Po morderczym tygodniu pracy, w końcu mogłaś wziąć sobie wolne. Potrzebowałaś kilku dni odpoczynku, bo czułaś się coraz gorzej.
Początkowo bolała cię głowa, później pojawiły się zawroty w parze z katarem. Brakowało ci sił, czułaś się osłabiona i z dnia na dzień coraz bardziej Ci się pogarszało.
Nie chciałaś iść jednak do lekarza, nie miałaś do nich zaufania, poza tym stwierdziłaś, że wyzdrowiejesz w domu i bez niczyjej pomocy.
Leżałaś na kanapie, okryta ciepłym kocykiem, czytając książkę i popijając gorącą herbatę z miodem i cytryną. W pokoju panowała absolutna cisza, którą przerwało pukanie do drzwi.
Początkowo chciałaś je zignorować, myśląc, że jeśli poudajesz, że nie ma cię w domu, to osoba, która się dobija, po chwili odpuści.
Tak się jednak nie stało. Pukanie było głośniejsze i gwałtowniejsze, przez co zmuszona byłaś wstać, co i tak zrobiłaś z wielką niechęcią.
Chwiejnym, nieco niezdarnym krokiem ruszyłaś do korytarza, starając się nie zataczać kół, - jak to robiłaś przedwczoraj, starając się dotrzeć do kuchni.
Otworzyłaś drzwi Kakashi'emu (bo to on się do ciebie dobijał) i uniosłaś pytająco brew.
- [Imię]-chan, jak się czujesz? - spytał wstępnie, spoglądając na ciebie z troską w oczach.
- Bywało... - zaczęłaś, ale przerwało ci nagłe kichnięcie - lepiej - dokończyłaś, trąc oczy rękawem długiej piżamy.
Mężczyzna nie potrzebował więcej słów, by stwierdzić, że nie jest z tobą za dobrze. Samo to mówił twój wygląd. Zmierzwione włosy opadały ci na czoło, blada twarz (wyjątkiem były czerwone policzki) oraz cienie pod oczami.
- Moje biedactwo - Hatake przeczesał twoje włosy i wszedł do środka. Ruszył do salonu, a ty podążyłaś za nim.
Usiadłaś na kanapie i na nowo okryłaś się kocem. Kakashi spoczął obok i objął cię ramieniem.
- Dobrze, że przyszedłeś - oznajmiłaś, starając się uśmiechnąć. - Ktoś musi nakarmić [Imię Psa].
- Myślałem, że ten sierściuch już zdechł - burknął ze szczerą niechęcią, opierając głowę na twoim ramieniu.
- Jak widać, myślenie ci nie wychodzi - dogryzłaś mu, ale on zdawał się zignorować twoją wypowiedź i dalej po prostu cię obejmował. - Zastanawiam się, zostaniesz moim prywatnym grzejniczkiem?
- Myślałem, że już mam tę fuchę i to na pełny etat - zaśmiał się krótko, obejmując cię również drugą ręką. - Zmęczona?
- Nawet nie wiesz, jak - mruknęłaś cicho, czując nagły przypływ zmęczenia.
Zamknęłaś oczy i ułożyłaś się wygodniej. Nie minęło pięć minut, a zdołałaś zasnąć.
Hatake wpatrywał się w ciebie, co jakiś czas delikatnie przeczesując twoje włosy. Teraz mogłaś właściwie wypocząć, bo miałaś przy sobie jego. Dzięki jego bliskości, ogarniał cię wewnętrzny spokój i poczucie bezpieczeństwa. Kakashi nie musiał się tobą jakoś specjalnie opiekować, wystarczyło, że był tuż obok.
CZYTASZ
Kakashi Hatake » Boyfriend Scenarios
FanfictionKsiążka stworzona, by uczcić 300 follow. Momentami straszny cringe, ale ludzie nadal to czytają, więc zostawiam na pamiątkę.