-Też tak uważam. I myślę, że oni już dawno żałują tego co robili. A Leondre sobie z tym wszystkim poradził bo jest silny i muzyka, którą pisał wiele mu pomagała. Myślę też iż nie tylko jemu ona pomogła. Bo takich ludzi na pewno jest pełno.
-A więc od czego zacząć?- pyta ze śmiechem
-Jak to jest pisać piosenki?- zadaję pytanie od razu
-Jest to świetne uczucie. Pisanie o uczuciach, o tym co nas otacza i inspiruje. Czasami się zastanawiam co bym robił gdybym nie osiągnął tego co mam. I nigdy w sumie nie mogę odpowiedzieć sobie na to pytanie.
-Bycie sławnym ma minusy czy raczej plusy?
-Zadajesz takie pytania, że spokojnie możesz napisać o tym artykuł.- śmieje się Charlie, a ja mu wturuje
Gdy się uspokajam to mówię:
-Nie moja wina, że jestem taka ciekawska.- wyszczerzam się w uśmiechu-Okej okej.- chłopak podnosi ręce w geście obronnym, a ja nic więcej nie dodaję, tylko czekam aż zacznie opowiadać
-Powiem ci że są plusy i minusy bycia sławnym. Minusem na pewno jest to, że ludzie wiedzą o tobie prawie wszystko. Jak znajdziesz sobie dziewczynę to najczęściej ją krytykują, lecz znam takie osoby, które cieszą się z naszego szczęścia i to jest jak najbardziej urocze. Negatywną stroną jest też to, że ludzie "śledzą" nas na każdym kroku. Mamy też mało czasu dla rodziny i znajomych, ale staramy się na to wszystko znaleźć czas. Z kolei plusem na pewno jest to iż troszczą się o nas. Pamiętają o ważnych wydarzeniach z naszego życia i wspierają nas. To właśnie fani motywują nas do dalszego działania, bo przecież bez nich nie byłoby nas co nie?
-Z całą pewnością masz rację.- mówię wpatrzona w siedzenie przede mną
-To jest podejrzane.- stwierdza chłopak
-Ale co?- odżywiam się i patrzę w jego stronę
-To, że patrzyłaś się tak w ten fotel i uśmiechałaś. To właśnie było podejrzane.
-Nie moja wina iż mam takie szczęście i moja marzenia się spełniają.
Blondyn robi minę w stylu "o co ci chodzi?"
-No bo wiesz...
-Nie, właśnie nie wiem.- przerywa mi
-Nie każdy może z wami rozmawiać, czy nawet nie ma szans na to by was spotkać. Po prostu mam wielkie szczęście, że mnie to spotkało. Ale z drugiej strony smutno mi bo wiem iż ludzie dużo by oddali żeby siedzieć tutaj, na moim miejscu i rozmawiać z tobą, czy Leo.
-Ej. Nie smuć się. Uwierz, że my też byśmy chcieli widzieć jak najwięcej naszych fanów, uszczęśliwić ich i chcielibyśmy aby nasz przekaz dotarł do coraz to większej ilości osób. Ale nie wszystko da się zrobić, bo nie na wszystko ma się wpływy. Czasami trzeba się pogodzić z tym co jest i nauczyć się tak żyć. Tak właśnie jest w tej branży. Jedno się traci, inne zyskuje.
Teraz to mnie zatkało. Zatkało mnie bo Charlie ma rację, a ja... ja nie wiem co powiedzieć.
-Muszę to wszystko sobie poukładać. Daj mi 3 minuty.
-Wiem, że cię zszokowałem.- nie czekając na odpowiedź chłopak odwraca się w stronę okna.
Nie ukrywam iż tak.
Gdy wiem już wszystko zwracam się do blondyna.
-Czy masz ochotę odpowiedzieć na moje ostatnie pytanie?- Charlie nic nie mówi, lecz kiwa głową na tak
-Jak rozumiesz to wszystko co się zadziałało w twoim życiu?
-Myślę iż wszystkie sytuacje, znajomości czy kłótnie są nam w jakimś stopniu potrzebne. Z nich właśnie uczymy się najwięcej. To właśnie one pokazują nam na prawdę jaki jest świat. Tak też jest z muzyką, poznaniem się z Leondrem i wszystkim innym co wydarzyło się w moim życiu. Żadna z tych rzeczy nie była przypadkowa.
A ja myślę iż masz całkowitą rację.
###
Hejka
Dzisiaj jeszcze rozdział o BaM. Następny będzie już "normalny".
Ogólnie to nie wiem czy Charlie z Leo tak myślą i ogólnie, ale tak właśnie jest w tym opowiadaniu.😊
Piszcie jak tam u was w szkole. Bo ja jestem zawalona nauką.
Nawiązując jeszcze szybko do rozdziału to dziękuję wam wszystkim za to że jesteście tu razem ze mną.❤️
wasza Ana
![](https://img.wattpad.com/cover/110418998-288-k339849.jpg)
CZYTASZ
Od nienawiści do miłości
القصة القصيرةSpotkali się po latach braku kontaktu. Oboje się tego nie spodziewali. On, tak samo jak ona, byli zagubieni, z masą problemów i uczuciami, które dawały o sobie znać. Oboje nie chcieli dać się ponieść uczuciom, ale czy im się to udało? Im nie było wc...