8.

9.7K 308 12
                                    

Ja na twoim miejscu nie byłabym taka pewna siebie.

Lukas podchodzi do chłopaka i uderza go w twarz.

-Lukas! Nie!- krzyczę- Nie rób tego.

-Należy mu się.

-Nie! Nie rób mu nic. Ja, ja tylko psuje waszą przyjaźń. A nie chcę tego, chce twojego szczęścia.- mówię

-No widzisz. Sama tego chce.- śmieje się brunet

-Nie Mia. Jakiś debil nie zniszczy tego co jest między nami, naszej przyjaźni. I nie będzie uprzykrzał ci życia. Ty i tak za dużo już przeszłaś.

Chłopacy zaczynają się kłócić.
Przestaje ich słuchać. Po prostu płaczę, znowu.

Nie chcę tego, nie mogę. Wspomnienia wracają. To mnie przerasta.
-Myślicie sobie teraz jak przerasta, ty wcale dużo nie przeszłaś. - zaczynam mówić powoli, wiem, że niektórzy to słyszą, chodź udają, że tak nie jest. Wiem też, że są ludzie, którzy się z tego wszystkiego śmieją. Mi jednak nie jest do śmiechu.- Tak na prawde nie wiecie o mnie wszystkiego, nie wiecie wszystkiego co było kiedyś i co jest teraz. W ogóle wy gówno wiecie.- krzyczę
Wtedy zdaje sobie sprawę, że znowu zebrało się tu pełno ludzi. I większość z nich patrzy na mnie,
mnie która ma wszystkiego dość, mnie która najchętniej zapadłaby się pod ziemię i również, mnie która ma wszystko w dupie.

Wybiegam ze szkoły nie zważając na nic.
Słyszę za sobą swoje imię. Nie odwracam się.
Chcę być teraz sama.
Biegnę przed siebie. Zatrzymuję się dopiero gdy wbiegam na jakąś polanę. Siadam tam i po prostu myślę.

Co ja robię nie tak? Czemu te wszystkie wspomnienia, które zakopałam, które były tak daleko, przez tyle czasu zapominałam o nich, przez jedną sytuację, jeden moment, chwilę wracają? Wracają i to z większą siłą.
A my nie mamy na to wpływu. Po prostu tak jest. I choć chcielibyśmy aby tak nie było, nie damy rady.
Moje życie tutaj miało wyglądać inaczej. Miało być zero wspomnień, wracania do tego co było. Miało być życie teraźniejszością, nowi znajomi. Miało nie być nikogo znajomego. Niby się cieszę, ale w głębi serca wiem, że te stare znajomości mogą mnie jeszcze bardziej zniszczyć. Nie mówię tu o wszystkich, mówię o niektórych. Miałam być silna, nie myśleć o tym co było, po prostu miałam cieszyć się ze spędzonej tu każdej chwili. Czy do tej pory mi sie to udawało? Nie zabardzo, bo dopiero co tutaj przyjechałam, ale teraz, tutaj... Zostały rozgrzebane wszystkie wspomnienia, nawet te z dzieciństwa. Te kiedy ja i Nathan się przyjaźniliśmy. Tak, wiem, trudno w to uwierzyć. W sumie to ja do teraz nie wiem czemu przestaliśmy.
Przez tak krótki czas w moim życiu tak wiele się zmieniło. I podejrzewam, że nadal będzie się zmieniać. Ale zadaje sobie pytanie... U każdego tak jest, czy tylko u mnie?

Mija 20 minut i staje przed klubem. Wchodzę, siadam przy barze na wysokim krześle.

-Co podać?- pyta młody barman, ma z 20 lat

Tak wiem, jestem głupia. I wiem, że nie powinnam. Ale nie umiem inaczej. To jest takie trudne. Z jednej strony nie chcę tego, a z drugiej... Co mi tam? I tak wszyscy łamią obietnice. Czemu ja mam robić inaczej?
Tyle razy zostałam zraniona, a za każdym razem boli tak samo.

-3 kolejki shota, mocne.- mówię bez zastanowienia

-Robi się- uśmiecham się, ale nic już nie odpowiadam

Po chwili chłopak stawia kieliszki na blacie i przesuwa w moją stronę.

-Dzięki.

-Nie ma za co.- tym razem uśmiecha się brunet

Wypijam wszystko od razu i czuje zawroty głowy.
Pierdolić to.
                     -------------
-Zrób mi cofś mochnego.- bełgocze

-A nie wystarczy ci już?- pyta

Chyba zauważył moje zachowanie i to jak trzymam się na tym krześle.

-Haha, alfe śmiechne.- mówię z sarkazmem

Zaprzyjaźniłam się z tym głupkiem.
Tak wiem, że to nieodpowiedzialne i wogóle, ale co mi tam.
Mam nawet jego numer telefonu. I mam nadzieje, że dobrze napisałam mu swój.
No ale nie ważne.

-Daj telefon na chwile.- mówi Maks, a ja wybucham śmiechem

Tiaa, widać że pijana.
Jutro będę tego żałować.

-Po cio? Przecież już mam tfój numchel.

Chyba mam.
Tak mi się wydaje.
Już sama nie wiem.

-Po prostu to zrób.

-Okej?- posłusznie daję mu swój telefon

On zaczyna w nim coś grzebać i jednocześnie mówi do mnie:

-Napisze tylko że, za niedługo będziesz w domu.

-Ale ja się nighdzie nie wybielam.

- Zobaczymy za chwilę.

Brunet nalewa coś do kieliszka i daje mi go.

-A jednak.- mówię uśmiechając się

-Mhm.

Upijam łyka.

-Ejj! Ale to jest zwykła cola.

-No a co ty myślałaś, że serio zrobię ci drinka, jak ty mi tu prawie umierasz?

-No tak.- mówię lekko zdezorientowana

###

Hejj

Na wstępie chcę podziękować za nominacje. Był jak i jest to dla mnie szok. Ale bardzo się ciesze.

Jak myslicie... Mia wróci do domu, czy wydarzy się coś przez co nie wróci?
Tego dowiecie się w następnym rozdziale.

Jeszcze raz dziękuję😊💚

Dziękuję też za czytanie i do następnego.

Buziaki😘

Od nienawiści do miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz