-Wiesz już może jaką sukienkę ubierzesz?- pyta mnie Lukas, gdy wchodzę do mojego pokoju ze słodyczami dla naszej dwójki
Chłopak wyleguje się na moim łóżku.
-Zastanawiam się nad tą czarną przed kolano, z cekinami u góry.- ta sukienka jest serio ładna
-Tą śliczną?!- krzyczy na cały pokój
-Wydaje mi się, że myślimy o tej samej, czyli tak, tą śliczną.- podsumowuje
-O której się zbieramy?- pytam wyciągając z szafy już wcześniej wspomnianą czarną rzecz
-Jak się uszykujesz, ja sobie zjem słodycze, które przyniosłaś specjalnie dla mnie- podkreśla słowo mnie- to będziemy się powoli zbierać. A no i ja się przebiorę.
Uwielbiam ten jego uśmiech. To jest jedna z osób, które znają mnie tak dobrze, kochają za to jaka jestem i nie zostawią przy pierwszej lepszej kłótni, tej mniej ważnej czy też trochę mocniejszej. Nie umiałabym być jego dziewczyną, to jest po prostu mój brat, lub przyjaciel, jak kto woli.
-Już namyśliłaś się w tej swojej głowie, o czymkolwiek myślałaś?
-Tak. Ty pieprzony stalkerze.- biorę rozpęd i biegnę prosto na niego, po to abyśmy oboje po chwili leżeli na łóżku
-To co teraz?- pyta się mnie blondyn, po tym jak zjedliśmy wszystkie słodycze
-Tyy, musisz wstać.- pokazuję na niego palcem- Przebrać się. A potem jedziemy tak?- pytam się na koniec
-Dokładnie. To ty idź się pierwsza do końca uszykuj, bo tobie to zajmie trochę więcej czasu, potem ja pójdę.
-Oki.- zgadzam się i po kilku minutach przygotowuje się
Dzisiaj dokładnie jest trzydziesty pierwszy grudnia. Z tej okazji Madison wyprawia imprezę. Wszyscy spotykamy się u niej w domu. Mam nadzieję, że następny rok będzie lepszy od tegorocznego.
***
-Hej Mia! Hej Lukas!- krzyczy blondynka do nas, gdy tylko znajdujemy się w przedpokoju.
-Hej Madi.- przytulają się na powitanie
-Hejj kochana! Widzę impreza się rozkręca.- przytulamy się i całujemy w policzek
-Włączyłam muzykę żeby nie było tak cicho.
-Ktoś już jest?- pyta Luki, pewnie ma na myśli jego prawie dziewczyne i chłopaków
-W sumie to jesteście pierwsi.
-Miłe zaskoczenie. Myślałam, że będziemy ostatni.- nie ukrywam prawdy
-Też tak myślałam. Chodź w sumie to jesteście tu przed czasem.- obie wybuchamy śmiechem
-To o której mieliśmy się spotkać?
-Osiemnasta trzydzieści.
-A jest po osiemnastej.- mówię patrząc na zegarek na ręce
-Nic nie szkodzi. Przyda mi się pomoc.
-To co ci pomóc?- pytam gdy chłopak zdążył rozgościć się w salonie
-Chodź do kuchni.
Do przybycia reszty osób, robimy ostatnie rzeczy w kuchni. Potem całą grupą siadamy w salonie i zaczynamy świętować.
***
-Gdzie masz kieliszki!? pytam się Madison, w sumie to przekrzykuje muzykę
Wstaję z kanapy bo jej się oczywiście nie chce dupy ruszyć.
-W kuchni, po prawej stronie w szafce do góry!- odkrzykuje mi
-Pomogę ci.- oferuje się Nathan
-Okej.
Razem idziemy do kuchni. Wyciągam kieliszki i stawiam je wszystkie na blacie. Gdy mam już wziąć kilka i iść do salonu, czuję na swoich biodrach ręce, które mnie obracają.
Mogłam się spodziewać, że to sprawka Nathana.
Jednak zanim zdążę się odezwać czuję na swoich ustach jego usta, które powoli i z czułością mnie całują.
To jest takie przyjemne. Szkoda, że nie mogę mieć tego na co dzień.
-Ciesze się, że jesteśmy tu razem.-szepcze mi pomiędzy pocałunkami
-Tak, ja też.- strzelam buraka
Chłopak jeszcze krótko mnie całuje.
-Musimy iść.- mówię i zabieram kieliszki
-Okej.
Za dokładnie 10 minut będzie nowy rok.
-Tutaj masz kieliszek!- wszyscy bierzemy i na raz wypijamy wszystko
-Dobra! Ścisz ktoś tą muzykę.- Lukas podchodzi do laptopa i ścisza muzykę- Za minuty północ. Kto otwiera szampana?
-Ja.- odzywa się Mike i od razu zabiera się do roboty
-Tylko nie otwórz przed czasem.- wszyscy wybuchają śmiechem
-Minuta!
Patrzę na wszystkich z uśmiechem na ustach. Zaczynając od mówiącej Madison, przez Mike, Lukasa i całą resztę. Na końcu mój wzrok spoczywa na Nathanie. Właśnie tacy przyjaciele są najlepsi. Są przy tobie gdy jest źle, ale i wtedy gdy cieszysz się z czegoś bardzo mocno. Potrafią cię pocieszyć gdy jest ci smutno, rozśmieszyć gdy masz zły dzień, cieszyć się z twojego szczęścia i płakać razem z tobą gdy coś ci nie wychodzi. Ja doświadczyłam takiej prawdziwej przyjaźni, i takich ludzi na prawdę powinno się doceniać.
Ja zrobiłabym dla nich wszystko.
A ci którzy nie poznali takiej osoby, jestem w stu procentach pewna, że prędzej czy później na pewno znajdą taką osobę, potrzeba na to po prostu czasu.
Ci wszyscy ludzie zgromadzeni tutaj to jak taka moja druga rodzina. Chodź się czasami kłócimy to i tak godzimy, i od nowa.-Dwadzieścia sekund!- krzyczy Madison
-Trzymaj.- Nathan podaje mi jeszcze pusty kieliszek
-Dzięki.- uśmiecham się
-Dziesięć!- zaczynamy odliczać
-Dziewięć!
-Osiem!
-Siedem!
-Sześć!
Mike już przygotowany do otworzenia butelki.
-Pięć!
-Cztery!
-Trzy!
Chłopak otwiera i wlewa wszystkim do kieliszków abyśmy mieli już pełne.
-Dwa!
-Jeden!
-Mia?
-Hmm?
Odwracam się do Nathana w momencie gdy wszyscy krzyczymy zero.
-Zero!- krzyczymy na całe gardło
Upijam trochę płynu z kieliszka, a potem od razu moje usta są zaatakowane przez usta Nathana.
Ten rok będzie udany. Musi być udany.
-To co- zaczynam po chwili gdy wszyscy już się poprzytulaliśmy i tak dalej oraz mamy od nowa pełne kieliszki- teraz pijemy za?
-Nowy rok!
-Naszą znajomość!
-Nowe związki!
Wszyscy się przekrzykują tak że nikogo nie słychać.
-Okej!- krzyczę ze śmiechem- Pijemy za wszystko!- i znowu lekko stukamy kieliszkami
###
Dzisiaj rozdział wstawiam z okazji Mikołajek! Mam nadzieję, że dobrze je spędziliście.
Całusy
Ana❤️
![](https://img.wattpad.com/cover/110418998-288-k339849.jpg)
CZYTASZ
Od nienawiści do miłości
Short StorySpotkali się po latach braku kontaktu. Oboje się tego nie spodziewali. On, tak samo jak ona, byli zagubieni, z masą problemów i uczuciami, które dawały o sobie znać. Oboje nie chcieli dać się ponieść uczuciom, ale czy im się to udało? Im nie było wc...