Salon świecił pustkami, było w nim ciemno a rozświetlał go tylko księżyc wpuszczony przez otwarte okna. Delikatny wiatr rozwiewał białe zasłony ,które tańczyły wraz z nim w środku salonu.
Jednak moją uwagę przykuły dwie torby z jedzeniem, które powinien przynieść Kookie. Leżały same, a po naszym kurierze nie było ani śladu ani słuchu. Od ścian odbijała się tylko głucha cisza.
Podchodząc do stolika zauważyłam ślady błota na dywanie, ślady butów wraz ze śladami jakby coś było ciągnięte. Sięgnęłam do toreb by sprawdzić czy jeszcze coś jest ciepłe, nie myliłam się, dopiero co musiało być przyniesione.
Wyciągając rękę ,wzięłam do dłoni paragon, a przynajmniej myślałam że nim jest. Otworzyłam go:
"Skarbie musieliśmy to zrobić, proszę cię, przyjedź do tego cholernego miejsca.
Będziemy na ciebie czekać, teraz przynajmniej mam pewność ,że zrobisz to co ci każe.
Twój najdroższy ojciec wraz z twoim chłoptasiem."Zwinęłam kartkę w kółko i rzuciłam gdzieś w kąt. Nie czekając nawet chwili, skierowałam się do pokoju Kookiego po swoje rzeczy by znaleźć kluczyki od apartamentu.
-Wybierasz się gdzieś teraz?- w drzwiach stanął Jin.
-Muszę, po tym jak to zrobię w końcu będziecie szczęśliwi.- szybko rzuciłam ,przeszukując kolejną torbę znalazłam srebrną rzecz.
-Czyli tak po prostu uciekasz?
-Nie rozumiesz. Muszę coś zrobić.- szybko podniosłam się sprzed torby wyciągając telefon.
-Zrozum.- odwrócił mnie w swoją stronę.- Wypełniasz naszą ekipę, nasz Kookie jest z tobą szczęśliwy przez co my też jesteśmy szczęśliwi.- przytulił mnie.- potrzebujemy cię teraz.- wyszeptał.
-Wybacz Jin.-wyrwałam się z jego objęć.-Muszę.
-Obiecaj , że wrócisz! Że wrócisz z nim!- wykrzyczał gdy przechodziłam przez próg drzwi pokoju.
Stanęłam chwilę w drzwiach myśląc czy mu odpowiedzieć. W końcu mówiąc ,że będą szczęśliwi chce wymienić swoje życie za mojego Kookiego. Nie mam w planach tu wrócić a przez resztę życia ,dla ich dobra zostać z ojcem.
Wyszłam z dormu chłopaków bez słowa, dzwoniąc po taksówkę ,która trochę później podjechała pod miejsce. Wchodząc do niej, poprosiłam o transport do swojego apartamentu.
W myślach obmyślałam już co zrobię gdy spotkam się z nimi, zakładałam wszystkie możliwe opcje co może się wydarzyć.
Dotarliśmy a ja w szybkim tempie wbiegłam po schodach do swojego domu, wchodząc do niego i podchodząc do szafy. Przebierając się w czarne spodnie wraz z bluzka i płaszczem pod ten sam kolor. Chowając w kieszeniach w wewnątrz długiego materiału bronie z tłumikiem chwyciłam za kluczyki od samochodu. W przedpokoju ubrałam wciąż pod kolor czarnego wygodne kozaki i czapkę z daszkiem.
Tym razem windą zjechałam na parking, wsiadając do swojego samochodu. Odpalając go miałam w planach szybko, dotrzeć na miejsce na czas.
Łamiąc po drodzę do celu wszystkie możliwe przepisy na drodze, dotarłam tam w czasie jakim jeszcze mi się nie zdarzyło. Przejeżdżałam przez miejsce podobne do pustyni, dookoła były rozmieszczone podobne do gór miejsca, jednak zdecydowanie mniejsze od prawdziwych wzniesień.
Noc przyćmiewała to miejsce, jednak lampy samochodu odbiły się od czarnego vana. Zbliżyłam się do tego miejsca wczesniej zauważając trójkę ludzi plus kogoś klęczącego na ziemi. Wiedziałam ,że dotarłam na miejsce.
Zaparkowałam po drugiej stronie w bliskiej odległości, tak by leflektory oświecały całe zajście. Wyszłam z samochodu stając przed postaciami.
-Mówiłem ,że po ciebie przyjedzie?- uderzył w osobę z workiem na głowie, która miała kolana na piasku.

CZYTASZ
Two Faces ||JK•
FanfictionOpowieść o dziewczynie ,która żyje podwójnie. Czy uda się jej pokonać tą gorszą siebie i poznać prawdę o swoim życiu po spotkaniu chłopaka? Czy chłopakowi uda się rozkochać w sobie dziewczynę? #27 jeonjungkook -8.10.2018 Okładka: Moon_In_Full Praca...