i uświadamiam sobie, że jest już godzina 4 i muszę się pospieszyć. O 5:40 mam być na lotnisku, więc muszę się zacząć szykować bo o godzinie 5 muszę wyjechać z domu.

Wyciągam z szafy biały kombinezon w kwiaty z krótkimi spodenkami, bez ramiąrzek z paskiem na szyi i udaję się do łazienki. Tam się trochę ogarniam, a następnie schodzę do kuchni. Siadam na krześle przy blacie.

-Już myślałem, że nie wstałaś i miałem iść cię budzić.

-Wstałam jak widać tato.- uśmiecham się

-Zaraz będą kanapki. Chcesz herbatę?- kiwam głową na tak, przez co mężczyzna zalewa dwa kubki wrzącą wodą.

Stawia jeden kubek przede mną a drugi naprzeciw, gdzie zapewne będzie siedział.

-Pomóc ci w czymś?- pytam po chwili gdy widzę jak tata męczy się z kanapkami

-Nie. Już kończę i będziemy jeść.

Faktycznie. Po chwili zajadamy się kanapkami.

-Masz wszystko?- pyta pomiędzy kęsami

-Myślę, że tak.

-Okej. Jak skończymy jeść to pozmywasz naczynia a ja zniosę twoje rzeczy i potem ci pomogę?

-Pewnie.

Po skończonym posiłku zmywam naczynia. Kończę w chwili gdy do kuchni wchodzi tata.

-To co. Gotowa na wycieczkę?

-Oczywiście. Podręczny bagaż też włożyłeś do auta?

-Tak.

-Okej. Możemy jechać.

Po drodze sprawdzam godzinę i moje obliczenia były dobre. Jest za chwilę 5. Będziemy akurat na zbiórkę.

Idziemy do pojazdu. Po chwili jedziemy na lotnisko.

Równo o 5:40 jesteśmy na lotnisku, gdzie pan Shallow razem z wuefistą nas liczą. W ostatniej chwili staję przy Madison.

Z tatą pożegnałam się w samochodzie.

-Mia. Następnym razem trochę wcześniej przyjedź.- zwraca się do mnie nauczyciel

-Oczywiście.

Po godzinie jesteśmy już w samolocie i właśnie startujemy.

***

-Dobra. Teraz rozdzielam pokoje.- ogłasza nasz wychowawca

-Natascha z Anetą pokój numer 141,- mówi i daję im klucz- Nathan, Brad, Lukas, Mike, Charlie i Leo pokój 142. Mia i Madison pokój 143.- pan daje chłopakom i nam klucze i każe iść do pokojów, a sam dalej rozdaje klucze

Idę z Madison do naszego pokoju. Pierwsze co robię po przyjściu to rzucam się na łóżko.

-Miękkie.- stwierdzam

-Noo.- potwierdza blondynka po usiądzeniu

-Co teraz robimy?- pyta po kilku minutach Madi

W między czasie włączyłam muzykę.

-Idziemy na plażę.- mówię bez zastanowienia

Nagle do pokoju wpadają chłopacy, wszyscy.

-Co robicie?- pyta Mike

-Idziemy na plażę.- odpowiadam

-A to my się wybieramy z wami.- wyszczerza się Brad

-Spoko.- mówi Madison

-Mia?

Ja tylko wzruszam ramionami.

-Uznajemy to za tak.- wtrąca się Łukasz

-Za dziesięć minut przy recepcji.- mówię i wyganiam ich z pokoju, bo musimy się uszykować

Zmywam makijaż, który zrobiłam rano. Następnie ubieram na siebie dwuczęściowy strój kompielowy.

 Następnie ubieram na siebie dwuczęściowy strój kompielowy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wychodzę z łazienki i pytam się Madi czy jest gotowa. Ona odpowiada iż tak i we dwie idziemy do recepcji.

###

Hejka misiaczki

Dzisiaj rozdział z okazji końca roku szkolnego, trochę spóźniony ale ciii.

Ana

PS. Zdjęcie kombinezonu w mediach.

Od nienawiści do miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz