Po drodze jednak wstępuję do pobliskiego sklepu po paczkę Marlboro.
Wychodząc ze sklepu odpalam już jednego papierosa.
Wchodzę do pokoju, a w nim siedzą chłopacy i Madison.
-Ooo! Wreszcie Mia przyszła. Siadaj do naszego kółka.- mówi na jednym wdechu Brad
-Zaraz.- odpowiadam i idę odłożyć swoje rzeczy, potem do łazienki aby umyć zęby by nie było czuć papierosów
Potem dopiero siadam na ziemi między Madison a Charliem.
-Co ciekawego robicie?- pytam od razu
-Nic. Rozmawiamy sobie, a co?- odpowiada Nathan
-Tak się tylko pytam.
Siedzimy tu już dosyć długo. Myślę.
Trzeba sprawdzić godzinę w telefonie. 23:30.
Zajebiście.Ten czas tak szybko zleciał nam na gadaniu iż ja nawet nie wiem kiedy to minęło.
Nagle do pomieszczenia wbija wuefista.
-Wszyscy z pokoju- przejeżdża wzrokiem i palcem po zdezorientowanych twarzach- przebrać się na sportowo i marsz przed hotel.- mówi i wychodzi
Kiedy wszyscy myślą że mężczyzna sobie poszedł, on wchodzi spowrotem i do nas mówi:
-Za pięć minut widzę was na dole.
I wychodzi.-Y... Co to do kurwy było?- pyta zdezorientowana blondynka
-Madi, chcę cię uświadomić, że zapewne nikt z nas nie wie co tu się właśnie odpierdoliło.- stwierdza Mike
-Nie wiem jak wy, ale ja idę się przebrać w inne ciuchy.- mówię im i szybko się szykuję
Po kilku minutach jestem gotowa i nie patrząc na nikogo (czekaj przecież tutaj nawet nikogo nie ma) schodzę po schodach, a potem wychodzę przed hotel.
-Gdzie są wszyscy?- pytam sama siebie na głos
Gdy zachodzę na miejsce a tam nikogo nie ma. To się nazywa pech.
-A panna Mia nie biega?- pyta mnie z nienacka wychowawca
Czyli będziemy biegać. Świetnie.
-Tutaj nikogo nie ma.- mówię z pretensjami
-Gdzie są wszyscy?- za moimi plecami słyszę dokładnie takie samo pytanie jak moje wcześniej
-A pan Nathan też robi sobie odpoczynek?- mężczyzna zwraca się do bruneta
Chłopak ma coś odpowiedzieć bo otwiera buzię, ale przerywa mu głos nauczyciela od wuefu
-A wy gdzie byliście? Grupa kończy właśnie biegać. Nie biegaliście więc znajdę dla was inne zajęcie i to jeszcze na dzisiaj do zrobienia.
Czy ten gościu upadł na głowę? Żeby o północy wymyślał nam jakieś bezsensowne zadanie, którego i tak nikt nie zrobi. On to jednak jest walnięty.
-Proszę za mną.- pokazuje ręką abym razem z Nathanem szli za nim
Z lekkim wahaniem wykonujemy ten gest. Nauczyciel prowadzi nas do jakiegoś pomieszczenia, gdzie wpycha nas jako pierwszych. My ledwo co wchodzimy do środka a słychać zamykane na klucz drzwi.
-Czy go kurwa pojebało?- pierwsze co mówi Nathan po próbach wydostania się stąd, a było ich wiele
-Najwidoczniej.- odpowiadam obojętnym już głosem
Zamknął nas w jakimś pomieszczeniu gdzie są jakieś pierdoły.
Kilkanaście minut wcześniej usadowiłam się tutaj i jakoś nie chcę mi się wstawać.
-A gdyby tak wyważyć drzwi czymś z tego pokoju?- pyta nagle
-Czym niby?- pytam retorycznie- Wątpię że znajdziesz tutaj coś do wywarzenia drzwi
Zawiedziony chłopak siada na ziemi obok mnie. Blisko mnie. Za blisko mnie.
Po chwili wahania kładzie swoją rękę na moim ramieniu. Ja natomiast swoją głowę opieram na jego ramieniu.Chodź powinnam nie odzywam się, bo tak jak teraz jest mi wygodnie.
Siedzimy tak sobie od jakiegoś czasu nie odzywając się do siebie. Po prostu jesteśmy obok i to wystarczy.
Kleją mi się oczy i chyba zaraz pójdę spać. Stwierdzam w myślach.
-Ej, mała. Nie odpływaj mi tutaj. Co ja sam będę tu robił.
-Nie wiem. Nic. Będziesz siedział beze mnie tak samo jak wcześniej ze mną.- wymuszam uśmiech
-Mia noo. Nie zasypiaj. Bo jak zaśniesz to będę musiał użyć swoich zapasowych środków, których nie często używam na takie jak ty.
Podnoszę na niego swoją zaspaną twarz.
-To czemu chcesz je użyć na mnie?- pytam z zaciekawienia, lecz nie dostaję odpowiedzi więc układam się spowrotem w wygodnej pozycji
Oczy tak mi się kleją, że nawet się z nimi nie siłuję tylko je zamykam.
Po nieokreślonym czasie na swoich ustach czuję mokre pocałunki.
Mmm. Ale przyjemnie.
Ej, ale czekaj. Skoro ja leżę oparta o Nathana to kto mnie...?
Otwieram jedno oko, potem drugie i... Przecież ja wcześniej nie leżałam na materacu? (Skąd on się tu wziął? Nie widziałam go wcześniej) A nade mną nie było chłopaka.
I ja nic nie czułam? Pytam sama siebie w myślach.
Po obeznaniu się ze wszystkim dookoła mnie oddaję pocałunek.
-Tak to ja mogę codziennie.- słyszę przy swoim uchu
Nagle słyszę otwierane drzwi.
Chłopak szybko się odemnie odsuwa, a ja w tym czasie siadam na materacu.
Drzwi się uchylają a wkurwiony Nathan otwiera je na całą szerokość i zaczyna krzyczeć.
-Czy pana do końca pojebało?
-Uspokój się młody człowieku.- odzywa się o dziwo spokojnym głosem wuefista
-Jak mam się uspokoić skoro zamyka nas pan w jakimś pokoju, wychodzi i przychodzi nie wiadomo po jakim czasie i ze spokojem nas wypuszcza. Przecież to trzeba mieć z głową.- brunet puka się w czoło
Nathan pov.
Jedyne co dobre mnie spotkało to całowanie się z Mią. Muszę to jeszcze powtórzyć.
Ale ten gościu to na serio jakieś niedojebanie mózgowe ma. Żeby zamykać nastolatków na wyjeździe w pomieszczeniu. Masakra.
Ale z Mią żyjemy więc jest dobrze.
-Czemu pan nas tutaj zamknął?- pyta w miarę normalnie Mia
-Prosiły mnie o to pewne dzieciaki.- mówi zanim się ugryzie w język
-Ah tak? A kto?
-Tego wam nie powiem.
Pfff.
###
Hejka misiaczki 😘
Nie pytajcie co to za akcja z tym zamknięciem. 😂😂
Dzisiaj krótka perspektywa Nathana. Ale tak się zastanawiam czy w następnym rozdziale nie zacząć jego perspektywą. Co o tym sądzicie?
Ja lecę do basenu a wam miłego popołudnia. ❤️
Ana
CZYTASZ
Od nienawiści do miłości
Short StorySpotkali się po latach braku kontaktu. Oboje się tego nie spodziewali. On, tak samo jak ona, byli zagubieni, z masą problemów i uczuciami, które dawały o sobie znać. Oboje nie chcieli dać się ponieść uczuciom, ale czy im się to udało? Im nie było wc...