023

633 26 1
                                        

Stałam właśnie wśród tłumu na rynku. Słońce oślepiało połowę ludzi, przez tyle ciał zdążyło się zrobić duszno ,a temperatura dzisiejszego dnia wcale nie pomagała.

Minęło parę tygodni od mojego powrotu z zagranicy. Dziś moje trzecie podejście do tego celu, ponieważ za pierwszym razem coś mnie rozpraszało. Moje myśli ciągle krążyły wokół chłopaków, a wiadomości bardziej naciskały by o nich myśleć.

Gdy zauważyłam pana Yutaki wchodzącego na scenę wiedziałam ,że to już ta chwila. Schowałam się za jednym z parawanów by wejść za scenę. Zwinnym ruchem sciagłam z wieszaka bluzkę z oznaczeniem "Staff" ,ponieważ jej właściciel ma miłe spotkanie z kiblem po wczorajszej kolacji w pewnej restauracji.

Zakładając czapkę, która zasłaniała mi całą twarz, wlałam buteleczkę z trucizną do napoju występującego. Gdy się odwróciłam zauważyłam małą dziewczynkę ,córkę jednej z makijażystki ,mającej na sobie bluzkę z numerem 95 i napisem Jimin.

Mimowolnie się uśmiechnęłam. Jednak wgapiałam się tak długo , że nasz Yutaki skończył swoją wypowiedź i zaczął schodzić. Schowałam się za stającą obok dziewczyną , a zaraz po tym skierowałam się do miejsca ,którędy tu weszłam.

Szybkim krokiem ewakuując się z rynku mogłam usłyszeć piski oraz krzyki, w takim razie padł. Byłam zadowolona,że w końcu się to udało. Zwinnie wysłałam sms'a ,a z konfetti wypuszczanych na scenie, wyleciały drobne zdjęcie z nim w roli głównej. Tym razem prosiłam o nie wdrażanie się czym dokładnie zawinił.

***

Siedząc samotnie w apartamencie otworzyłam swoje wino i nudzącym ruchem przelałam je do lampki. Był wieczór ,a ja mogłam być sama ze sobą, jak zawsze. Wypiłam w szybkim tempie 3 butelki, a z powodu braku upojenia stwierdziła ,że pójdę do sklepu.

Niestety po drodze zachaczyłam o bar ,gdzie już nieźle dałam sobie popalić. Wypita nabrałam chęci spotkania się z bts. Spacerując do ich dormu, rozmyślałam nad swoją głupotą, chcąc wrócić się do domu, a zaraz po tym jednak idąc do nich.

Stojąc przed drzwiami jeszcze chwilę biłam się ze sobą ,żeby tego nie robić. Jednak ostatniecznie zadzwoniłam. Była noc, normalni ludzie o tej godzinie już śpią jednak miałam nadzieję o imprezie u nich w dormie pomimo braku słyszalnej muzyki.

-Shea?-otworzył mi Jungkook. To właśnie jego chciałam zobaczyć przez ten czas ,który mi się dłużył.

-Wyjdź...- spojrzał na mnie niezrozumiale.

-Przecież jestem u siebie.

-Wyjdź mi...-nie mogłam się wysłowić.-wyjdź mi z głowy.

Chłopak próbując rozwikłać co się dzieje zauważył ,że nie jestem w stanie trzeźwym.

-Nie mogę przestać myśleć o tobie, jak o całej reszcie.- znalazłam język w ustach.- cholernie za wami tęsknię. Przepraszam za wszystko, wybacz mi.- mówiłam jak nakręcona.-Ja naprawdę was kocham!- wykrzyczałam z powodu braku reakcji.

-Kochasz nas?- wyszedł z progu i zbliżył się do mnie.

Tak do końca nie wiedziałam co oznaczają te słowa, jakie uczucia im towarzyszą. Ale nigdy tego nie czułam więc sądzę ,że tylko tak właśnie mogę to nazwać. Wieczną tęsknotę i zainteresowanie drugą osobą, obawę przed tym co może się stać ,a nawet chęć drugiej osoby obok.

Nim się obejrzałam byłam w jego ramionach, cała rozdarta na parę części.

-My też cię kochamy.- wyszeptał.- ja cię kocham.- chyba myślał ,że tego nie usłyszę.

Staliśmy tak jeszcze przez chwilę gdy poczułam wibracje w moim telefonie, niestety tym razem to nie był sms a ktoś dzwonił. Wytrzeźwiałam momentalnie gdy zauważyłam kto to był. Zawsze tylko pisał, a gdy próbował skontaktować się ze mną w inny sposób, wiedziałam ,że coś musi być na rzeczy.

Spoglądając na Jungkooka ,który musiał już sam rozwikłać całą sytuację ponieważ było widać po nim ,że wie o co chodzi, odebrałam telefon.

-Słucham-powiedziałam niepewnie.

-Chyba nie muszę się przedstawiać.- męski zachrypnięty głos można było usłyszeć po drugiej stronie połączenia.

Two Faces ||JK•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz