026

594 28 2
                                        

*JUNGKOOK POV.*

Shea przestała się odzywać ,minęła już  czwarta godzina odkąd pojechała do gościa od telefonu. Wszyscy bardzo się o nią martwią, a ja czuję jakbym umierał z niewiedzy co się dzieje.

-Nigdy sobie nie daruję jeśli coś jej się stało.-Jimin cicho odezwał się.

Siedzieliśmy w salonie oczekując na nią niecierpliwie.

-Jimin, może jej trochę zeszło na samą podróż, wyluzuj, my też się martwimy. -Suga hyung, odezwał się do niego.

Wstałem by wyjrzeć za okno czy może już nie wraca, szybko odskoczyłem od niego gdy zauważyłem czyjąś postać przed bramą. Kształty miała kobiece ,a gdy światła samochodu rozświetliły jej twarz wiedziałem ,że to była...

-Shea...-wyszeptałem.

-Co?-wszyscy chórem zapytali.

-Shea! Stoi na dworze.-tryskało ze mnie szczęście.

Zerwaliśmy się z miejsc by wyjść naszej przyjaciółce na przywitanie.
Lecz gdy bardziej się zbliżaliśmy ,nie byliśmy pewni czy to ona.

Stała przemoczona od potu, jej wyraz twarzy był pozbawiony uczuć, stała na baczność, chowając coś za plecami.  Miała przekrwioną całą twarz.

-Wróciłaś!- Taehyung otworzył ręce w geście przywitalnym.

Mi jednak coś nie pasowało w niej. Gdy Tae nas wyprzedził, jakby w spowolnionym tempie zauważyłem jak dziewczyna wyciąga za siebie broń, wymierzając w mojego przyjaciela.

-Tae stój!-wykrzyczałem pociągając go za sobą.

Usłyszałem strzał ,a zaraz potem leżeliśmy na ziemi. Poczułem przerażony oddech Tae.

-Stary nic ci nie jest?-zapytałem dotykając go po całym ciele.

-Chyba nie.-wyukał te słowa z ciężkością.-Ona tu idzie Jungkook.-wskazał palcem na postać.

-Uciekamy do domu! Wszyscy!- wykrzyczałem do reszty, ciągnąć za sobą Tae.

Gdy tylko zauważyłem ,że wszyscy już są. Zakluczyłem drzwi od środka i pobiegłem do reszty ,którzy siedzieli w salonie.

-Co się z nią stało?-Zapytał zdezorientowany Hoseok.

-Coś mi nie pasuje.-rzuciłem się na sofę.

-To jest ona, ale jakaś...-stwierdził Jimin.

-...inna.-dokończył cicho Suga.

Zauważyliśmy Jina ,który cały trzęsie się ze strachu skulony pod stołem.

-Hyung, wychodź, jesteś tutaj bezpieczny.

Po moich słowach, powoli i dalej nie zbyt ufnie wyszedł spod stołu. Jednak po usłyszeniu trzaskania w drzwi z powrotem pod niego wskoczył, a razem z nim Hoseok.

Powoli zacząłem iść do drzwi ,a razem ze mną Jimin oraz Suga.

-Pomóżcie mi.-usłyszałem błagalny głos Shei za drzwi.

Chcąc otworzyć już zamek, powstrzymał mnie Suga, spojrzałem na niego pytająco.

-To jest pułapka.-odezwał się szeptem.

-Boję się... Kookie.- usłyszałem jak ona szlocha.

Chciałem ją przytulić, tak mocno przytulić. Wytrzeć łzę i zabrać ją daleko stąd. Jej głos w tym stanie naprawdę mnie ranił.

-Otwórzmy to!-popchnął mnie Jimin by dobrać się do klamki.

-Nie, zostaw.-zaczęli szarpać się razem z Sugą.

Nie wiedziałem co robić, chciałem wpuścić Shee jednak bałem się ,że Suga ma rację, w końcu to nie jest normalne celować w swojego przyjaciela. Ponadto jej twarz, nie widziałem w niej tej samej dziewczyny , którą obdarzyłem miłością. Nie zauważyłem w tamtym momencie nic z tej osoby ,która na co dzień była.

-Yoongi ma rację ,Jimin. -w końcu się odezwałem, na co dwójka przestała dotychczasowych działań.

-Ona tam siedzi sama! Musimy ją wpuścić.- Jimin chwycił mnie za koszulkę.

Odepchnąłem jego rękę.

-Ona teraz chce nas zabić. Niby po co jej była ta broń!- wykrzyczałem.

-Wasz najmłodszy ma rację.-usłyszeliśmy drwiący głos zza drzwi.-Idę po was. 

Usłyszeliśmy jak jej kroki oddalają się,a moje odczucia co do niej nie były pewne. Zgubiłem się w pytaniu, kim ona jest.

Przerażeni wróciliśmy do salonu. Nie wiedząc co zrobić, usiedliśmy na sofie w oczekiwaniu na jakieś pomysły.

-Czy ona mnie już nie lubi?- zapytał Tae.- nic jej nie zrobiłem.-zesmutniał.

-Po prostu coś się z nią tam stało. -pogłaskał go po plecach Joon.

Siedząc w ciszy godzinę, zaczęła nas już męczyć ta sytuacja. Jin poszedł spać do pokoju, Hoseok przyniósł swój koc i kołdrę do salonu i zasnął razem z Tae. Ja ,Namjoon,Jimin oraz Suga, pilnowaliśmy by w razie czego ich ostrzec, że coś się dzieje. Parę razy w ciągu tej godziny wyglądaliśmy przez okno, sprawdzając czy Shea odeszła jednak cały czas się plątała w tą i z powrotem.

-Zobacz jeszcze raz.- śpiący Jimin poprosił Sugę o sprawdzenie.

-Poszła sobie, nie ma jej.-powiedział z entuzjazmem w głosie.

Uśmiechnęliśmy się z ulgą, jednak nie trwało to zbyt długo. Słysząc trzask w pokoju Jina a następnie jego krzyk wszyscy zerwali się w tym kierunku.

Otwierając drzwi zauważyłem Jina skulonego pod ścianą, a nad nim Shea. Musiała wejść przez okno.

-Shea nie!- w jego kierunku był wymierzony pistolet.

Odwróciła głową w moją stronę. Złapaliśmy kontakt wzrokowy ,na co ona przerażająco się uśmiechnęła.

Two Faces ||JK•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz