Chmury co jakiś czas przysłaniały blady księżyc, oświetlający okolice. Na zewnątrz było zimno, jak przystało na październik.
Chodziłaś razem z Kakashi'm po ulicy. Trzymaliście się za ręce, wsłuchując się w przyjemną ciszę przeplataną waszymi krokami i miauczeniem kotów gdzieś w oddali.
Przez twoje ciało przeszedł kolejny dreszcz, który wywołał u ciebie gęsią skórkę na ramionach.
Spojrzałaś na Hatake, który był jakiś nieobecny. Wpatrywał się w niebo, to ono było teraz dla niego w centrum uwagi.
Skręciliście na obrzeża wioski i chodnikiem spacerowaliście w stronę drewnianego mostu, pod którym przepływała rzeczka, szum wody usłyszeliście wcześniej, co poinformowało was, że zbliżacie się do celu.
Weszłaś na drewniany most i stanęłaś tyłem do barierki, opierając na niej swoje dłonie. Kakashi stanął naprzeciwko ciebie i uśmiechnął się pod maską.
Chmury rozwiał wiatr, a księżyc znów widniał na nieboskłonie w całej swej okazałości, w towarzystwie migocących gwiazd.
Kakashi przybliżył się i oparł dłonie na drewnianej belce, zaraz przy twoich odpowiedniczkach i spojrzał ci głębokie oczy.
Poczułaś się nieswojo, bo wydawało ci się, że po raz pierwszy patrzył na ciebie takim wzrokiem, pełnym determinacji i zdecydowania.
Zachowywał poważny wyraz twarzy, a przynajmniej poznałaś to po jego oczach.
- [Imię]-chan - wypowiedział twoje imię z lubością, zadrżałaś, rozpływając się pod wpływem jego niskiego, przyjemnego dla ucha, lekko zachrypniętego głosu. - Jest coś, co muszę ci powiedzieć.
- Nie krępuj się - spojrzałaś na niego wyczekująco, unosząc brew.
Kakashi westchnął ciężko i zamknął na moment oczy, zapewne, aby łatwiej mu było ułożyć to co miał ci powiedzieć w głowie.
Kiedy znów na ciebie spojrzał, widziałaś niepewność, ale i ciepło połączone z uczuciem, jakim cię darzył.
Cofnął się troszeczkę i złapał cię za rękę. Niespodziewanie klęknął na jedno kolano i zadzierając głowę przyglądał się twoim reakcją.
W pierwszej chwili to do ciebie nie dotarło. Dopiero moment później zorientowałaś się, o co chodziło mężczyźnie.
Odchrząknął i nabrał głośno powietrza do płuc.
- Chciałem ci powiedzieć, [Imię], że jesteś największym skarbem, jaki kiedykolwiek istniał na ziemi. Kocham cię i mam do ciebie prośbę - tu zamilkł na moment, czekając na twój komentarz, jednak ty nie odezwałaś się ani słowem, stojąc w osłupieniu, gdy on przed tobą klęczał, więc Kakashi mówił dalej. - Proszę, zostań moją żoną - powiedziawszy to, wyciągnął z kieszeni spodni srebrny pierścionek zaręczynowy ze szkarłatnym kamieniem szlachetnym, wyglądającym na maleńki rubin.
Patrzyłaś na niego z lekko otwartymi ustami, nie potrafiąc wydusić z siebie słowa, kompletnie cię zatkało.
Mogłaś jedynie ciepło się uśmiechnąć, powstrzymując łzy szczęścia, które w tej chwili zbierały się w twoich oczach. Zaczęłaś kiwać głową, nadal nie umiejąc wypowiedzieć ani słowa.
Kakashi uśmiechnął się miło, w duchu czując, że spadł mu wielki kamień z serca i uczucie ulgi pomieszane ze szczęściem zaczyna wypełniać go całego.
- T-Tak, z-zostanę nią... Z-zostanę twoją żoną - powiedziałaś ledwo słyszalnie, starając przezwyciężyć blokadę, której dostałaś.
Przyglądałaś się mężczyźnie, gdy na twoją drobną i delikatną dłoń wsunął pierścionek. Zrobił to z niezwykłą precyzją, chciał pokazać, jak bardzo mu zależy.
Wstał i objął cię szczelnie, przylegając do twojego ciała. Twój uśmiech się poszerzył, gdy wtuliłaś się w niego mocno, zaciągając się jego zapachem.
Jednak była to najlepsza randka w twoim życiu.
~
Dla wszystkich wtajemniczonych, następny rozdział ma numer 49 XD
CZYTASZ
Kakashi Hatake » Boyfriend Scenarios
Fiksi PenggemarKsiążka stworzona, by uczcić 300 follow. Momentami straszny cringe, ale ludzie nadal to czytają, więc zostawiam na pamiątkę.